Wojciech Żaliński: LOTOS Trefl stać na dobrą grę
Od przyszłego sezonu będzie bronił barwo gdańskiego LOTOSU Trefl. Nad morze przeniósł się z Warszawy. O poprzednim sezonie spędzonym w Politechnice, kadrze i przyszłości porozmawialiśmy z Wojciechem Żalińskim.
- Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z siatkówką? Wiemy, że jesteś wychowankiem drużyny STS Skarżysko-Kamienna.
- Zanim zająłem się siatkówką próbowałem swoich sił w kilku innych dyscyplinach. Najpierw, i zarazem najdłużej, trenowałem pływanie, potem na chwilkę była piłka nożna i piłka ręczna, aż trafiłem na siatkówkę. Od razu wiedziałem, że to jest to.
- Może nie wszyscy wiedzą, ale wcześniej grałeś na pozycji atakującego. Kiedy i dlaczego doszło do zmiany pozycji?
- W Radomiu byłem czwartym przyjmującym. Marko Liefke i Marcina Owczarskiego dotknęły problemy zdrowotne i tak z potrzeby chwili stałem się atakującym. Po kilku dobrych meczach dograłem do końca sezonu na tej pozycji. Cały kolejny sezon rozegrałem jako atakujący, lecz w końcu wróciłem na swoją nominalną pozycję, na której występuję do dzisiaj i na niej zamierzam grać dalej.
- Ostatnie dwa lata grałeś w Politechnice. Jak będziesz wspominać ten okres spędzony w Warszawie?
- W Warszawie spędziłem dwa ostatnie sezony, sportowo oba mogę uznać za udane. Obydwa zapisały się w historii klubu, w pierwszym zajęliśmy 5 miejsce w lidze, w drugim doszliśmy do finału Pucharu Challenge. W okresie gry w Warszawie wziąłem ślub i urodziło mi się dziecko, więc zawsze miło będę wspominał ten okres, mimo ogromnych problemów organizacyjnych.
- W ostatnim sezonie stanowiłeś o sile swojej drużyny. Wraz z kolegami potrafiliście sprawić niespodzianki w lidze, jednak ostatecznie zajęliście ósme miejsce. Zdecydowanie lepiej poradziliście sobie w pucharach europejskich, gdzie w Pucharze Challenge zdobyliście srebrne medale.
- Paradoksalnie większą porażką jest dla mnie przegrana w finale Pucharu Challange. Mieliśmy Częstochowę "na widelcu" i gdyby nie zbieg nieprzyjemnych okoliczności, kontuzja najlepszego zawodnika i pomyłka sędziego, prawdopodobnie to my bylibyśmy zwycięzcami, lecz nigdy tego nie sprawdzimy. Czasu się nie cofnie. Jeśli chodzi o ligę, możemy ją podzielić na dwa rozdziały: do play-offów, gdzie zaprezentowaliśmy się bardzo korzystnie i play-offy, w których czar prysł i nie potrafiliśmy się dalej mobilizować do dobrej gry przy takich problemach.
- Twoja dobra gra zaprocentowała, gdyż dostałeś powołanie do szerokiej kadry Anastasiego. W Lidze Światowej Cię nie zobaczyliśmy, jednak trenowałeś z reprezentacją w Spale. Jak wyglądały Wasze treningi pod okiem włoskiego szkoleniowca i nie tylko?
- Z trenerem Anastasim miałem bardzo mało do czynienia, gdyż szybko wyselekcjonował grupę, która będzie grała i tę, która będzie trenowała. Trafiłem do tej drugiej i od tego czasu więcej czasu spędziłem na zapleczu reprezentacji, trenując pod okiem Radosława Panasa z innymi zawodnikami, którzy nie załapali się do pierwszej reprezentacji.
- Czy po sezonie udało Ci się znaleźć chwilę na wypoczynek?
- Jak już wcześniej wspomniałem, niedawno urodził mi się syn i od tego momentu ciężko mi znaleźć jakąkolwiek wolną chwilę. W tym roku urlopu nie miałem (uśmiech).
- W tym roku igrzyska, w których zagra także reprezentacja Polski. Myślisz, że nasza drużyna jest w stanie wywalczyć medal?
- Z całych sił będę trzymał kciuki za naszych chłopaków. Wierzę i liczę, że z Londynu przywiozą medal. W swojej grupie w rozgrywkach Ligi Światowej pokazali, że są poważnym kandydatem do zwycięstwa w Igrzyskach Olimpijskich.
- Od przyszłego sezonu będziemy mogli oglądać Twoją grę w zespole LOTOSU Trefla Gdańsk. Jak zapatrujesz się na tę zmianę?
- Jestem pełen optymizmu jeśli chodzi o grę w barwach LOTOSU Trefl. Trafię do grupy dobrych zawodników i kilku kolegów, których znam i lubię. Nie mogę się doczekać treningów i meczów w tej grupie.
- Czy miałeś propozycje z innych klubów? Jak to się stało, że wybrałeś akurat ofertę LOTOSU Trefl?
- Na temat innych propozycji nie chcę się wypowiadać. Jeśli chodzi o LOTOS Trefl, to działacze byli bardzo zdeterminowani. Jednak ja również chciałem przyjść do Gdańska, dlatego bardzo szybko się dogadaliśmy. To nie było pierwsze podejście do gry w Treflu, więc cieszę się, że tym razem w końcu się udało.
- LOTOS Trefl swoje mecze rozgrywa w hali ERGO ARENA, na której miałeś już okazję grać. Cieszysz się, że będziesz mógł występować w tym nowoczesnym obiekcie sportowym?
- Oczywiście. ERGO ARENA jest najnowocześniejszą i najlepszą halą sportową w Polsce. Gra na niej to sama przyjemność.
- Na co Twoim zdaniem stać LOTOS Trefl w przyszłym sezonie?
- Na pewno stać na bardzo dobrą grę, która może zaowocować kilkoma niespodziankami i wysoką lokatą w tabeli.
- Kontraktowanie zawodników w lidze nadal trwa. Jak uważasz, która drużyna dokonała największych wzmocnień?
- Najbardziej wzmocnił się LOTOS Trefl Gdańsk (uśmiech). Tak naprawdę, to ciężko powiedzieć. Wrażenie robią wzmocnienia w Jastrzębiu czy korekty w Rzeszowie, lecz wszystko zweryfikuje liga.