ZAKSA na fali, show Michała Ruciaka
Trwa zwycięska passa siatkarzy ZAKSY. Drużyna z Kędzierzyna-Koźle pokonała Neckermanna AZS Politechnikę Warszawską 3:0 (25:19, 25:17, 25:18). MVP meczu został Michał Ruciak. Mimo dużej przewagi gospodarzy mecz mógł się podobać kibicom. Zawodnicy Politechniki nie zlękli się będących na fali siatkarzy ZAKSY i próbowali toczyć równorzędny bój. Nie byli jednak wstanie powstrzymać rozgrywającego kapitalne zawody Michała Ruciaka i jego kolegów.
Początek pierwszej partii to walka punkt za punkt. Co więcej zespół z Warszawy wyszedł nawet na prowadzenie 10:9 po ataku w aut Jakuba Jarosza. Za moment jednak atakujący ZAKSY naprawił swój błąd i doprowadził do remisu. Asa serwisowego posłał Ruciak, Jurij Gladyr zablokował Rafała Buszka, a kontry Tuomasa Sammelvuo i Ruciaka wyprowadziły gospodarzy na prowadzenie 16:11. Po chwili rozpędzony zespół z Kędzierzyna-Koźla zwiększył przewagę do ośmiu oczek (21:13). W końcówce zespół AZS-u próbował poderwać Serhiy Kapelus jednak jego indywidualne akcje to było za mało, żeby odwrócić losy seta.
- ZAKSA rozstrzelała nas zagrywka. Nie było dobrego przyjęcia, a więc szwankowało rozegranie i atak. Nie zagraliśmy tego, co potrafimy – przyznał kapitan drużyny ze stolicy.
Po zmianie stron podopieczni Krzysztofa Stelmacha nadal utrzymali wysoką dyspozycję. Mocne serwisy, w których brylował Ruciak i atomowe ataki ze skrzydeł Jarosza i Sammelvuo, siały postrach w szeregach rywali. ZAKSA szybko odskoczyła na kilka punktów i utrzymywała przewagę. Przy wysokim prowadzeniu (17:12) miejscowi spuścili z tonu, co szybko wykorzystali gracze AZS-u. Drużyna Radosława Panasa obroniła kilka piłek, a kontry wykorzystał Radosław Rybak i przewaga kędzierzynian stopniała do jednego punktu (18:17).
- Przy wysokim prowadzeniu spadła nam koncentracja. Zabrakło dokładności w akacjach i zaczęliśmy tracić punkty. Dobrze, że w odpowiednim momencie Michał pokazał się na zagrywce – przyznał Michal Masny, kapitan ZAKSY.
Od tego stanu gospodarze nie stracili już punkty. Mocne serwisy Ruciaka i świetna gra jego kolegów na siatce przesądziły o wysokim zwycięstwie w tej partii. Trzeci set miał niemal identyczny przebieg jak wcześniejszy. Po asach serwisowych Jarosza i Ruciaka kędzierzynianie odskoczyli na 8:3. W ataku szalał Terence Martin, który zmienił Sammelvuo. I znów przy prowadzeniu siedmioma punktami (14:7) gospodarze stanęli. Politechnika odrobiła część strat (16:14) jednak czas wzięty przez trenera Stelmacha przerwał tą serię. Po wznowieniu grała już tylko jedna drużyna. Martin i Jarosz nie mylili się w kontrach, kolejny punkt prosto z zagrywki dorzucił Ruciak, a mecz zakończył potrójny blok na Jakubie Radomskim.
- Wynik odzwierciedla to, co działo się na boisku. Kontrolowaliśmy sytuację i odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo – ocenił spotkanie Marcin Mierzejewski, libero ZAKSY.
- Cieszę się, że utrzymujemy wysoką dyspozycję i pełną koncentrację przez cały mecz. Dzięki temu nie tracimy setów i sił. Wypełniliśmy założenia taktyczne i teraz spokojnie możemy przygotowywać się do finału Pucharu Polski – dodał Michał Ruciak, przyjmujący drużyny z Kędzierzyna-Koźla.
Tragedii z porażki nie robili goście.
- Momentami nawiązywaliśmy walkę z gospodarzami. Niestety na naszą niekorzyść w pewnych momentach ujawniały się indywidualne umiejętności zawodników ZAKSY i to przesądziło o naszej porażce – powiedział Radosław Panas, szkoleniowiec Politechniki.
- Walka jeszcze się nie skończyła. Są trzy zespoły z podobną liczbą punktów i wciąż mamy szansę na awans do ósemki przed rundą play off – dodał Radosław Rybak, atakujący AZS-u.