Wydarzenie 2. kolejki PlusLigi: druga wygrana Chemika
Chemik Bydgoszcz rzutem na taśmę uratował ligowy byt w poprzednim sezonie. W obecnym podopieczni trenera Jakuba Bednaruka wystartowali znakomicie - najpierw pokonali mistrza kraju PGE Skrę Bełchatów 3:2, a dziś zwyciężyli na wyjeździe Cuprum Lubin 3:1.
- Ze Skrą zagraliśmy równo oraz dobrze i nie daliśmy się złamać. Cieszę się, że przez trzy godziny utrzymaliśmy równy poziom, byliśmy mocni psychicznie - wspomina Jakub Bednaruk.
Na kolejny mecz bydgoszczanie pojechali do Lubina, gdzie jest bardzo trudny teren i mocniejsze zespoły schodziły z boiska pokonane. - Nie mam wątpliwości, że oba zespoły będą walczyć o utrzymanie - powiedział Jakub Bednaruk. - W tej sytuacji trzy punkty bardzo cieszą.
Cuprum Lubin przegrało dzisiaj z Chemik 1:3 (19:25, 23:25, 25:16, 22:25). Po dwóch zwycięskich setach bydgoszczanie zanotowali ciężki falstart. W trzecim przegrywali 1:9. - W tym fragmencie meczu popełniliśmy mnóstwo błędów. Jednak po tak fatalnej partii znowu wróciliśmy do dobrej dyspozycji i to bardzo cieszy - komentuje Jakub Bednaruk.
W relacjach z meczu w Lubinie często przewija się nazwisko Michała Szalachy, który otrzymał statuetkę MVP. - Ma 24 lata, Ale w tym spotkaniu wszyscy zasłużyli na pochwały - mówi trener Chemika i jednak wymienia jeszcze jedno nazwisko - Adama Kowalskiego. Miał dobre przyjęcie i zanotował wiele obron, z których zrodziły się skuteczne kontry. Cała bydgoska drużyna zasłużyła na słowa pochwały. Po dwóch kolejkach aż trudno zrozumieć jak ten zespół mógł walczyć o utrzymanie w PlusLidze w poprzednim sezonie.
- Cały czas musi nam towarzyszyć pokora, pokora i jeszcze raz pokora. Znamy swoje możliwości i do nich dopasowywujemy nasz cel. A jest nim spokojne utrzymanie się w PlusLidze. Takie zwycięstwa na pewno pomagają w budowaniu dobrego nastroju - podkreśla Jakub Bednaruk.
Bydgoszczanie mieli nocleg w Lubinie. W czwartek rano udali się do Kędzierzyna-Koźla, gdzie w piątek zmierzą się z wicemistrzem Polski ZAKSA. - Będzie to trzeci mecz Chemika w ciągu pięciu dni. Ale nie narzekamy. takie są realia. Nasz najbliższy rywal jest mocny, ale wyjdziemy na boisko z podniesioną głową - kończy Jakub Bednaruk.