Z Dynamem o ćwierćfinał Challenge Cup va banque
Czwartek 9 lutego to ważna data dla warszawskiej siatkówki. Tego dnia bowiem AZS Politechnika Warszawska w ramach rewanżowego meczu 1/8 finału Challenge Cup podejmie w hali Torwaru bardzo mocny rosyjski zespół – Dynamo Krasnodar.
Dynamo w poprzednim sezonie najsilniejszej na świecie Superligi zajęło czwarte miejsce. Do zdobycia medalu siatkarzom znad rzeki Kubań zabrakło naprawdę niewiele. Lokata tuż za podium dała im jednak awans do Challenge Cup. I tak oto pojawili się w Warszawie, aby zmierzyć się z Politechniką, która – porównując budżety obu klubów – na europejskich parkietach wydaje się być kopciuszkiem.
– Dynamo to bardzo silna drużyna. W obecnym składzie z pewnością poradziłaby sobie nie tylko w Challenge Cup, ale i w Lidze Mistrzów – mówi trener AZS Politechniki, Radosław Panas. – Choć zabrzmi to dziwnie, cieszymy się, że zagramy z tak mocnym rywalem. Wierzymy, że dzięki temu hala Torwaru wypełni się do ostatniego miejsca. A jeżeli kibice wspomogą nas dopingiem, my już sobie z Rosjanami poradzimy – uśmiecha się szkoleniowiec.
Na przeszkodzie „Inżynierom” staną z pewnością trzy największe gwiazdy Dynama: rosyjski atakujący Roman Yakovlev, przyjmujący z Dominikany - Elvis Contreras i rozgrywający z Niemiec - Simon Tischer. Kibicom w Polsce najlepiej znany jest Yakovlev, mistrz olimpijski z Sydney i multimedalista największych światowych imprez siatkarskich. – To doskonały zawodnik, prawdziwa ikona siatkówki – ocenia Rosjanina trener Radosław Panas. – Dla kibiców w stolicy bardzo ważną postacią będzie też Simon Tischer. To przeciwnik naszego Patricka Steuerwalda w walce o miano pierwszego rozgrywającego reprezentacji Niemiec. Pod siatką dojdzie więc do bardzo ciekawej rywalizacji. O umiejętnościach obu graczy nikogo przekonywać nie trzeba – twierdzi. Najmniej znany nad Wisłą, aczkolwiek wcale nie słabszy od wspomnianych siatkarzy jest Contreras. Skrzydłowy z Dominikany znany jest nie tylko z niesamowitej skoczności, ale i z afery, jaką wywołał niecałe trzy lata temu we Włoszech. Siatkarz z Karaibów tak bardzo pragnął grać w Serii A, że – aby uzyskać pozwolenie na pobyt w Italii – posługiwał się sfałszowanymi przez jego brata dokumentami. Skończyło się to dla niego nakazem natychmiastowego opuszczenia terytorium Republiki Włoskiej.
Jak do rywalizacji z takimi tuzami siatkówki podchodzą „Inżynierowie”? – Choć Dynamo to arcytrudny przeciwnik, nie zamierzamy się przed nim położyć – zapowiada przyjmujący Wojciech Żaliński. – Będzie to dla nas jedno z najważniejszych spotkań całego sezonu. Z tak mocnym zespołem nie gra się przecież każdego dnia – mówi. – Jeżeli wygramy i awansujemy dalej, o Politechnice głośno będzie nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie. Nie będzie to łatwe, bo Dynamo jest od nas silniejsze. Ale będziemy ryzykować. Zagramy va banque! – obiecuje. – Zdajemy sobie sprawę, jak bardzo liczą na nas kibice. Nie możemy ich zawieść – twierdzi.
Mecz AZS Politechnika Warszawska – Dynamo Krasnodar będzie miał dodatkowy smaczek. Mowa o rywalizacji polsko-rosyjskiej, jaką na sportowych arenach we wszystkich dyscyplinach obserwuje się niemal od zawsze. – Pojedynki z Rosjanami wywołują w polskich zespołach dodatkową mobilizację. I vice versa. Zapowiada się więc wspaniałe widowisko. W imieniu zawodników, władz klubu i oczywiście własnym serdecznie zapraszam na nie kibiców – zachęca Radosław Panas. – Nie zawiedziemy – uśmiecha się tajemniczo.