Wojciech Pudo: przeskok ogromny
- Przeskok między pracą z młodzieżą, a zespołem seniorów jest ogromny - mówi drugi trener AZS Częstochowa Wojciech Pudo.
plusliga.pl: W tym roku pełni pan funkcję drugiego trenera AZS-u Częstochowa. Do tej pory pracował pan z drużynami młodzieżowymi. Jak odnajduje się pan w nowej roli?
Wojciech Pudo:Przyznam szczerze, że ciężko jest mi się odnaleźć przy tak wysokich zawodnikach (śmiech). A poważnie mówiąc w drużynie nie ma żadnych problemów. Zawodnicy podchodzą do mnie bardzo życzliwie. Z Markiem Kardosem rozumiemy się już prawie bez słów. Niedawno dołączył do nas Karol Rędzioch i wydaje mi się, że również się zgraliśmy. Pracuje się nam naprawdę bardzo dobrze.
- Dostrzega pan różnice w pracy z młodzieżą, a dojrzałymi i doświadczonymi już zawodnikami?
- Przeskok między pracą z młodzieżą, a zespołem seniorów jest ogromny. Niemniej w drużynie moja uwaga skupiona jest właśnie na tych młodych zawodnikach. Jestem odpowiedzialny za ich rozwój, za ich postępy. Tak jak powiedziałem wcześniej przejście z siatkówki juniorskiej na siatkówkę seniorską nie jest takie proste. To nie dzieje się z dnia na dzień. Cały czas trzeba z tymi zawodnikami pracować, podpowiadać pewne rozwiązania, opiekować się nimi. Kiedy stoję z boku widzę ich błędy, widzę co robią źle. Jestem właśnie od tego, żeby im to wszystko powiedzieć. A jakie są inne różnice? Przede wszystkim w siatkówce juniorskiej zawodnicy popełniają więcej błędów, nie przykłada się aż tak ogromnej wagi do taktyki. Natomiast w PlusLidze podstawą jest taktyka, czytanie gry przeciwnika. W siatkówce młodzieżowej z kolei wiele zależy od indywidualnych umiejętności poszczególnych zawodników.
- Rozgrywki PlusLigi rządzą się swoimi prawami, tutaj błędów się nie wybacza.
- Dokładnie tak. W seniorskiej siatkówce ten kto popełni więcej błędów skazany jest na porażkę. Przykładem jest chociażby nasz mecz przeciwko Jastrzębskiemu Węglowi. Jastrzębianie nie wybaczyli nam błędów tylko je wykorzystali. Jak to się mówi nie ma zmiłuj.
- Wraz z rozpoczęciem rozgrywek PlusLigi wprowadzono nową zasadę, że po dwóch setach drużyny udają się do szatni na dziesięciominutową przerwę. Pana zdaniem to dobry pomysł?
- W pierwszej kolejce podczas meczu z Transferem Bydgoszcz po tej dziesięciominutowej przerwie mieliśmy moment dekoncentracji. Co prawda w końcówce trzeciej partii mieliśmy szansę na wygraną, ale jej nie wykorzystaliśmy. Jaki cel jest tej przerwy? Na pewno marketingowy, ponieważ telewizja rządzi się swoimi prawami. Prawda jest taka, że jednym zespołom ta przerwa będzie pomagać, a innych będzie wybijać z rytmu. Jeżeli zespół budowany jest w oparciu o doświadczonych zawodników to nic nie jest w stanie ich zdeprymować ani wybijać z rytmu.
- Na koniec proszę powiedzieć, co pan sądzi o jeszcze jednej zmianie w lidze. Dwanaście zespołów w tegorocznym sezonie ligowym to dobry pomysł?
- Mamy szeroki skład w tym sezonie. Myślę, że jeśli chodzi o nasz zespół to jest to bardzo dobry pomysł. W lidze jest więcej drużyn, a co za tym idzie więcej meczów do rozegrania. Do tego będziemy mieli okazję zagrać więcej meczów przed własną publicznością. Uważam, jednak że na ocenę tego wszystkiego jest za wcześnie. Nowości mają to do siebie, że musi minąć trochę czasu, żeby móc ocenić wszystkie za i przeciw. Przykładem może być system challenge. Z jednej strony pomaga, a z drugiej jeśli czeka się tak długo na sprawdzenie i podjęcie właściwej decyzji to przychodzi moment, że zastanawiamy się, czy nie lepiej byłoby grać według starych zasad. Tak jak powiedziałem na początku, jak sezon się skończy będziemy mogli więcej powiedzieć na ten temat. Możemy usiąść i wrócić do tego pytania.