Wojciech Serafin: mamy perspektywiczny zespół
PLUSLIGA: Zamienił pan mistrza Polski ZAKSĘ na siódmy zespół minionego sezonu Asseco Resovię. To dość zaskakująca zmiana.
WOJCIECH SERAFIN (II trener Asseco Resovii Rzeszów): No tak, ale w Kędzierzynie-Koźlu miałem troszeczkę inne zadanie i pełniłem inne obowiązki. Teraz wróciłem na ławkę trenerską i z tego powodu jestem bardzo zadowolony.
- Gdy Piotr Gruszka zadzwonił do pana z propozycją chyba nie było długiego zastanawiania się?
- Nie, w miarę szybko dograliśmy wszystkie szczegóły co do zakresu obowiązków i kwestii organizacyjnych.
- Jak w nowym otoczeniu odnajduje się Wojciech Serafin?
- Na tę chwilę bardzo mi się tutaj podoba i mam nadzieję, że to się nie zmieni (śmiech). Rzeszów, to świetne miasto, a zespół jest bardzo perspektywiczny. Przed nim jest jeszcze trochę pracy, ale nasza w tym rola, żeby mu pomóc zarówno indywidualnie każdemu zawodnikowi, żeby był lepszy, jak i przede wszystkim drużynie żeby ewaluowała. Nasz sztab szkoleniowy będzie robił co w naszej mocy żeby zespół na boisku wyglądał coraz lepiej.
- Jakie ma pan wspomnienia z Rzeszowa jak przyjeżdżał pan tutaj jako zawodnik, a później jako trener?
- Przede wszystkim to zawsze pamiętało się niesamowitych kibiców. Podpromie to ciężki teren dla przyjezdnych zespołów. Ta hala była ciężka do zdobycia. Tylko pojedyncze mecze pamiętam przez całą swoją przygodę z siatkówką, gdzie udało się wygrać w Rzeszowie.
- W trzech ostatnich sezonach Asseco Resovia mocno rozczarowywała. Przed sztabem szkoleniowym spore wyzwanie, żeby to wszystko na nowo odbudować i odzyskać zaufanie kibiców…
- To przede wszystkim. Ta relacja między boiskiem a trybunami powinna być lepsza. Każdemu zespołowi na Podpromiu gra się bardzo ciężko. Jeżeli cała widownia jest za zespołem i go dopinguje, to jest to ogromne wsparcie, które jest odczuwalne. Gdy jednak gdzieś tam ktoś się wyłamie, to jest już ciężko. Zespół to widzi, słyszy, że nie ma tego „ósmego zawodnika” za plecami. Postaramy się zrobić wszystko, żeby ta symbioza funkcjonowała jak najlepiej i żeby znów Podpromie było twierdzą nie do zdobycia. W tym wszystkim kibice są najważniejsi, bo przecież dla nich gramy.
- Na czym polegać będzie pana praca jako asystenta Piotra Gruszki? Czy ten pierwszy trener liczy się ze zdaniem tego drugiego?
- Zawsze konsultujemy różne rzeczy. Ostateczną decyzję podejmuje pierwszy trener, ale zawsze ten pierwszy szkoleniowiec pytał się mnie o zdanie. Nie wiem jak to będzie z Piotrkiem, bo nigdy nie pracowaliśmy na tej płaszczyźnie. Mam nadzieję, że będzie to wyglądało podobnie i że on będzie się mnie pytał o moje spostrzeżenia, opinie itd. Zadaniem pierwszego trenera jest wyciągnięcie wniosków z tego wszystkiego na podstawie swoich opinii, moich oraz innych członków sztabu i prowadzenie zespołu w optymalny sposób. Co do roli II trenera, to odpowiedzialny będę przed meczem za budowanie całej taktyki, pomaganie statystykom, konsultowanie z nimi wszystkiego i przygotowywanie „game” planu, a potem jego realizowanie w trakcie meczu. Oczywiście gdy jest taka potrzeba, wszystko trzeba korygować w trakcie. W treningu też jest podział na I i II trenera. To jest obserwacja, żeby wszystko było należycie wykonywane, żeby zawodnicy angażowali się na takim poziomie, jaki od nich oczekujemy. Ta rola II trenera wcale nie jest mała, a moim zdaniem jest nawet obszerna. Polega to na tym, żeby wytyczyć swoje obszary działania. Pierwszy trener musi wytyczyć zakres obowiązków członkom sztabu i wtedy nie ma problemu. Na tę chwilę ten zakres obowiązków jest dobrze rozdysponowany i kłopotów nie będzie.
- Trener Piotr Gruszka na spotkaniu z dziennikarzami przedstawiając pana nie omieszkał żartobliwie wspomnieć, że Wojciecha Serafina dobrze zna, ale w innych barwach. Czyli gdzieś mu ta „Święta wojna” częstochowsko-kędzierzyńska w pamięci została…
- Pewnie tak. Powiedział, że zawsze mnie sobie przypomina w innej koszulce, tak samo jak ja jego (śmiech). Trafiliśmy razem teraz do Asseco Resovii i będziemy budować coś fajnego. Wierzę, że ta współpraca zaowocuje końcowym dobrym rezultatem satysfakcjonującym wszystkich.
- Do tej pory Asseco Resovia była oczkiem w głowie mieszkańców, ale od kilku lat pojawiła się konkurencja w postaci siatkarek Developresu, które z sezonu na sezon spisują się coraz lepiej…
- No tak, ale to wszystko jest siatkówka. Promujmy więc naszą dyscypliną. Mam nadzieję, że Developres też będzie grał jak najlepiej, życzę im tego oczywiście. A dwa zespoły z jednego miasta w ekstraklasie, to świetna promocja.
Powrót do listy