Wojciech Żaliński: pierwsze dwa sety to był siatkarski kosmos
- Pierwsze dwa sety to był siatkarski kosmos, ale potem musieliśmy uznać wyższość Francuzów – deklarował po meczu przyjmujący reprezentacji Polski - Wojciech Żaliński. Jego zespół uległ w drugim półfinale reprezentacji Francji i w niedzielne popołudnie będzie walczył z reprezentacją Niemiec o awans do turnieju interkontyntalnego w Japonii.
PLUSLIGA.PL: Gratuluję ambitnej walki w dwóch setach spotkania z Francją. Na aktualnych mistrzów Europy okazało się to dzisiaj jednak za mało. Trzeci set był już dominacją rywali.
WOJCIECH ŻALIŃSKI:Trzeci set był zdecydowanie kontynuacją drugiego seta i nie potrafiliśmy w tej partii udźwignąć ciężaru emocjonalnego dwóch przegranych pierwszych setów. O ich wyniku przecież zadecydowały niuanse. Mateusz Mika nie zahaczył o blok, a przyjmujący Earvin N’gapeth w ataku dotknął dłonie rywali, a przecież te sytuacje mogły wyglądać dokładnie odwrotnie i wtedy cieszylibyśmy się ze zwycięstwa w dwóch partiach.
W dzisiejszym meczu pański zespół pokazał w porównaniu z wczorajszym meczem znacznie wyższy poziom. Mimo tego nie wystarczyło to do pokonania Francuzów. Czy zespół aktualnych mistrzów Europy jest w takiej dyspozycji do ogrania?
WOJCIECH ŻALIŃSKI: Jestem przekonany, że tak właśnie jest. Dwa pierwsze sety, w których mieliśmy piłki na zwycięstwo, zdecydowanie pokazują, że rywal był do pokonania. O końcowym triumfie decydowały detale i jeśli wygrywalibyśmy po dwóch setach 2:0, to Francuzi nie byliby chyba zaskoczeni takim przebiegiem sytuacji. Graliśmy poza trzecim secie na wysokim poziomie. Spotkania topowych drużyn na świecie charakteryzują się tym, że po wyrównanej walce przez cały set o jego końcowym wyniku decydują detale w końcówkach.
Mamy jutro powtórkę z ostatniego spotkania grupowego, w którym Pańska reprezentacja uległa gospodarzom 2:3. Ciężar gatunkowy tej konfrontacji jest zgoła odmienny w porównaniu do meczu piątkowego. To bardzo krótki okres czasu i wydaje się, że o wiele ważniejsze jest nastawienie mentalne i fakt, kto szybciej poukłada sobie w głowię porażkę w półfinale i przystąpi do tego meczu z chłodną głową.
WOJCIECH ŻALIŃSKI: Każdy zespół biorący udział w tym turnieju miał świadomość, że trzeba będzie walczyć do końca, a ostatnie spotkanie może rozstrzygać o „być albo nie być” na tym turnieju. Nie mamy szczególnego ciężaru na barkach, że musimy jutro rozegrać mecz ostatniej szansy. Odsuwamy od siebie takie myśli i podchodzimy optymistycznie do rywalizacji z Niemcami, bo mamy ku temu uzasadnione powody. Przegraliśmy co prawda z jutrzejszym rywalem 2:3, ale każdy obserwator miał świadomość, że ten mecz był dziwny. Dzisiaj zagraliśmy przez dwa pierwszy sety mecz na siatkarsko kosmicznym poziomie z najlepszą, moim zdaniem, drużyną na świecie. Jutro wyjdziemy mocno zmotywowani i będziemy robili wszystko, aby wyjść, zwyciężyć i jechać do Japonii.
W jaki sposób trzeba zagrać przeciwko Niemcom, żeby nie powtórzyć piątkowego wyniku? Niemcy pokazują w przeciągu tego turnieju, że wykonali ogromny postęp i będą się liczyć w ostatecznej rywalizacji.
WOJCIECH ŻALIŃSKI: Nasi statystycy oraz sztab trenerski już nad tym mocno pracują. Obserwowali również pierwsze półfinałowe spotkanie. Skoro Rosjanie pokonali Niemców, to dlaczego my mielibyśmy nie powtórzyć tego rezultatu?
.