Zagrywka Asseco Resovii na wagę zwycięstwa
Asseco Resovia Rzeszów pokonała Jastrzębski Węgiel 3:0 (25:22, 25:23, 25:21). MVP meczu Georgy Grozer.
Sobotnie spotkanie w Rzeszowie nie było zbyt porywającym widowiskiem, ale emocji w nim nie brakowało, zwłaszcza w I secie. W inauguracyjnej partii niemal cały czas przeważali siatkarze z Jastrzębia, utrzymując bezpieczny 4-5 punktowy dystans. Świetnie w ataku spisywał się Słoweniec Mitja Gasparini, który miał 78 procentową skuteczność. Bardzo dobrze grę Jastrzębskiego Węgla prowadził Grzegorz Łomacz, czego nie można było powiedzieć o Michale Baranowiczu, który raził niedokładnością. Goście prowadzili już 21:17 ale nie zdołali utrzymać korzystnego rezultatu. - Decydująca dla losów tego spotkania była bez wątpienia zagrywka. Gospodarze zagrali bardzo agresywnie w tym elemencie, co przyczyniło się do ich ostatecznego zwycięstwa - mówił później Grzegorz Łomacz.
Przy stanie 18:21 w polu zagrywki stanął Gyorgy Grozer i przewaga ekipy debiutującego na trenerskiej ławce Lorenzo Bernardiego błyskawicznie zaczęła topnieć. Rzeszowianie dzięki potężnym serwisom Niemca wyszli na prowadzenie 22:21, którego nie oddali już do końca. Ostatnie dwa punkty w tym secie zdobył Aleh Akhrem zagrywając tak mocno, że rywale byli bezradni.
Drugą partię goście zaczęli od mocnego uderzenia, prowadząc 3:0, ale błyskawicznie roztrwonili swoją przewagę. - Niestety pozwoliliśmy rywalom rozkręcić się na dobre, a taki zespół jak Resovia później ciężko jest już zatrzymać - mówi libero Jastrzębskiego Węgla, Paweł Rusek. Gdy gospodarze zeszli na drugą przerwę techniczną prowadząc 16:12, wydawało się, że rywale nie będą w stanie im zagrozić. - Niestety znów pojawił się problem z koncentracją (Jastrzębie zdobyło z rzędu 5 pkt. - przyp. red), który regularnie się nam zdarza i przez to nasza gra się zacina - mówi Gyorgy Grozer i dodaje. - Być może lepiej jest dla nas grać mecz na styku, niż prowadzić kilkoma punktami. Takie sytuacje nie są najlepsze dla naszego młodego rozgrywającego. Michał szybko wówczas traci koncentrację, a on na tak ważnej pozycji musi zachowywać zimną głowę. W tak trudnych momentach wszyscy staramy się mu pomóc - mówi niemiecki atakujący Asseco Resovii, która szybko uporządkowała swoją grę.
W trzecim secie, niemal od samego początku, resoviacy już zdecydowanie dyktowali warunki. - Graliśmy dobrze tylko w pierwszym secie, zwłaszcza w jego początkowej fazie. Później było już coraz gorzej - opisuje trener Lorenzo Bernardii. - Dobił nas zagrywką Gyorgy Grozer. Nie można pokonać przeciwnika, kiedy ten zdobywa w meczu 12, czy 14 asów serwisowych. Nie załamuję się; na pewno po pełnym tygodniu pracy z drużyną powinny być widoczne pierwsze efekty. Z pewnością stać nas na lepszą grę. Poza tym gramy o zupełnie inne cele. My walczymy o miejsce w pierwszej szóstce, a Resovia o mistrza kraju, co przy takiej grze rywali jaką dzisiaj pokazali, jest możliwe - stwierdził włoski szkoleniowiec Jastrzębskiego Węgla.
Mecz z wicemistrzem Polski był dla rzeszowian ostatnim w tym roku przed własną publicznością i nic dziwnego, że bardzo zależało im na zdobyciu kompletu punktów. - To był pojedynek, który wygrał zespół lepiej spisujący się na zagrywce - mówi trener Ljubo Travica. - Był to element kluczowy i cieszę się, że wreszcie to nad czym pracujemy tyle na treningach ma pozytywne odniesienie podczas meczów. Najważniejsze jest to, że zwyciężyliśmy. Wygrana jest najlepszym lekiem na wszystko. Jak wiadomo, z każdym zwycięstwem morale zespołu idą do góry i oby tak szło, aż do końca sezonu - kończy szkoleniowiec Asseco Resovii.