Zagraniczni gracze PlusLigi w Lidze Światowej
Powoli dobiega końca faza interkontynentalna Ligi Światowej. Czas więc na pierwsze podsumowania, oceny. Spośród dwunastu zagranicznych graczy PlusLigi, czterech zasłużyło na szczególne słowa uznania - Steuerwald, Łasko, Rouzier i Oivanen.
Rozgrywający
W nowym sezonie w PlusLidze na pewno zobaczymy dwóch nowych zagranicznych rozgrywających - Patrica Steuerwalda w barwach Warszawskiej Politechniki i Pierra Pujola w Farcie Kielce.
Z naszych, nieoficjalnych informacji wynika, że polskie rozgrywki zasili także Amerykanin Brian Thornton, postanowiliśmy więc przyjrzeć się jego postawie bliżej.
Niemiec Steuerwald rozpoczął zmagania LŚ w kwadracie dla rezerwowych, ustępując miejsca bardziej doświadczonemu Simonowi Tischerowi. Każda zmiana, jaką dawał wprowadzała do drużyny nowy impuls oraz przyspieszenie i urozmaicenie gry. Ostatecznie, w rewanżowych pojedynkach z Bułgarią Steuerwald wybiegł na boisko w wyjściowej szóstce i pozostaje w niej do dziś. Chwalony za szybką, kombinacyjną grę i spory powiew świeżości w drużynie, czasami jednak gubi rytm i, zwłaszcza w nerwowych końcówkach, popada w schematy. Mimo to jest jednym z najciekawszych i najlepiej zapowiadających się rozgrywających młodszego pokolenia (ma 25 lat).
Pierre Pujol powrócił do rywalizacji po kilkumiesięcznej przerwie spowodowanej chorobą i wyraźnie brakuje mu ogrania. W początkowej fazie LŚ wychodził w szóstce Francuzów, ale spore problemy z dokładnością sprawiły, że musiał ustąpić miejsca 22-letniemu Toniuttiemu. W niedzielnym meczu z Kubańczykami zastąpił w III secie nie radzącego sobie z presją kolegę i pozostał na boisku do końca. Z walki o rolę pierwszego rozgrywającego "trójkolorowych” Pujol nie zamierza rezygnować.
Brian Thortnton do wyjściowej szóstki USA wdarł się przebojem. Jeszcze na początku LŚ nikt nie wiedział kim jest, ale na skutek problemów zdrowotnych Suxho i Hansena, trener Knipe postawił na niego. Z każdym meczem zawodnik radzi sobie coraz lepiej, poprowadził swoją drużynę do dwóch zwycięstw nad Brazylią, które w efekcie najprawdopodobniej zapewnią Amerykanom udział w gdańskim turnieju finałowym.
Atakujący
Trzy znane i uznane na siatkarskim firmamencie nazwiska wzmocnią siłę ataku rodzimych drużyn - Michał Łasko zagra w Jastrzębskim Węglu, Antonin Rouzier w ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle, a Mikko Oivanen w Lotosie Trefl Sopot.
Mikko Oivanen znajduje się na czele klasyfikacji najlepiej punktujących zawodników LŚ, Michał Łasko jest szósty, a Antonin Rouzier siódmy - to chyba najlepsza rekomendacja dla całej trójki, z której każdy pełni inną rolę w drużynie narodowej. Łasko ma spore wsparcie w Savanim i Zajcewie, a jego zadaniem jest kończenie najtrudniejszych, sytuacyjnych piłek. Dysponuje piekielnie mocnym uderzeniem w ataku i zagrywce, czujnie gra na siatce. Jest w włoskiej drużynie solidnym fundamentem, ale jednocześnie jednym z trzech równorzędnych. Rouzier i Oivanen są w swoich zespołach maszynami do robienia punktów. Na nich opiera się się siła ataku i na nich spoczywa największa odpowiedzialność. Fin zawodzi rzadko, jest stabilny we wszystkich elementach. Francuz miewa wzloty i upadki, zwłaszcza w polu serwisowym, ale jego forma z każdym rozegranym meczem idzie w górę.
Środkowi
Na środku bloku zagranicznych wzmocnień (spośród zawodników prezentujących się w Lidze Światowej) dokonał klub z Jastrzębia, sprowadzając reprezentanta USA Russella Holmesa. Zawodnik pełni w drużynie USA rolę zmiennika i nie miał zbyt wielu okazji, by rozwinąć skrzydła na dłuższym dystansie. W pełnym wymiarze zagrał tylko raz - tydzień temu w II meczu z Polską i był to całkiem udany występ.
Przyjmujący
Najwięcej nowych twarzy pojawi się w nadchodzącym sezonie na przyjęciu zagrywki. W PlusLidze pozostali Antti Siltala z Delecty Bydgoszcz i Xavier Kapfer z Fartu Kielce. Powrócił do niej po dwóch latach przerwy Guillaume Samica. Nowymi twarzami w polskich rozgrywkach będą Metodi Ananiew w Indykpolu Olsztyn, Paul Lotman w Asseco Resovii Rzeszów i Matti Hietanen w Treflu Gdańsk.
Spośród wymienionych graczy tylko Fin Siltala występował w rozgrywkach LŚ regularnie. Świetne mecze przeplatał ze słabymi. W klasyfikacji najlepszych zawodników turnieju zajmuje odległe pozycje i choć nie gra tak spektakularnie jak Oivanen, nie raz udowodnił swoją przydatność w fińskiej drużynie.
Paul Lotman i Matti Hietanen wchodzili dotąd na boisko zadaniowo, rzadko mieli okazję zagościć na dłużej. Szkoda, bo obydwaj dysponują niezłym potencjałem. Kapfer wypadł poza dwunastoosobowy skład reprezentacji Francji, a Samica leczy uraz barku. Również Ananiew długo był poza czternastką Bułgarii i dopiero przed meczami z Japonią wrócił do łask Radostina Stojczewa. Wchodził na krótkie zmiany, bez większego wpływu na przebieg rywalizacji.