ZAKSA - AZS PW 3:0
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokonała AZS Politechnikę Warszawską 3:0 (25:23, 25:17, 28:26) w meczu 18. kolejki spotkań PlusLigi. MVP spotkania został wybrany Łukasz Wiśniewski.
To było trudne spotkanie dla siatkarzy z Kędzierzyna-Koźla, którzy po bolesnej porażce ze Skrą, potrzebowali zwycięstwa. Z kolei Politechnika, opromieniona triumfem nad mistrzem Polski, zapowiadała walkę o punkty.
Pierwsza partia przebiegała pod dyktando gospodarzy i dopiero w końcówce zrobiło się ciekawie. ZAKSA objęła prowadzenie po asie serwisowym Grzegorza Boćka, a później systematycznie powiększała swoją przewagę. Kiedy dwa błędy w ataku popełnił Adrian Gontariu, a Dick Kooy skończył kontratak, to kędzierzynianie mieli już sześć oczek przewagi (15:9). Gracze Politechniki przebudzili się w końcówce. Przegrywali już 14:20, ale walczyli do końca. Gdy Iwan Kolew skończył dwie akcje, a Marcin Nowak zdobył punkt bezpośrednio z zagrywki było tylko 23:24. Na szczęście dla gospodarzy w ostatniej akcji Kolew przy kontrze dotknął siatki i partia padła łupem ZAKSY.
Kolejną odsłonę podopieczni Sebastiana Świderskiego rozpoczęli z impetem. Prowadzili 6:1, jednak rywale otrząsnęli się i doprowadzili do remisu po 11. Dwupunktowe prowadzenie na drugiej przerwie technicznej dała nam krótka Łukasza Wiśniewskiego. A kiedy przy stanie 17:16 środkowy ZAKSY stanął w polu zagrywki to poszła seria. Siatkarze z Warszawy mieli problemy z dokładnym przyjęciem i skończeniem ataku. Na to tylko czekali kędzierzynianie. Bociek i Kooy punktowali ze skrzydeł, a gdy „Wiśnia” posłał asa było już 22:16. W dwóch kolejnych akcjach goście popełnili proste błędy odbicia i wicemistrzowie Polski prowadzili w setach już 2:0.
Większe emocje zaczęły się w trzeciej partii. Dziesięciominutowa przerwa nieco uśpiła miejscowych, którzy na początku przegrywali pięcioma punktami (3:8, 5:10). Teraz ZAKSA musiała odrabiać straty. Bloki na Arturze Szalpuku i Nowaku oraz kontra Wiśniewskiego dały nam remis 15:15. Od tego momentu oba zespoły poszły na wymianę ciosów. Pierwsi okazję do skończenia partii, po ataku Macieja Pawlińskiego, mieli akademicy. Gospodarze obronili trzy setbole. Na 26:26 wyrównał Kooy, a w kolejnej akcji Szalpuk uderzył w aut. Siatkarze z Kędzierzyna-Koźla wykorzystali to przełamanie, bo za moment Bociek wykorzystał kontrę i wicemistrzowie Polski mogli zapisać trzy punkty na swoim koncie.