Z Chicago przez Warszawę do Surgutu
27 godzin trwała podróż siatkarzy Serbii z Stanów Zjednoczonych do Rosji, gdzie w piątek rozegrają kolejny mecz Ligi Światowej. Ekipa trenera Igora Kolakovica w drodze do Surgutu miała przesiadkę m.in. w Warszawie.
- Nie ma co ukrywać to Rosjanie są faworytem tego dwumeczu – mówi Marko Ivović, przyjmujący reprezentacji Serbii. – To będą dla nas bardzo ważne mecze i musimy z siebie wykrzesać maksimum, żeby pokazać jak najlepszą grę. Mam nadzieję, że wynik będzie dla nas korzystny. Podróż była długa, ale do piątku już o jej trudach zapomnimy. Zresztą zaraz po przylocie do Rosji pojechaliśmy na trening i nie wypadł on źle. Do piątkowego pojedynku powinniśmy być już w pełni zregenerowani i gotowi na twardą walkę – mówi Ivović, który w sezonie 2014/2015 reprezentować będzie barwy Asseco Resovii.
W kadrze Serbii na mecze z Rosją doszło do dwóch zmian. – Wyczerpanego fizycznie Aleksa Brđović zastąpił Vlado Petkovic – mówi Igor Kolaković, trener reprezentacji Serbii. – Potrzebujemy jego doświadczenie w pojedynkach z Rosjanami. Nie ma też Nenada Majstorovica, który również musi odpocząć i złapać świeżości. Na libero zagra Nikola Rosić – dodaje szkoleniowiec Serbów, którzy w miniony weekend dwa razy przegrali z USA. – Liczyliśmy na lepszy dorobek punktowy, ale trafiliśmy na świetnie dysponowanych rywali. Szczególnie drugi mecz był super, ale niestety nie udało się go wygrać. Teraz czeka nas jeszcze cięższa przeprawa – kończy Kolaković.