Wysoka stawka meczu w Częstochowie
Zdajemy sobie sprawę jak ważny jest to mecz dla obu drużyn. Wygrywając otwieramy sobie drogę do dobrego miejsca przed fazą play-off - mówi przed piątkowym meczem Domexu Tytan AZS Częstochowa z Asseco Resovią (godz. 18), Piotr Łuka.
Na razie na cztery kolejki przed końcem fazy zasadniczej w PlusLidze częstochowianie zajmują czwarte miejsce w tabeli o punkt wyprzedzając zespół z Rzeszowa. Dla obu zespołów piątkowy pojedynek będzie kluczowym dla późniejszego rozstawienia przed play-off. Częstochowianie mają jeszcze realne szanse nawet na drugie miejsce, a resoviacy mogą powalczyć o trzecią pozycję. Podstawowym warunkiem dla obu ekip będzie zatem zwycięstwo w piątkowym meczu. - Doskonale zdajemy sobie sprawę z wagi spotkania w Częstochowie. W przypadku porażki, będziemy "w piekle", a w przypadku zwycięstwa znów uwierzymy w siebie i będziemy się liczyć w walce o jak najwyższe miejsce przed fazą play-off - mówi rozgrywający Asseco Resovii, Rafael Redwitz i dodaje. - Tak naprawdę walka rozpocznie się na dobre właśnie w play-offach i to one liczą się najbardziej, ale wiadomo, że nasze dobre mecze na koniec sezonu zasadniczego miałyby jednak bardzo ważne znaczenie w kontekście wiary w siebie, w drużynę, dobrego samopoczucia i zadowolenia z pokonania trudnego przeciwnika - mówi brazylijski rozgrywający ekipi z Rzeszowa- Będziemy grali ten mecz w Częstochowie trochę z takim nożem na gardle. Damy z siebie wszystko i mam nadzieję, że po spotkaniu będziemy mieli powody do zadowolenia - stwierdza Redwitz.
W I rundzie na Podpromiu niespodziewanie górą był zespół z Częstochowy wygrywając 3-2. Wówczas to w ekipie Asseco Resovii nie zagrało kilku podstawowych zawodników z powodu wirusa. Teraz też wicemistrzowie Polski nie są w pełnym składzie. Ze względu na uraz kolana (sprawy przeciążeniowe) do Częstochowy nie pojechał Łukasz Perłowski, którego zastąpił Bartosz Gawryszewski. Po dużym znakiem zapytania stoi występ Mikko Oivanena. Fin w meczu z ZAKSĄ skręcił staw skokowy i przez tydzień wykonywał specjalne ćwiczenia, chodził na basen i fizykoterapię. Rehabilitacja trwała do rana do wieczora wszystko po to, żeby Oivanen mógł zagrać w piątek. Ostateczna decyzja zapadnie w dniu meczu. - Jeśli Mikki nie będzie się czuł na siłach i ból nie minie na pewno nie będziemy ryzykować jego zdrowiem - mówi szkoleniowiec Asseco Resovii.
Problemów zdrowotnych nie brakuje również w zespole z Częstochowy. Pod znakiem zapytania stoi występ Wojciech Gradowskiego, który od pewnego czasu zmaga się z kontuzją przyczepów mięśnia czworogłowego kolana. Nie wiadomo czy zagra też Marek Kardos, natomiast do zajęć wrócił już Fin Toni Kankaanpaa. - Trenowaliśmy ostatnio w nieco zdziesiątkowanym składzie i z tego względu na pewno nie był to idealny tydzień. Staraliśmy się jednak jak najlepiej przygotować do meczu. Wyjdziemy na boisko z wiarą w sukces i na pewno możemy obiecąc kibicom walkę na całego - mówi Piotr Łuka, który przez ostatnie pięć lat bronił barw zespołu z Rzeszowa zdobywając z nim w ub. wicemistrzostwo Polski. - Zdajemy sobie sprawę jak ważny jest to mecz zarówno dla nas jak i Resovii. Wygrywając otwieramy sobie drogę do dobrego miejsca przed fazą play-off. Analizowaliśmy ich ostatnie mecze i wiem jak z nimi grać. Spróbujemy wykorzystać naszą wiedzę i ich pokonać - zapowiada Łuka.