Zagrać tak, jak w Jastrzębiu
Do zakończenia fazy zasadniczej PlusLigi pozostały dwie kolejki spotkań. Tylko Skra Bełchatów jest pewna swego, pozostali wciąż mają o co się bić. W Olsztynie AZS UWM i Jastrzębski Węgiel zawalczą dokładnie o to samo - 3 punkty, które pozwolą utrzymać pozycję w tabeli i uniknąć w play offach spotkania ze Skrą Bełchatów.
Z taką jednak różnicą, że siódmi aktualnie olsztynianie, gdyby spadli na 8. pozycję po rundzie zasadniczej, musieliby walczyć z mistrzem Polski już w I rundzie. Jastrzębie natomiast zajmując czwartą lokatę i przeskakując pierwszy szczebel play off, natknęłoby się na Bełchatów w półfinale i z dużym prawdopodobieństwem byłaby to przeszkoda nie do przejścia. Tak właśnie stało się rok temu, kiedy w całej rywalizacji zdołali urwać rywalom zaledwie 2 sety.
- W półfinale na kogo się nie trafi, nie będzie lekko. Wiadomo jednak, że każdy chce uniknąć Skry Bełchatów i choć przed zakończeniem rundy zasadniczej czekają nas dwa mecze wyjazdowe, zrobimy wszystko by nie wypuścić z rąk trzeciego miejsca - deklaruje Paweł Rusek.
- Ósme miejsce trafia w play-offach na Skrę, a wiemy, jak wymagający jest to przeciwnik i jak ciężko z nimi cokolwiek ugrać. Dlatego za wszelką cenę chcemy utrzymać to siódme miejsce i trafić na "wygodniejszego” rywala - to z kolei zapewnienia Tomasza Józefackiego, który w trzech ostatnich kolejkach spotkań, z całkiem niezłym skutkiem występował w wyjściowym składzie AZS-u.
Gospodarze niedzielnego pojedynku mają na koncie 17 oczek, o 4 więcej niż ósmy w tabeli Siatkarz Wieluń. Tyle tylko, że wojowniczy beniaminek ma przed sobą potyczkę z Jadarem Radom i zdziesiątkowanym kontuzjami Domexem Częstochowa. Olsztyn natomiast czekają dwie, niezwykle trudne przeprawy - najpierw z Jastrzębskim Węglem, a potem z kędzierzyńską ZAKSĄ. Z obydwoma przeciwnikami podopiecznym Mariusza Sordyla nie udało się wygrać w rundzie jesiennej.
Z najbliższym oponentem, z Górnego Śląska stoczyli wyrównany pojedynek i przegrali dopiero w tie breaku, i to na przewagi. Wtedy Jastrzębski nie zachwycał formą i gdyby nie pełna poświęcenia gra Pawła Abramowa, to jako zwycięzcy schodziliby z boiska olsztynianie. Dziś siatkarze Roberto Santilliego też nie prezentują optymalnej dyspozycji, ale jak na tak doświadczony zespół przystało, potrafią w najważniejszych momentach przechylać szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Tak było dwa tygodnie temu w Kędzierzynie i w ostatnią sobotę, w rywalizacji z Częstochową, kiedy grając na przewagi w secie II i III dwukrotnie zdołali postawić kropkę nad "i”.
- Cały czas nie potrafimy zagrać takiej siatkówki jak przed Pucharem Polski. Mamy gorszy okres, ale na szczęście wygrywamy - przyznaje bez ogródek libero górniczej ekipy. - Każdy z nas widzi jakąś niewielką poprawę, ale wciąż popełniamy mnóstwo niewymuszonych błędów, a w naszej grze widać chaos.
Pełen niedosytu i zastrzeżeń do gry swoich siatkarzy był po ostatnim spotkaniu ligowym z Resovią również trener Mariusz Sordyl. - Nie potrafiliśmy postawić się rywalom, graliśmy inaczej, niż założyliśmy to przed meczem - wylicza "przewinienia” swoich podopiecznych.
Jeśli ci chcą powalczyć o punkty z Jastrzębskim Węglem, muszą zaprezentować się co najmniej tak, jak w pierwszym pojedynku na gruncie rywala - zagrać agresywnie zagrywką i skutecznie w ataku z pierwszej piłki. Na kontrach bowiem jastrzębianie są niezwykle groźni, a z każdą wygraną akcją ich gra napędza się coraz bardziej. Są do tego na tyle mądrym i poukładanym zespołem, że w newralgicznych momentach zawsze potrafią zachować chłodną głowę i z podziwu godną konsekwencją realizować założenia taktyczne.
AZS UWM Olsztyn - Jastrzębski Węgiel: niedziela 14 marca, godz. 14.45