Wojciech Winnik: mentalnie byliśmy cały czas zaangażowani
Indykpol AZS Olsztyn zagrał mecz z dobrze znanym rywalem. Ze spotkań przedsezonowych, zawsze zwycięsko wychodzili siatkarze Delecty Bydgoszcz, podobnie było w sobotnim meczu. Akademicy postawili jednak twarde warunki, przegrywając dopiero w tie-breaku. - Zdobyliśmy tylko punkt albo aż punkt. Jestem z tego zadowolony, bo w tej lidze każdy punkt mnie cieszy, a tak naprawdę, radość sprawia mi przede wszystkim gra - powiedział atakujący Wojciech Winnik.
PlusLiga: Delecta Bydgoszcz ponownie niepokonana. W tym meczu byliście tylko o krok od zwycięstwa...
Wojciech Winnik: To prawda. Niewiele zabrakło. Minusem jest właśnie wynik, bo przecież przegraliśmy. Upatruję jednak pozytywów w tym, że po secie przestoju i ciężkiej gry, bo Bydgoszcz zdecydowanie nam odskoczyła, potrafiliśmy się podnieść. Dla mnie osobiście jest to bardzo ważne. W zeszłym sezonie, takie sytuacje przychodziły nam bardzo ciężko. Zwykle, gdy przeciwnik nas w jakimś secie przysłowiowo "dopadł" i "złapał za gardło", wygrywając znaczną różnicą punktów, nie potrafiliśmy tego odwrócić. W tym meczu miało to miejsce. Cieszę się z tego ogromnie. Zespół walczył, nie było momentu, w którym spuścilibyśmy głowy. Oczywiście czasami siatkarsko nie wychodziło. Mentalnie natomiast, jako grupa byliśmy cały czas zaangażowani w walkę do samego końca.
- Dla Ciebie, ten sezon lepiej się rozpoczął. Od początku masz okazję wychodzić w pierwszej szóstce.
- Akurat nie przywiązywałbym większej uwagi do mojej osoby, do tego, że gram. Myślę, że jest to w większości podyktowane sytuacją losową. Nie mniej jednak bardzo się cieszę. Dostałem od trenera szansę pokazania się. Staram się robić to, co potrafię najlepiej. Raz wychodzi trochę lepiej, raz gorzej. W meczu z Delectą było chyba trochę gorzej, bo zabrakło paru punktów do wygranej. Wierzę, że w następnym meczu, jeśli dostanę szansę, nie zawiodę i dalej zespół będzie mógł korzystać z moich
umiejętności i możliwości.
- W ubiegłym sezonie, po długiej nieobecności na boisku, potrafiłeś dać dobrą zmianę, mimo to następny mecz zwykle i tak rozpoczynałeś w kwadracie. Można było odnieść wrażenie, że niektórzy zawodnicy nie byli zbytnio doceniani. Teraz dużo zmieniło się w AZS-ie. Wygląda na to, że są to zmiany na lepsze...
- Dla mnie był to mało przyjemny okres, zarówno pod względem sportowym jako zespołu, jak i indywidualnym, jeśli chodzi o grę i sytuację, która mnie tu zastała. Zapomniałem jednak o tym, wyciągnąłem wnioski. Teraz mamy nowy sezon. Jesteśmy nową grupą. Zmieniono wielu zawodników. Na tym się koncentruję. Mam nadzieję, że taka sytuacja nie powtórzy się, nowy trener, nowe osoby w klubie nie dopuszczą do takiej sytuacji dla dobra klubu. Dobrze by było, żeby trener, sztab szkoleniowy wykorzystywał sto procent potencjału swego zespołu a nie osiemdziesiąt czy dziewięćdziesiąt. Mam tu na myśli zmienników, rezerwowych- zawodników, którzy tak naprawdę także tworzą ten zespół. Drużyną nie jest siedmiu zawodników na boisku, tylko dwunastka, czy czternastka, bo tylu zawodników liczy w tym sezonie właśnie nasza drużyna.