Wojciech Sobala: poziom PlusLigi będzie wyższy
W drugim dniu Memoriału Zdzisława Ambroziaka Indykpol AZS Olsztyn przegrał po tie-breaku z PGE Skrą Bełchatów. - Pozostał żal, że nie udało nam się wygrać czwartego i piątego seta - mówił po spotkaniu MVP meczu Wojciech Sobala.
plusliga.pl: Po pierwszych dwóch partiach wszystko wskazywało na to, że mecz zakończy się w trzech setach. Tymczasem PGE Skra pokonała was w tie-breaku. Co się stało, że przegraliście?
Wojciech Sobala: To prawda. Myślę, że trzeci set był wyrównany. Bełchatów jest bardzo dobrym zespołem. W końcu musieli się odegrać. Pozostał żal, że nie udało nam się wygrać meczu. W tie-breaku niestety straciliśmy podstawowego przyjmującego. Kuba (Urbanowicz - przyp. red.) jest młody, ambitny ale nie udało mu się wejść tak dobrze w mecz, żeby zastąpić Metodiego Ananiewa w stu procentach.
- Czy kontuzja Ananiewa miała wpływ na waszą dalszą grę?
- Podejrzewam, że na chłopaków to wpłynęło bardziej niż na mnie, ponieważ mają więcej doświadczeń z kontuzjami. Ja nie miałem w żadnym klubie w ogóle kontuzji. Natomiast ich bardzo często nękały wszelkiego rodzaju urazy i kontuzje. Podejrzewam, że niektórym zawodnikiom może utworzyć się jakaś blokada w grze. Na szczęście ja czegoś takiego nie mam. Mam nadzieję, że na resztę zespołu wpłynie to jak najmniej a Metodi wróci do gry jak najszybciej.
- Tytuł MVP meczu jakoś rekompensuje Ci porażkę z wicemistrzem Polski?
- W żaden sposób nie. Wolałbym jednak wygrać to spotkanie.
- W pierwszym meczu Memoriału z Wkręt-metem również zagraliście tie-breaka. Wygraliście 3:2. Pokonałeś swój były klub, a na boisku nie miałeś serca i za każdym razem posyłałeś coraz mocniejsze piłki.
- Na boisku nie można mieć serca i żadnych sentymentów do przeciwnego zespołu, bo to nie pomaga w grze. Nie ma takiej opcji, trzeba grać na maksimum swoich możliwości. Nie ważne czy po drugiej stronie siatki stoi najlepszy kolega czy największy wróg, trzeba dać z siebie wszystko.
- Dlaczego wybrałeś ofertę Indykpolu AZS-u?
- Głównym czynnikiem była osoba trenera Radosława Panasa. Wiem, że on jest dobrym szkoleniowcem i potrafi z zespołów, które teoretycznie nie mogą nic osiągnąć, wyciągnąć ile się da. Również dlatego, że jest to młody i perspektywiczny zespół. Poza tym, jakby nie patrzeć, Olsztyn to również fajne miasto i malownicze okolice.
- Jaki cel stawia przed sobą w tym sezonie Indykpol AZS?
- Ciężko powiedzieć. Na pewno będziemy grać na maksimum swoich możliwości w każdym meczu a co wyjdzie to wyjdzie. Oby wyszło lepiej niż w poprzednim sezonie.
- Jaki w tym sezonie będzie poziom Plusligi? Będzie on niższy czy wyższa w porównaniu do poprzedniego sezonu?
- Myślę, że co roku jest wyższy, ponieważ co roku jest dużo nowych, młodych i perspektywicznych zawodników, którzy tuż po zakończeniu wieku juniora wchodzą do dorosłej siatkówki. Przykładem może być chociażby zespół z Częstochowy. Są tam młodzi, waleczni zawodnicy, wsparci doświadczonymi graczami, którzy mogą namieszać w tabeli.