Wydarzenie 6. kolejki PlusLigi: zwycięska seria ZAKSY
Rozgrywki PlusLigi nabierą tempa. W czwartek zakończyła się 6. kolejka PlusLigi, a już... w sobotę będzie rozgrywana 7. seria spotkań. Zanim drużyny rozpoczną walkę o kolejne ligowe punkty, czas wybrać wydarzenie tej właśnie zakończonej kolejki. Sporo się działo, m.in. Asseco Resovia Rzeszów przegrała kolejny mecz, tym razem z PGE Skrą Bechatów, ONICO Warszawa na wyjeździe musiała uznać wyższość Stoczni Szczecin, a ZAKSA Kędzierzyn-Koźle odniosła już szóstce zwycięstwo i jako jedyna drużyna jest niepokonana na początku sezonu 2018/19. Nasza redakcja postanowiła wyróżnić ten sukces wicemistrzów Polski.
Początek sezonu z wysokiego "c"
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle rozpoczęła sezon 2018/19 PlusLigi z wysokiego "c". Od 1. kolejki kędzierzynianie prezentują naprawdę wysoką formę sportową. Już teraz mogą pochwalić się serią sześciu zwycięstw. Wszystkie spotkanie wygrali za trzy punkty, tracąc zaledwie dwa sety.
- Cieszymy się bardzo ze zwycięstwa. Cieszymy się, że gramy stabilnie. Nie chcemy zawracać sobie głowy serią zwycięstw. W zeszłym roku też mieliśmy piękną serię, ale skończyła się ona przed Pucharem Polski i klapą w samym turnieju Pucharu Polski. Na koniec sezonu też nie było, tak jak marzyliśmy - powiedział Paweł Zatorski, MVP ostatniego spotkania.
Brak kadrowiczów nie zaskodził formie wicemistrzów Polski
Trener Andrea Gardini przez znaczną część okresu przygotowawczego musiał sobie radzić bez podstawowych zawodników, tj. Mateusz Bieniek, Aleksander Śliwka, Benjamin Toniutti, Sam Deroo, Paweł Zatorski, którzy przebywali na zgrupowaniach swoich kadr narodowych i brali udział we wrześniowych mistrzostwach świata.
Najpóźniej do zespołu dołączyli złoci medaliści tegorocznego czempionatu, czyli wspomiany Śliwka, Bieniek i Zatorski. Wydawało się, że zespół z Opolszczyzny na początku rozgrywek może mieć problemy ze zgraniem, zwłaszcza że w składzie pojawił się nowy atakujący - Łukasz Kaczmarek. Jak na wicemistrzów Polski przystało, kędzierzynienie nie mają praktycznie żadnych problemów ze swoją grą. W ostatnim spotkaniu ZAKSA we własnej hali pokonała pewnie Jastrzębski Węgiel 3:0.
– W każdym secie przeciwko jastrzębianom był taki moment, że odskakiwaliśmy i już nie dawaliśmy rywalom wrócić do gry. Gramy już te kilka sezonów razem, znamy się na boisku i wiemy, czego możemy się po sobie spodziewać. To na pewno ułatwia sprawę - powiedział Mateusz Bieniek, mistrz świata.
I dodał - Emocje po mistrzostwach świata już opadły. Minęły już prawie dwa miesiące od zakończenia turnieju. Cieszymy się tym sukcesem, ale wróciliśmy już do ligowej rzeczywistości.
Dopiero się rozkręcają
Wicemistrzowie Polski zgodnie podkreślają, że koncentrują się na każdym kolejnym meczu, jaki mają do rozegrania. Nie wybiegają daleko w przyszłość i starają się nie myśleć o serii zwycięstw. Kluczem do ich sukcesu jest równa i stablina gra. W drugiej połowie listopada siatkarze ZAKSY rozpoczną grę w fazie grupowej Ligi Mistrzów.
– Cieszymy się z tego, że gramy równo. Nie pozwalamy sobie na dłuższe serie, straty punktowe. Super uzupełniamy się na boisku. Mamy świetnie zbudowany skład i to na pewno cieszy. To, że gramy dwa razy w tygodniu nie jest dla nas problemem, podobnie było rok temu. Myślę, że mieliśmy nawet więcej grania, bo braliśmy jeszcze udział w Klubowych Mistrzostwach Świata. Jesteśmy do tego przyzwyczajeni, a najważniejsze jest to, że wygrywamy, bo wtedy łatwiej się trenuje i gra - podkreślił środkowy ZAKSY.
Wygrali z pretendentami do medalu. Czy zatrzyma ich Resovia Rzeszów?
Drużyna z Kędzierzyna-Koźla pokonała już zespoły, które przed sezonem eksperci wymieniali jako pretendentów do medalu, m.in. Trefl Gdańsk 3:0 i Stocznie Szczecin 3:0. Kolejnym rywalem wicemistrzów Polski będzie Asseco Resovia Rzeszów, która co ciekawe w przeciwieństwie do ZAKSY przegrała wszystkie swoje mecze i zajmuje ostatnie miejsce w tabeli PlusLigi. Czy w niedzielę rzeszowianie będą w stanie ugrać jakieś punkty?
- Cieszę się, że gramy stabilnie. Na boisku gra się bardzo przyjemnie, a wyniki na razie są dobre. Niezależnie od jakości przeciwnika my swoją utrzymujemy, mimo przegranych pojedynczych setów na razie wygrywamy wszystko za trzy punkty i mam nadzieję, że tak będzie dalej - zakończył Zatorski.