Wydarzenie 25. kolejki PlusLigi: cenne powroty w Kędzierzynie-Koźlu i Warszawie
Liga mocno przyspieszyła, a do tego nieustannie przynosi nam zaskakujące wydarzenia, czasem pozytywne, czasami nie. W 25 kolejce spotkań nie obyło się bez jednych i drugich, ale tym wiodącym, naszym zdaniem, był powrót do gry po dłuższej przerwie kluczowych zawodników dwóch czołowych drużyn - Sama Deroo w ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle i Bartosza Kwolka w ONICO Warszawie.
Podium w kategorii najważniejszych wydarzeń 25. serii spotkań PlusLigi należy tym razem do: BBTS-u Bielsko-Biała za ciężko wywalczone na wyjeździe zwycięstwo nad Espadonem Szczecin, które pozwoliło bielszczanom zmniejszyć dystans do 14. w klasyfikacji Łuczniczki Bydgoszcz i przedłużyło ich realne szanse na opuszczenie strefy spadkowej; Cerradu Czarnych Radom za efektowną wygraną z Asseco Resovią Rzeszów, w której podopieczni Roberta Prygla dominowali na boisku w każdym siatkarskim elemencie oraz do powracających po dłuższej przerwie rekonwalescentów - Bartosza Kwolka z ONICO Warszawy i Sama Deroo z ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Ponieważ obydwaj siatkarze mają ogromny wpływ na jakość gry swoich drużyn, ich powrót uznaliśmy za najbardziej znaczący.
Lider wrócił
Sam Deroo to od dwóch sezonów jeden z najmocniejszych filarów kędzierzyńskiej ZAKSY, a w trwających rozgrywkach jego rola jest (a przynajmniej była do kontuzji) nie do przecenienia. Belg, mimo ogromnego zmęczenia graniem non stop w kadrze i klubie praktycznie od trzech lat, wielokrotnie ratował swój zespół z opresji, a przykład swoich ponadprzeciętnych możliwości dał choćby podczas Klubowych Mistrzostw Świat.
10 lutego, w III secie spotkania z Cuprumem Lubin, Sam Deroo nabawił się kontuzji stawu skokowego (taka przynajmniej była pierwsza informacja). Miał to być niegroźny uraz, eliminujący go z gry na 1-2 mecze. Potem jednak okazało się, że problemy są głębsze, a przerwa trwała dokładnie miesiąc. - Nie grał miesiąc, ale oczywiście w miarę możliwości trenował. Myślę więc, że nie jest tak tragicznie. Na pewno trochę brakuje mu rytmu meczowego, ale jest na tyle doświadczonym zawodnikiem, że świetnie sobie z tym poradzi - zauważył II szkoleniowiec kędzierzynian Michał Chadała.
Przyjmujący ZAKSY wrócił na boisko w minioną sobotę, w Będzinie, od razu w pełnym wymiarze. Jak tłumaczył potem trener Gardini, wszystko po to, aby Belg jak najszybciej ponownie zaaklimatyzował się w zespole. Chadała dodał, że na udział zawodnika w tym meczu zgodę wyraził Paweł Brandt, fizjoterapeuta mistrzów Polski. - Sam siatkarz też uznał, że czuje się na siłach - podkreślił
Powrót do gry Deroo jest tym bardziej istotny, że już w najbliższą środę ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zawalczy w Lidze Mistrzów z Jastrzębskim Węglem o 1/6 finału. Bez belgijskiego przyjmującego siatkarze z Opolszczyzny nie grali tak efektywnie, często też męczyli się z rywalami, nawet tymi potencjalnie słabszymi, w rezultacie tracąc punkty. Starcie w Będzinie pokazało jednak, że powrót do wysokiej dyspozycji będzie wymagał czasu i cierpliwości. Zagrywkę Belg przyjmował dość pewnie, ale w ataku miał ogromne problemy. Dość powiedzieć, że w drugim i trzecim secie nie skończył ani jednej piłki (na 9 otrzymanych). Ostatecznie zapisał na swoim koncie 36% skuteczności w ataku, do tego dołożył 3 bloki i jeden as serwisowy.
Młody wilk głodny gry
- To była chyba pierwsza dłuższa przerwa w mojej przygodzie z siatkówką i nie mogłem już doczekać się powrotu na boisko - stwierdził po poniedziałkowym spotkaniu szczęśliwy Bartosz Kwolek w rozmowie z oficjalnym serwisem ONICO. Tę radość i pęd do gry było widać gołym okiem, podobnie jak to, że niespełna 21-letni siatkarz jest wręcz niezbędny warszawianom.
Przypomnijmy, 16 lutego na oficjalnej stronie warszawskiego klubu ukazała się informacja o kłopotach kadrowych: Bartosz Kwolek miał zapalenie wyrostka robaczkowego i konieczny był zabieg, a po nim rekonwalescencja. Jan Nowakowski doznał przypadkowego urazu w siłowni, złamał paliczek dystalny palca trzeciego prawej ręki. Sharone Vernon-Evans zmagał się (i wciąż zmaga) z problemami przeciążeniowymi. Tydzień później, w meczu z BBTS-em Bielsko-Biała kontuzja przytrafiła się Damianowi Wojtaszkowi - uszkodzenie więzadła pobocznego piszczelowego, co oznacza co najmniej trzy tygodnie przerwy.
Kłopoty zdrowotne czołowych graczy stołeczna drużyna przypłaciła utratą drugiej lokaty w klasyfikacji, która daje bezpośredni awans do półfinału mistrzostw Polski. Chociaż Kwolek i Nowakowski zaczęli już grać, walka o powrót na pozycję wicelidera będzie niezwykle ciężka, bo warszawianie mają w perspektywie rywalizację m.in. z Jastrzębskim Węglem, Asseco Resovią Rzeszów i Indykpolem AZS Olsztyn
Bartosz Kwolek pojawił się w polu gry zadaniowo, w drugim secie poniedziałkowego starcia z Aluronem Virtu Warta Zawiercie, gdy Wojciech Włodarczyk nie radził sobie z przyjęciem zagrywki Davida Smitha. Wszedł, przyjął w punkt i opuścił boisko. W kolejnych partiach znów musiał wspomóc kolegów, za każdym razem w coraz większym wymiarze, a na tie breaka wybiegł już w podstawowym składzie. Podobnie jak w przypadku Sama Deroo, nie był to oszałamiający występ, ale też nie mógł być, bo przed spotkaniem z Aluronem przyjmujący ONICO trenował zaledwie dwa dni. - Tak naprawdę, dwa tygodnie przeleżałem w łóżku, bo nie mogłem robić nic. Potrzebuję jeszcze czasu, żeby wrócić do pełni formy, ale najważniejsze, że już nie boli mnie brzuch - przyznał. W Jastrzębiu-Zdroju, gdzie podopieczni Stephane’a Antigi zagrają już w najbliższą sobotę, Kwolek chciałby pograć trochę więcej niż ostatnio w Warszawie, a w pełni sił, jak sam ocenił, powinien być na spotkanie z Asseco Resovią Rzeszów (25.03).
Powrót do listy