Z problemami na Białoruś
W środę (godz. 17 polskiego czasu) siatkarze Asseco Resovii rozpoczną pojedynkiem z Metallurgiem Żłobin rozgrywki GM Capital Challenege Cup. Mecz rewanżowy II rundy rozegrany zostanie w Rzeszowie 12 listopada o godz. 17.50.
Apetyty zwiazane z udziałem rzeszowian w europejskich pucharach na pewno nie są mniejsze niż przed rokiem, kiedy to zespół Asseco Resovii awansował do Final Four, którego był gospodarzem, zajmując czwarte miejsce. - Nie ukrywamy, że jest szansa powtórzenia awansu do Final Four i chcemy ją wykorzystać z lepszym skutkiem. - mówi Bartosz Górski, wiceprezes Asseco Resovii. W tegorocznej edycji ww. rozgrywek (od sezonu 2007/2008 zastąpiły one Top Teams Cup) wystąpi 64 zespoły. W I rundzie rzeszowianie mieli wolny los, natomiast zespół Metallurgu zmierzył się z Azernieftem Baku. Oba zakończyły się zwycięstwami drużyny z Białorusi po 3:0 (25:16, 25:6, 25:15) i (25:20, 25:16, 25:15). - O przeciwniku zbyt wiele nie wiemy, ale w ostatniej chwili udało mi się zdobyć kilka materiałów. Jedziemy trochę w ciemno ale na to nic już nie poradziomy. Zespół musi walczyć bez względu na to z kim gramy - mówi trener Ljubo Travica, a jego asystent Andrzej Kowal dodaje. - Problemy mogą się zacząć dopiero później, od III rundy, gdy trafią do Challenge Cup zespoły z Pucharu CEV. To będą na pewno mocniejsze drużyny, medaliści silnych lig - mówi. Według ustaleń Europejskiej Federacji Siatkówki (CEV) w trzeciej rundzie rozgrywek (1/16) w pucharze Challenge Cup do walki włączą się przegrane zespoły z pierwszej rundy Pucharu CEV. Sisley nr.1 Na razie najgroźniejszym rywalem resoviaków wydaje się słynny włoski Sisley Treviso. W drużynie trenera Renana Dal Zotto aż roi się od światowych gwiazd. Brazylijczycy Ricardo Garcia i Gustavo Endres, Niemiec Stefan Hubner czy też reprezentanci Włoch: Alessandro Fei, Samuele Papi, Alessandro Farina. - Mocny jest też grecki zespół Patras mający w składzie takich zawodników jak Andriej Żekow, Bojan Jordanow, Marcelo Sacchi, Marek Novotny czy Marios Gkiourdas oraz turecki Izmir (Piotr Gruszka, Luis Pedro Suela, Paul Duerden - przyp. red.). Analizowałem też dokładnie drabinkę Pucharu CEV i wydaje mi się, że z tych rozgrywek do Challenge Cup mogą z tych najmocniejszych zespołów trafić francuskie Cannes lub Olympiakos Pireus. Zresztą nikogo w sporcie nie można lekceważyć - mówi trener Aseeco Resovii, Ljubo Travica, któremu problemów nie brakuje. Kontuzjowany Łuka Już wcześniej było wiadomo, że na Białoruś nie poleci Kubańczyk Ihosvany Hernandez Rivera (zastapi go Tomasz Kusior), którzy przechodzi okres rehabilitacji po zabiegu artroskopi kolana. W ostataniej chwli ze składu wypadł natomiast Piotr Łuka, który naciągnął mieśnie proste brzucha. - Badanie USG wykazało naderwanie włókien mieśni i mały wylew. To są sprawy przeciązeniowe. Według diagnozy lekarza moja przerwa potrwa około tydzień - mówi przyjmujący Asseco Resovi, któregy nie poleciał z zespołem do Białorusi i nie zagra też w piątek w ligowym meczu w Warszawie. Mgły przeszkodziły Zespół Asseco Resovii miał we wtorek z Rzeszowa do Warszawy polecieć samolotem, ale mgły które od poniedziałku spowiły lotnisko w Jasionce spowodowały, że wybrano opcję podróży do stolicy autokarem. O 3.30 nad ranem rzeszowianie zatem ruszyli drogą lądową, a o 11.20 już z Okęcia samolotem obrali kurs na Mińsk. Ze stolicy Białorusi natomiast podstawionym autokarem przez organizatorów przemieścili się jeszcze około 300 km do miasta Homel, (93 km do Żłobina) gdzie pojedynki w europejskich pucharach rozgrywa miejscowy zespół Metallurg. Po przyjeździe siatkarze niemal prosto z autokaru zamiast do hotelu ruszyli na trening do Pałacu Sportu. Miasto Homel jest bardzo dobrze znane piłkarzom warszawskiej Legii, którzy w tym sezonie rozgrywali w ramach Pucharu UEFA mecze z miejscową drużyną, wygrywając tam 4:1. Metallurg Żłobin, którego kadra składa się z rodzimych zawodnikach wspartych trzema Ukraińcami lideruje w białoruskiej lidze. W sześciu meczach nie stracił nawet seta. - Liga białoruska do potentatów nie należy, ale trzeba być skoncetrowanym i przede wszystkim grać swoje. Gramy na nieznanym terenie z zespołem, który nie ma nic do stracenia i na pewno będzie szczególnie przed własną publicznością mocno zmobilizowany - twierdzi trener Asseco Resovia. Mierzą w Final Four W Rzeszowie wszyscy liczą na to, że siatkarze przynajmniej powtórzą sukces z ubiegłego sezonu. - Na pewno zespół na to stać - mówi Travica. - Mamy mocny, wyrównany i szeroki skład. Praktycznie dwie równe szóstki i jeśli ominą nas kontuzje, to powinno być dobrze. Nie jest zatem, żadnym problemem, żeby z powodzeniem walczyć w europejskich pucharach, lidze i Pucharze Polski. Dla mnie każdy rozgrywki liczą się na równi i każde są prestiżowe. Nie ma tak, że coś jest na pierwszy miejscu, a coś mniej ważne. Chcemy wygrywać wszędzie - zapewnia chorwacki szkoleniowiec Asseco Resovii. Po środowym meczu rzeszowianie obiorą kurs na Warszawę, gdzie w piątek (7.11. godz. 18) rozegrają ligowy pojedynek z ekipą J.W.Construction OSRAM AZS Politechnika.
Powrót do listy