Wyjechali z Katowic z większą pewnością siebie
Zwycięzcą tegorocznego Memoriału Huberta Jerzego Wagnera została prowadzona przez trenera Mauro Berutto, reprezentacja Włoch. Szkoleniowiec, który po mistrzostwach świata w 2010 roku objął schedę po Andrei Anastasim, pracuje nad powrotem Italii do światowej i europejskiej czołówki. W mistrzostwach Europy, które zostaną rozegrane w Czechach i Austrii od 10 do 18 września, Azurri zmierzą się w grupie C w Innsbrucku z Belgią, Finlandią i Francją.
PlusLiga: Memoriał Wagnera, rozgrywany w katowickim Spodku, był ostatnim sprawdzianem przed zbliżającymi się mistrzostwami Europy. Czy udało się Panu zrealizować wszystkie cele, jakie postawił Pan sobie i drużynie przed tym turniejem?
Mauro Berutto: Udało mi się zrealizować wiele celów, które sobie założyłem. Najważniejszym z nich nie było jednak zwycięstwo w tym turnieju, które oczywiście bardzo cieszy, ale to, że zagraliśmy trzy dobre spotkania pod rząd. Przede wszystkim miałem okazję wprowadzić na boisko i sprawdzić formę kilku zawodników, którzy wracają do drużyny po poważnych kontuzjach. Jestem więcej niż zadowolony z postawy Ivana Zaytseva, który rozegrał z Czechami bardzo dobre spotkanie. W każdym meczu pojawił się na boisku także Simone Parodi. Był skuteczny i pomógł drużynie. Nagrodę MVP przyznałbym całemu mojemu sztabowi, który dał mi możliwość wypróbowania każdego z graczy na boisku.
- Realizacja, którego z tych celów, była dla Pana najważniejsza?
- Przyjechaliśmy do Katowic, aby przygotować się do finałów mistrzostw Europy. Wracamy teraz do Włoch z większą pewnością siebie. Nie tylko ze względu na odniesione zwycięstwo, ale ze względu na postawę i formę, jaką zaprezentowali moi zawodnicy. Oczywiście do mistrzostw pozostało jeszcze 12 dni i myślę, że w tym czasie możemy wpracować jeszcze lepszą formę, niż tę, jaką zaprezentowaliśmy w Katowicach.
- Nad jakim elementem siatkarskiego rzemiosła będziecie koncentrować się podczas tych ostatnich dni przed wyjazdem do Austrii?
- Teraz pozostaje nam już tylko dopracowanie szczegółów, które wpływają na grę całej drużyny. Będziemy pracować nad relacją blok-obrona, serwis-blok. Zakończyliśmy pracę nad przygotowaniem fizycznym poszczególnych zawodników. Od tej strony są już gotowi do gry, ale nie zrezygnujemy z ćwiczeń na siłowni. Celem na ten czas jest przygotowanie zawodników pod względem fizycznym i psychicznym do pierwszego meczu mistrzostw Europy. Udział w takim turnieju, jak Memoriał Wagnera, właśnie po to był.
- W porównaniu do składu, z jakim przyjechał Pan na finały Ligi Światowej do Gdańska, jest kilka zmian. Powrócił do drużyny Luigi Mastrangelo. Co myśli Pan o jego występie?
- Mastrangelo wrócił do drużyny, ponieważ jest jednym z najlepiej blokujących na świecie. Sądzę, że udowodnił to podczas meczu z Rosją, zdobywając 10 punktów blokiem. Jest wspaniały zawodnikiem, z wielkim doświadczeniem. Powołałem go do reprezentacji, ponieważ moim zdaniem może pomóc tej młodej drużynie. Młodej nie ze względu na wiek, ale na doświadczenie w ważnych międzynarodowych imprezach. Gra w drużynie narodowej to zupełnie inna gra niż w klubie. Mastrangelo wspaniale wywiązał się z powierzonego mu zadania. Cieszę się, że mimo że ma już 36 lat, na boisku tego w ogóle nie widać. Wygląda jakby miał 25.
- Jak podsumowałby Pan ten turniej i występujące w niej drużyny?
- Na tym turnieju spotkały się zespoły, które podczas ostatniego finału Ligi Światowej stanęły na podium – drużyny Rosji i Polski. Reprezentacja Czech w meczu z naszym zespołem pokazała, że są potrafią nie tylko dobrze grać, ale i walczyć o każdą piłkę. Zagraliśmy z nimi dwa mecze towarzyskie i jeden mecz treningowy. Łącznie 17-18 setów, z których 90% kończyło się tak, jak tutaj w niedzielnym spotkaniu, na przewagi. Są drużyną naprawdę na bardzo wysokim poziomie. Tuż przed mistrzostwami Europy, takiego wysokiego poziomu meczów szukałem i potrzebowałem. Oprócz tego, atmosfera i otoczka, jaka towarzyszyła memoriałowi (bardzo żywa, wywołująca presję publiczność, zainteresowanie dziennikarzy) jest taka sama, jaką można przeżyć podczas oficjalnych spotkań Ligi Światowej, czy kwalifikacji olimpijskich. Nigdy w mojej karierze nie spotkałem się z tym, aby grać towarzyskie spotkania przed dziewięcio-, dziesięciotysięczną publicznością. Przyjeżdżając tutaj chciałem, aby moi zawodnicy zdobywali doświadczenie, nie tylko sportowe, ale także mentalne. Aby zdobyli doświadczenie w grze pod presją, przy tak licznej publiczności.
Dziękuję bardzo za rozmowę i życzę sukcesów na mistrzostwach Europy.