Wojciech Włodarczyk: znaleźliśmy styl naszej gry
Cuprum Lubin przegrał z LOTOSEM Treflem Gdańsk 2:3 w meczu kończącym ósmą kolejkę PlusLigi. - Końcówka tie breaka była bardzo zacięta, więc ten wynik równie dobrze mógłby być na naszą korzyść -powiedział Wojciech Włodarczyk, przyjmujący lubinian.
PLUSLIGA.PL: Udało Wam się zdobyć punkt w spotkaniu z gdańszczanami, jednak pewnie nie jesteście tym usatysfakcjonowani. Biorąc bowiem pod uwagę przebieg spotkania, mogliście wywalczyć tu zwycięstwo. Czego zabrakło do wygranej?
WOJCIECH WŁODARCZYK: Myślę, że to gospodarzom udało się zdobyć dwa punkty. My graliśmy w miarę dobrze. To nie jest tak, że przyjechaliśmy tu jako niżej notowana drużyna i Gdańsk był faworytem. Chcieliśmy wygrać i to był nasz cel. Końcówka tie breaka była bardzo zacięta, więc ten wynik równie dobrze mógłby być na naszą korzyść. Cały mecz fajny dla oka, dużo walki i zaangażowania - efektowne obrony i długie akcje, nie kończyło się to najczęściej po przyjęciu i wystawie, tylko na ogół trochę więcej się działo. Oczywiście pojawiały się błędy, ale widać, że sezon wszedł już w taki etap, gdy zespoły są coraz lepiej zgrane i prezentują efektowniejszą grę.
W tie breaku odrobiliście duże straty, by przegrać go później na przewagi. Czy takie porażki bolą bardziej?
WOJCIECH WŁODARCZYK: Myślę, że nie. To pokazuje, że potrafimy walczyć i zawodnik, który wchodzi z ławki rezerwowych potrafi odmienić losy meczu. Mało brakowało i w tym pojedynku też by tak się to skończyło.
W zeszłym tygodniu pokonaliście mistrza Polski, Asseco Resovię Rzeszów na ich terenie. Czy ta wygrana dała Wam więcej wiary w siebie?
WOJCIECH WŁODARCZYK: W Rzeszowie nastąpiło przełamanie. Zaczęliśmy rzeczywiście bardziej wierzyć w to, co robimy i znaleźliśmy styl naszej gry. Wiemy, co mamy robić, wiemy, jak mamy reagować po akcjach wygranych czy przegranych. To jest fajne i kluczowe, bo szukaliśmy tego od paru kolejek i nie zawsze w tych trudnych momentach wiedzieliśmy, jak mamy się zachować.
Po ośmiu kolejkach macie na swoim koncie pięć zwycięstw. Jak oceniasz ten rezultat?
WOJCIECH WŁODARCZYK: Liga tak się potoczyła, że przegraliśmy dwa mecze - z Politechniką, która w tej chwili jest troszeczkę niżej notowana w tabeli od nas i z Bielskiem, które też było spokojnie do ugryzienia. Można sobie gdybać, co by było, gdybyśmy wygrali te dwa pojedynki. Gramy dobrze, oby ta nasza gra cały czas się poprawiała. Na chwilę obecną mamy całkiem niezłe miejsce. Może być tylko lepiej.
Kolejne spotkania zagracie z PGE Skrą Bełchatów. Czujesz jakąś dodatkową motywację, biorąc pod uwagę, że będziesz rywalizować ze swoim byłym klubem?
WOJCIECH WŁODARCZYK: Nie, motywacja zawsze jest taka sama, bez względu na to, czy gram z klubem z czwartej ligi, czy w plażówkę z bratem, czy z kimkolwiek innym. Serce mocniej zabije, będzie miło zmierzyć się z chłopakami, z którymi grałem przez ostatnie dwa lata, ale nie ma co doszukiwać się jakiejś większej motywacji.