Zagrają o miejsca 9-10
Indykpol AZS Olsztyn zagra z Wkręt-metem AZS Częstochowa o miejsca 9-10 w PlusLidze. W ostatnim spotkaniu fazy zasadniczej przegrał z Delectą Bydgoszcz.
www.plusliga.pl- W meczu ostatniej kolejki zmierzyliście się z Delectą Bydgoszcz, która pokonała was 3:0. Co zawiodło w tym spotkaniu?
Bartosz Mariański: Niestety, przez cały mecz byliśmy jacyś spięci. Zabrakło skuteczności, przede wszystkim w ataku robiliśmy dziwne, niewymuszone błędy i to spowodowało że nie byliśmy w stanie podjąć walki z Bydgoszczą.
- Podnieśliście się dopiero w trzecim secie i doprowadziliście do emocjonującej końcówki. Czy trener powiedział coś szczególnego, co Was porwało do walki?
- Trener cały czas pobudzał wszystkich do boju, zarówno tych na boisku, jak i w kwadracie rezerwowych. W przerwach Radosław Panas podpowiada raczej jak mamy się zachować w najbliższych akcjach i czego możemy spodziewać się po drugiej stronie siatki. Pracuje wraz z naszym statystykiem i to oni wyciągają wnioski, co możemy poprawić i jakich błędów się ustrzec.
- Delecta Bydgoszcz grała tak dobrze, czy Wy po prostu zagraliście słabe spotkanie?
- Zagraliśmy jedno ze swoich słabszych spotkań w tym sezonie nie zdołaliśmy dotrzymać rytmu Bydgoszczy, która pewnie szła po zwycięstwo i nie wypuściła go z rąk. Delecta pokazała dojrzałą siatkówkę i nie popełniała tylu błędów co nasz zespół . Szkoda, że taki mecz przytrafił się na koniec rundy zasadniczej, w najważniejszym dla nas spotkaniu.
- Atak AZS-u opiera się w dużej mierze na Bartoszu Krzyśku. W tym meczu Bartek był w gorszej dyspozycji? Czy myślisz że to trochę zadecydowało o wyniku?
- Na pewno troszkę to zaważyło na jakości naszej gry. Z drugiej strony jest nas dwunastu w protokole meczowym i każdy kto wchodzi powinien pomagać drużynie. Wracając do Bartka Krzyśka to nie możemy wymagać od 22-letniego zawodnika, żeby był filarem, od którego zależy czy AZS wygra czy przegra mecz. Jest on tylko człowiekiem i każdemu może się przytrafić gorszy mecz. Moim zdaniem to absolutnie nie jego wina i jeszcze pokaże co potrafi (śmiech).
- Na konferencji pomeczowej trener Panas powiedział, że tak naprawdę nie przegraliście play-offów tym meczem z Delectą, a wcześniejszymi przegranymi meczami, w których gubiliście punkty. Które z tych meczów najbardziej śnią się Wam po nocach?
- Na pewno jest to tie-break z Rzeszowem, w którym prowadziliśmy 8:3 przy zmianie stron. Mecz w Kielcach także pokazał, że nie wytrzymujemy końcówek. Szkoda bo uciekło nam 5-6 punktów , dzięki którym w tym momencie bylibyśmy w czołowej ósemce PlusLigi.
- Teraz pozostała Wam walka o 9. miejsce z Częstochową. Czy Ty widzisz sens rozgrywania takich spotkań? Bo jednak często mówi się, że to mecze już tak naprawdę o nic?
- To już nie mnie się o tym wypowiadać. Wiadomo że każdy jest troszkę już zmęczony tym wszystkim ale trzeba grać. Teraz każdy z nas walczy o to, by pokazać się z jak najlepszej strony i aby na przyszły sezon znaleźć sobie pozycje w nowym zespole lub jeśli trener uzna, że spisywaliśmy się dobrze, pozostać tutaj w Olsztynie.