Wygrana i awans PGE Skry
AZS Politechnika Warszawska przegrała z PGE Skrą Bełchatów 1:3 (23:25, 19:25, 25:21, 21:25) w trzecim meczu play off o miejsca 1-8 PlusLigi.MVP tego spotkania został wybrany Nicolas Uriarte. W serii do trzech zwcięstw PGE Skra wygrała 3-0 i awansowała do półfinału.
Początek spotkania był bardzo wyrównany. Zawodnicy Politechniki nie mieli nic do stracenia i grali na sporym luzie. Z powodzeniem, bo bełchatowianie nie mogli odskoczyć ambitnie grającym gospodarzom. Ciekawostka - spiker warszawian zapraszał kibiców już na jutrzejsze spotkanie. Jak pokazała dalsza część meczu nieco się rozpędził. Po pierwszej przerwie technicznej bełchatowianie błyskawicznie objęli sześciopunktowe prowadzenie. Goście grali czujnie w obronie i nic nie wskazywało, że w tej pierwszej partii będą jeszcze emocje. Kiedy na zagrywce pojawił się Marcin Nowak PGE Skra niespodziewanie straciła pewność siebie i zaczęła się gubić. Do tego stopnia, że Politechnika prawie odrobiła straty. Ostatnie słowo należało jednak do bełchatowian.
Drugiego seta lepiej rozpoczęli zawodnicy PGE Skry, którzy objęli prowadzenie 8:4. Grali bardzo efektownie, a jedną z najpiękniejszych akcji w tym meczu popisał się Facundo Conte. Po chwili mieliśmy powtórkę z pierwszego seta. Zagrywki Marcina Nowaka znów siały popłoch w szeregach bełchatowian i gospodarze doprowadzili do remisu. W tym elemencie gry spisywali się zdecydowanie lepiej od PGE Skry. Zrobiło się nerwowo, ale na szczęście na moment, bo kiedy siatkarze z Bełchatowa włączyli szósty bieg ponownie odskoczyli na cztery punkty. Do końca tego seta utrzymywali już bezpieczny dystans i wygrali tę partię ze sporą przewagą. W tym meczu siatkarze Miguela Falaski nie wznosili się na wyżyny swoich umiejętności, ale i tak tempo gry, które narzucili było dla gospodarzy po prostu za wysokie.
W trzecim secie niespodziewanie role odmieniły się. Bełchatowianie najwyraźniej poczuli się, że mają już rywala w garści i… mocno się przeliczyli. Gospodarze prezentowali się bardzo dobrze, w przeciwieństwie do bełchatowian, którzy popełniali mnóstwo błędów. Po raz kolejny słabo funkcjonowała też zagrywka. Ku wielkiej radości miejscowych kibiców bełchatowianie na własne życzenie zafundowali im kolejną dawkę emocji.
W czwartym secie Inżynierowie dalej dzielnie walczyli, ale zawodnicy z Bełchatowa poprawili się, w porównaniu z poprzednim setem, niemal w każdym elemencie. O ile początek był wyrównany, to jednak z każdą piłką przewaga bełchatowian rosła. Widać, że za wszelką cenę nie chcieli doprowadzić do kolejnej nerwowej końcówki. Przy prowadzeniu 19:14 dla PGE Skry wydawało się, że w tym meczu gościom nie może się już wydarzyć nic złego. Ale w tym meczu, co pokazały poprzednie sety, naprawdę mogło się jeszcze zdarzyć wszystko. Politechnika szybko zmniejszyła stratę do dwóch punktów i znów uwierzyła, że tego seta może jeszcze wygrać. Tak się jednak nie stało. Bełchatowianie wygrali tę partię i zakończyli tę rywalizację na trzech spotkaniach.