Zagrać na najwyższym możliwym poziomie
- Spróbujemy zagrać na naszym najwyższym możliwym poziomie. Naszym celem jest rozegranie dobrego spotkania i zaprezentowanie swojej siatkówkę. Czy to wystarczy nam do wygrania 1, 2 setów, czy całego meczu, to już okaże się na boisku - mówi przed rewanżowym meczem Ligi Mistrzów z Trentino BetClic, Rafael Redwitz.
W pierwszym meczu w Trento, najlepszy klubowy zespół świata pokonał wicemistrzów Polski 3-0 i jest o krok od awansu do Final Four w Łodzi. Włosi potrzebują w Rzeszowie zaledwie jednego wygranego seta, podczas gdy resoviacy musieliby wygrać całe spotkanie 3-0, a następnie jeszcze złotego seta. - Póki szanse istnieją trzeba walczyć - mówi Grzegorz Kosok i dodaje. - Wierzę, że możemy awansować, trzeba tylko zagrać jeszcze lepiej niż w I secie w Trento i ograniczyć błędy własne do minimum - twierdzi środkowy Asseco Resovii.
Rzeszowianie zdają sobie sprawę z ogromnej siły rywala. - Jeśli my wywieramy presję na przeciwniku, to szanse się wyrównują - mówi Rafael Redwitz. - Na pewno teraz w rewanżu też spróbujemy maksymalnie utrudnić Trentiono grę, walczyć o każdy punkt, zdobywać punkty przy zagrywce rywala i próbować go przełamać. Zobaczymy kto okaże się lepszy, choć na pewno oni mają nad nami przewagę. Są od nas teoretycznie lepsi, a my możemy spróbować postarać się o niespodziankę i pokazać, że faworyt nie zawsze wygrywa - podkreśla Brazylijczyk. Po pierwszym meczu we Włoszech na zespół Asseco Resovii posypała się fala krytyki. - W sporcie normalnym jest, że jak się wygrywa, to ojców sukcesu jest wielu - mówi Krzysztof Gierczyński. - Wielu się podpina, wielu klepie po plecach, a jak się przegrywa, to się pojawiają komentarze, gwizdy na trybunach i różne tego typu rzeczy. Gramy już tyle lat w siatkówkę, że musimy być przygotowani na falę krytyki po porażkach. To jest normalne. Każdy ma prawo do wyrażenia swojej opinii, zwłaszcza na forach internetowych. Dla nas najważniejsze jest chyba to, żeby tego nie czytać. Ja nie przeczytałem osobiście żadnego komentarza, ale zdaję sobie sprawę z tego, że na pewno tam jakieś „pomyje” zostały na nas wylane. To normalne - stwierdza kapitan Asseco Resovii i dodaje. - Trzeba sobie otwarcie powiedzieć, że szansa na awans jest już bardzo mała. Wystarczy, że Trentino wygra u nas seta i już potem może w zasadzie bawić się siatkówką. Trzeba jednak podjąć rękawicę i zawalczyć nawet wtedy, kiedy nasze szanse na awans spadną do zera choćby po to, żeby czegoś się nauczyć, wyciągnąć jakąś lekcję na następne mecze. A tak naprawdę, to sam już przeżyłem różne sytuacje na boisku, choćby dwa lata temu w pucharze CEV z Iskrą Odincowo, także dopóki piłka w grze…- kończy Gierczyński.
Zespół z Trento, który w ub. sezonie debiutował w Lidze Mistrzów i sięgnął po główne trofeum w Rzeszowie zjawił się w niedzielę. - Zdajemy sobie sprawę z tego, że Resovia ma dobry zespół, w którym gra 2-3 zawodników na bardzo wysokim poziomie i w rewanżu u siebie ta drużyna może być bardzo groźna tym bardziej, że w Trento nie zaprezentowała pełni swoich możliwości. Mamy duży szacunek do przeciwnika, ale zrobimy wszystko, żeby zagrać w Final Four - zapowiada bułgarski szkoleniowiec Trentino BetClic, Radostin Stojczew.