Wygrać w Częstochowie
W niedzielę ZAKSA Kędzierzyn-Koźle rozegra ważny dla układu tabeli mecz z Domexem Tytanem AZS-em Częstochowa. Dwie ostatnie kolejki rundy zasadniczej tym bardziej przybierają na znaczeniu, gdyż różnice punktowe między zespołami są bardzo niewielkie. Jedynie PGE Skra Bełchatów zapewniła już sobie pierwsze miejsce po fazie zasadniczej.
Spotkania między tymi dwoma drużynami od lat dostarczają wielu emocji. - To jest historia, do której cały czas ktoś wraca. Ale to już nie jest ta sama rywalizacja, co kiedyś, gdy bezpośrednio ze sobą walczyliśmy o mistrzowski tytuł. W tamtych czasach, gdy stawką był złoty medal, liczyły się głównie dwa zespoły: nasz i AZS-u. Walka sportowa toczyła się wówczas z podtekstami. Teraz jest inaczej, gramy z tą drużyną o punkty do klasyfikacji, jednak ludzie nadal w pamięci mają nasze wielkie pojedynki - powiedział prezes kędzierzyńskiego klubu, Kazimierz Pietrzyk.
Zawodnicy do najbliższego meczu podchodzą normalnie. Jednak od jego wyniku zależeć może miejsce, na którym uplasują się po zakończeniu fazy zasadniczej PlusLigi. - Nasze samopoczucie jest takie, jak przed każdym innym meczem. W żaden specjalny sposób się nie mobilizujemy. Dużo potu wylewamy na treningach, solidnie na nich pracujemy i myślę, że to przyniesie efekt - podkreśla kapitan ZAKSY, Michał Masny. - Doskonale zdajemy sobie sprawę, że gramy o utrzymanie pozycji wicelidera. Mimo to, podejdziemy do tego meczu bez żadnej presji - zaznacza Słowak.
Częstochowski AZS w ostatnim spotkaniu przegrał na wyjeździe z Jastrzębskim Węglem 1:3. Niewiele jednak zabrakło by podopieczni Grzegorza Wagnera urwali gospodarzom przynajmniej punkt. W meczu tym goście spod Jasnej Góry zagrali bez Wojciecha Gradowskiego, Bartosza Janeczka, Łukasza Wiśniewskiego i Fabiana Drzyzgi. - Za bardzo nie interesuje nas to, czy nasi przeciwnicy borykają się z kontuzjami. Przebieg meczu i jego rezultat jest w naszych rękach i to my musimy zagrać swoją siatkówkę i wtedy będzie obojętne, kto stoi po drugiej stronie siatki - twierdzi Masny i wspomina poprzednią rywalizację obu drużyn. - Tym razem również spodziewamy się wyrównanej walki. Może i nasi przeciwnicy mają jakieś problemy, ale zagrają u siebie i na pewno mocno wspierać ich będą tamtejsi kibice - zauważa rozgrywający.
Do Częstochowy zawodnicy z Kędzierzyna-Koźla wyjadą w przeddzień meczu. - Wyjeżdżamy w sobotę. Mamy tam zaplanowany trening. W naszej drużynie wszyscy są zdrowi i gotowi do gry. Co prawda w poprzednim spotkaniu z powodu bólu pleców nie zagrał Jurij Gladyr, ale ukraiński środkowy czuje się już o wiele lepiej - poinformował drugi szkoleniowiec ZAKSY, Andrzej Kubacki.