ZAKSA dalej bez porażki
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokonał ndykpol AZS Olsztyn 3:0 (25:22, 25:22, 27:25) w meczu piątej kolejki PlusLigi. MVP Felipe Fonteles. Zespół trenera Daniela Castellaniego wciąż pozostaje niepokonany.
Goście nie przestraszyli się faworyzowanych siatkarzy z Kędzierzyna-Koźla i od początku meczu toczyli z nimi wyrównaną walkę. ZAKSA odskoczyła na dwa punkty (5:3) po asie serwisowym Felipe Fontelesa, ale za moment, po ataku Łukasza Szarka, to Indykpol wyszedł na prowadzenie 8:7. Oba zespoły postawiły na trudny serwis i skutecznie atakowały z pierwszej piłki. Prowadzenie naszej drużynie 9:8 dała punktowa zagrywka Michała Ruciaka, ale po kilku kolejnych akcjach, to przyjezdni odskoczyli na 15:12. Sygnał do odrabiania strat dał Dominik Witczak. Po atakach tego siatkarza ZAKSA na drugiej przerwie technicznej prowadziła 16:15. As Szarka dał ostatni remis akademikom (17:17), bo od tego momentu kędzierzynianie wyraźnie przyspieszyli. Dwa skuteczne kontrataki Felipe Fontelesa i as Pawła Zagumnego spowodowały, że lider PlusLigi odskoczył już na cztery punkty (23:19). W końcówce przyjezdni odrobili dwa oczka, ale decydującą akcję skończył niezawodny Witczak.
W drugiej partii na parkiecie znów rozgrzała twarda walka. Po punktowej zagrywce Witczaka i kontrze Ruciaka gospodarze objęli prowadzenie 8:5. Na drugiej przerwie technicznej przewaga ZAKSY urosła już do czterech punktów. Jednak po wznowieniu do głosu doszli olsztynianie. Skuteczny był Bartosz Krzysiek. Po atakach tego zawodnik Indykpol doszedł naszą drużynę na jeden punkt (18:17). Wymiana ciosów trwała do końca. Setbola dał nam atak Jurija Gladyra, a za moment sędzia odgwizdał koniec partii, choć goście długo protestowali, że atak Krzyśka nie był autowy.
Emocji nie brakowało też w trzeciej odsłonie. Na początku minimalną przewagę uzyskali akademicy, którzy po ataku Wojciecha Ferensa prowadzili 8:7. Podopieczni Daniela Castellaniego wyrównali, a gdy Marcin Możdżonek zablokował Rafaela Batistę da Silvę, to ZAKSA odskoczyła na dwa punkty (13:11). Zespół z Olsztyna nie rezygnował. Znów z bardzo dobrej strony pokazał się Krzysiek. Atakujący Indykpolu nie mylił się w kontrach i goście wyrównali na 19:19, a gdy po chwili asem popisał się Ferens było już 21:19 dla ekipy Radosława Panasa. Teraz to kędzierzynianie musieli gonić przeciwnika. Ostatnie akcje rozegrali jednak koncertowo. Gdy Gladyr uderzył z przechodzącej, ZAKSA miała pierwszego setbola. Olsztynianie walczyli do końca. Obronili trzy meczbole, ale byli bezradni przy atakach Fontelesa, który w końcówce nie pomylił się ani razu.