Wojciech Grzyb: uniknąć 4-5 miejsca
Po porażce z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle szanse Asseco Resovii na zajęcie drugiego miejsca w tabeli PlusLigi po fazie zasadniczej zmalały niemal do zera i są już czysto teoretyczne.
- Przegraliśmy bardzo ważny mecz dla układu tabeli, a nasze apetyty w nim sięgały nawet trzech punktów - mówi o sobotnim meczu z ZAKSĄ, środkowy Asseco Resovii, Wojciech Grzyb. - I set bardzo dziwnie się układał, a my zupełnie nie graliśmy naszej siatkówki. Z kolei w drugim wszystko zaczęło się powoli układać po naszej myśli, ale niestety kontuzji doznał Mikko Oivanen. Do końca tej części meczu polecieliśmy siłą rozpędu i jego brak nie był aż tak odczuwalny. W kolejnych setach nasza gra była już bardziej czytelna dla rywala i wówczas uwidocznił się brak Mikkiego. ZAKSA dawała się nam też mocno we znaki zagrywką, szczególnie Ruciak i Jarosz. Jednak to nie ten element był przyczyną porażki, a nasze błędy w ataku i niewykorzystane okazje.
PlusLiga: - Czy taka sytuacja, jak wypada jedno ogniwo z zespołu i cała gra w ataku leży w gruzach nie świadczy trochę o słabości drużyny…
Wojciech Grzyb: - Nie zgodzę się z taką opinią. Wypadł nasz podstawowy atakujący. Z Pawłem Papke, który go zastąpił, miejscami graliśmy dobrze, aczkolwiek strata Mikkiego była odczuwalna. Sądzę, że gdyby z większości zespołów, może za wyjątkiem Skry, wyjąć pierwszego atakującego, to byłby problem. Nie mówię, że zmiennik jest dużo słabszy, ale to jest coś zupełnie innego.
- Szanse na zajęcie drugiego miejsca są teraz tylko czysto teoretyczne…
- Musimy walczyć aby uniknąć czwartej lub piątej lokaty, żeby po przejściu I rundy play-off nie trafić na Skrę. Każdy zespół chce z nimi zagrać jak najpóźniej. Od poniedziałku mocno pracujemy na treningach, żeby przywieść z Częstochowy komplet punktów. To nie będzie wcale takie łatwe, bo AZS u siebie jest bardzo groźny, a zanosi się, że może zabraknąć w tym meczu Mikkiego.