Wypowiedzi po meczu PGE Skra Bełchatów – Jastrzębski Węgiel
W 6. kolejce PlusLigi PGE Skra Bełchatów pokonała Jastrzębski Węgiel 3:1. Oto komentarze pomeczowe Mariusza Wlazłego, Mariusza Marcyniaka, Macieja Muzaja i Damiana Borucha.
Mariusz Wlazły (atakujący PGE Skry): Jastrzębski Węgiel to bardzo niebezpieczna drużyna. Wskazują na to wyniki. Mecze, które grali, kończyły się tie-breakami. Staraliśmy się wziąć pewną lekcję od innych zespołów i przede wszystkim nie dopuścić do tego, żeby zawodnicy z Jastrzębia się rozegrali. Oczywiście, postawili trudne warunki w pierwszym secie, fragment drugiego też był dla nas niezbyt udany, więc tym bardziej cieszymy się ze zwycięstwa. Mecz należał do tych trudnych i staraliśmy się popełniać jak najmniej błędów, ale oczywiście, jeśli ryzykujemy na boisku, nie da się ich uniknąć. Dobra gra Jastrzębia w pierwszym secie przełożyła się na to, że nie mogliśmy rozwinąć skrzydeł. Na szczęście w pozostałych partiach potrafiliśmy przełamać rywali i wygrać całe spotkanie.
Mariusz Marcyniak (środkowy PGE Skry): To zwycięstwo bardzo nas cieszy, bo wiemy, że Jastrzębie grało pięć meczów i pięć tie-breaków, m. in. z Resovią i Lotosem, czyli mocnymi zespołami. Nie spodziewaliśmy się łatwego meczu. Przegraliśmy pierwszego seta, przeciwnicy napędzili nam stracha, więc jesteśmy zadowoleni, że udało się wygrać za trzy punkty. Bardzo nas cieszy to, że potrafiliśmy wyjść z trudnych sytuacji na boisku, wypracować sobie przewagę w trzech setach i doprowadzić ją do końca. Jedziemy do Bydgoszczy po trzy punkty. Postaramy się wygrać, ale oczywiście zobaczymy, co przyniesie mecz.
Maciej Muzaj (atakujący Jastrzębskiego Węgla): W ostatnim czasie mieliśmy trzy bardzo ciężkie mecze, najpierw z Resovią, później z Lotosem, teraz z PGE Skrą. Gdyby ktoś powiedział przed tymi spotkaniami, że zdobędziemy łącznie trzy punkty, to brałbym je w ciemno. Jestem bardzo zadowolony, że udało nam się ugrać punkt z Gdańskiem i dwa z Rzeszowem. Natomiast z Bełchatowa wyjeżdżamy z niczym. Wychodzi na to, że PGE Skra jest najlepsza z tej trójki. Grając z takim zespołem, trzeba dużo ryzykować, ale popełniając dwa czy trzy błędy, można już zapomnieć o wygraniu seta, ponieważ przeciwnik to wykorzysta. Bełchatowianie stanowią bardzo dobrą drużynę, ciężko się z nimi gra, trzeba być przez cały czas bardzo skupionym, bo jeśli tylko uciekną na jeden czy dwa punkty, to bardzo trudno ich dogonić. Ciepło mi się zrobiło w serduszku, kiedy przyjechałem do Bełchatowa, bo przecież spędziłem tutaj prawie trzy lata. Bardzo miło wspominam miasto i kibiców, dlatego fajnie, że dostałem dziś szansę, żeby się pokazać na boisku. Tak naprawdę cieszę się ze wszystkiego, oprócz wyniku. Ważne jest dla mnie to, że często mam okazję grać, nie stoję w kwadracie dla rezerwowych. Nieważne, czy będę kończył ataki, albo popełniał błędy, ale ważne jest to, żebym się ogrywał w różnych sytuacjach. W Bełchatowie nie było takiej możliwości, dlatego właśnie zmieniłem barwy, choć mam nadzieję, że nie na zawsze.
Damian Boruch (środkowy Jastrzębskiego Węgla): PGE Skra rozegrała dobre spotkanie. Walczyliśmy jak tylko mogliśmy, lecz niestety nie daliśmy rady. Największy kłopot sprawiła nam zagrywka i blok bełchatowian – te dwa elementy były mocne, dobrze funkcjonowały. Ciężko było nam zagrać to, co chcieliśmy i poskutkowało to niesatysfakcjonującym nas wynikiem. PGE Skra może powalczyć o najwyższe cele. Jest potencjał, są kadrowicze, więc szanse mają naprawdę duże. Nasze poprzednie mecze z Resovią i Lotosem kończyły się tie-breakami, W tych spotkaniach graliśmy bardzo dobrze i wiedzieliśmy, że uda nam się zdobyć punkty. Z PGE Skrą ta sztuka nam się niestety nie udała, ale dalej będziemy walczyć.