Wojciech Włodarczyk: podążam dość przewrotną ścieżką
Wojciech Włodarczyk po kilku sezonach i zmianie pozycji na boisku wrócił do zespołu Indykpolu AZS-u Olsztyn. - Zależało mi na rozwoju, mam nadzieję, że będę miał okazję na rozegranie dużej ilości spotkań i oby kończyły się dla nas tak dobrze jak ten mecz – powiedział przyjmujący po wygranej 3:1 z Łuczniczką Bydgoszcz.
PLUSLIGA.PL: Przez pierwsze dwa sety Indykpol AZS Olsztyn przeważał na boisku, jednak od trzeciej partii Łuczniczka Bydgoszcz zaczęła nawiązywać z wami walkę. Co spowodowało właśnie taki przebieg wydarzeń na boisku?
WOJCIECH WŁODARCZYK: Faktycznie, szczególnie w pierwszej partii od początku do końca mieliśmy bezpieczną przewagę. Dwa lata temu, kiedy graliśmy w tym systemie z 10-minutową przerwą między setami, niektórzy twierdzili, że istnieje jakaś klątwa wpływająca negatywnie na grę zespołu, który prowadzi w meczu. Osobiście nie mówiłbym o klątwie, jednak w jakiś sposób to trochę „rozbija” zespół, zawodnicy drużyny przeciwnej wyszli na boisko bardziej zdeterminowani, a my byliśmy trochę za bardzo rozluźnieni. Po drugim secie byliśmy dobrze rozgrzani, gotowi do gry, jednak musieliśmy się rozgrzewać na nowo, a nie mieliśmy na to zbyt dużo czasu. Co do samego trzeciego seta, to byliśmy przygotowani na to, że na boisko wejdzie Patryk Szczurek, bardzo dobrze przygotowaliśmy się do gry naprzeciwko tego rozgrywającego, tymczasem trener Makowski posłał go na ławkę. Środkowi bardzo fajnie czytali grę Patryka, natomiast Piotra Sieńko chwilami ponosiła młodzieńcza fantazja i było nam trudniej przewidzieć jego zamiary. W pierwszej połowie czwartej partii nadal graliśmy punkt za punkt, ale na szczęście nie popełniliśmy tego samego błędu co w trzeciej partii, czyli nie popsuliśmy tylu zagrywek. Tym razem więcej piłek przeszło na drugą stronę siatki i dzięki temu bydgoszczanie oddali nam kilka punktów po błędach własnych.
Wspomniał pan o powrocie 10-minutowej przerwy. Dodatkową zmianą w tym sezonie jest brak przerw technicznych, czy jest to także coś do czego ciężko jest się przyzwyczaić?
WOJCIECH WŁODARCZYK: Nie sądzę, żeby to stanowiło jakiś problem. Jeśli chodzi o moje zdanie, to w ostatnim czasie najtrudniej było się przyzwyczaić do zmiany w kwestii błędu dotknięcia siatki. Wiąże się to z tym, że trenerzy często biorą challenge, potem sędziowie muszą sprawdzać w której akcji siatka została dotknięta, to trochę wybija zawodników z meczowego rytmu. Właściwie trochę mnie dziwi usuwanie przerwy technicznej, ponieważ zamysł był taki, żeby przyspieszyć grę i żeby mecze kończyły się szybciej, jednak potem dodano 10 minut przerwy i ostatecznie spotkania kończą się później (śmiech).
Przed tym sezonem wrócił pan do zespołu z Olsztyna, jednak jest to trochę nietypowy powrót, ponieważ wcześniej grał pan w AZS-ie jako rozgrywający. Co zadecydowało o tym, że zdecydował się pan wybrać drużynę Andrei Gardiniego?
WOJCIECH WŁODARCZYK: Podążam dość przewrotną ścieżką i okazało się, że na tej ścieżce najlepszą opcją będzie powrót do Olsztyna. Najważniejsze jest to, że jestem na boisku , zaufał mi trener i rozgrywający… Zależało mi na rozwoju, myślę że to właśnie motywuje 99% siatkarzy podejmujących decyzje o swojej sportowej przyszłości. Mam nadzieję, że na przestrzeni całego sezonu będę miał okazję na rozegranie dużej ilości spotkań i oby kończyły się dla nas tak dobrze jak ten mecz w Bydgoszczy.
Jesteśmy dopiero po trzeciej kolejce PlusLigi, ale chyba można powiedzieć, że ten sezon zaczął się całkiem dobrze dla Indykpolu AZS-u Olsztyn…
WOJCIECH WŁODARCZYK: Faktycznie, mieliśmy małe potknięcie w Jastrzębiu, ponieważ tam zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki. Powiem szczerze, że w Bydgoszczy przeszło mi przez myśl, że znowu popełnimy ten sam błąd, jednak udało nam się wrócić do naszej dobrej gry w czwartej partii i mam nadzieję, że był to dla nas moment przełamania.
Które miejsce w ligowej tabeli na koniec tego sezonu byłoby dla pana satysfakcjonujące?
WOJCIECH WŁODARCZYK: W ostatnich latach AZS niestety bywał poza ósemką, ale ja jestem optymistą więc wierzę, że uda nam się powtórzyć sukces, który osiągnąłem z Cuprum Lubin w minionym sezonie i zajmiemy piątą lokatę.