Wygrana Politechniki w Częstochowie
Domex Tytan AZS Częstochowa przegrał 2:3 (25:23, 19:25, 22:25, 25:23, 11:15) z J.W.Construction OSRAM AZS Politechnika Warszawska w meczu kończącym pierwszą kolejkę PlusLigi. MVP spotkania został Jurij Gladyr.
Trener warszawskiego zespołu Krzysztof Kowalczyk mówił, że jego zespół jedzie do Częstochowy po wygraną. Niewiele brakowało, żeby goście zwyciężyli 3:0. W końcówce pierwszej partii zabrakło im trochę szczęścia. Od stanu 22:22 trzeciego seta nie zostały przyjęte trzy zagrywki Jurija Gladyra. W czwartej partii goście odrobili sześć punktów straty i przegrywali już tylko 22:23.
Od początku spotkania trwała zacięta walka po obu stronach siatki. Przy pierwszej przerwie technicznej minimalnie lepsi okazali się goście z Warszawy. Po błędzie zagrywki Andrzeja Stelmacha prowadzili jednym punktem. Sytuacja zmieniła się dopiero, gdy po skutecznej kontrze Wojciecha Gradowskiego, to gospodarze wyszli na prowadzenie na 11:9. Oba zespoły popełniały wiele błędów w polu zagrywki, jednak to częstochowianie na drugą regulaminową przerwę schodzili prowadząc 16:14.
Końcówka seta to popis fenomenalnie grającego Zbigniewa Bartmana, który najpierw wybronił piłkę z trybun, a potem pojedynczym blokiem zaskoczył doskonale tego dnia dysponowanego Serhija Kapelusa. Dzięki temu set padł łupem gospodarzy.
Druga odsłona zaczęła się pomyślnie dla akademików z Częstochowy, jednak stołeczni siatkarze poprawili zdecydowanie grę blokiem. Zdeprymowało to częstochowian, którzy zaczęli się mylić niemal we wszystkich elementach siatkarskiego rzemiosła. Nie pomogła nawet zmiana rozgrywającego. W miejsce Andrzeja Stelmacha wszedł Fabian Drzyzga, ale i to nie uratowało
sytuacji. To siatkarze Politechniki Warszawskiej wyszli ze starcia zwycięsko.
Podbudowani wynikiem drugiego seta warszawianie, w trzecim od początku mieli bezpieczną przewagę. Trener Radosław Panas wprowadzał na parkiet kolejnych zawodników, co jednak nie zmieniło obrazu gry. Mimo starań gospodarzy i momentami bardzo ofiarnej gry w obronie, większą skutecznością wykazali się przyjezdni. Nie pomogło nawet dwukrotne zablokowanie Karela Kvasnicki przez podwójną ścianę stworzoną przez Piotra Nowakowskiego i Fabiana Drzyzgę. Ponownie wygrali warszawianie.
Czwarta odsłona rozpoczęła się po myśli gości. Częstochowianie postawieni przed groźbą utraty trzech ligowych punktów wzięli się w garść. Przegrywając 3:5, potrafili wykorzystać błędy przeciwnika i doprowadzić do stanu 8:6. Od tego momentu włączyli piąty bieg. Warszawianie mylili się w ataku i bloku i na tablicy pojawił się wynik 17:10 dla gospodarzy. Kiedy wydawało się, że ta przewaga wystarczy do zwycięstwa, nowe siły wstąpiły w siatkarzy ze stolicy. Postawili wszystko na jedną kartę. To jednak nie wystarczyło i czwartego seta wygrali gospodarze.
Tie-break to już koncertowa gra podopiecznych Krzysztofa Kowalczyka. Ich blok siał zamęt w szeregach wicemistrzów Polski. Zmiana stron boiska nastąpiła przy stanie 8:6 dla graczy AZS Warszawa. Siatkarzom spod Jasnej Góry nie udało się odrobić strat i w Częstochowie został tylkojeden punkt.
Domex: Stelmach, Mlyakow, Nowakowski, Wrona, Bartman, Gradowski, Zatorski (l) oraz Wierzbowski, Drzyzga, Michalczyk, Gunia; AZS Politechnika: Neroj, Rybak, Kłos, Gladyr, Kapelus, Kaśniczka, Milczarek (l) oraz Położewicz, Buszek, Skórski.
Powrót do listy