ZAKSA ograła Resovię i jest trzecia
W IX kolejce II fazy PlusLigi (mecze o miejsca 1-6): ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Asseco Resovia 3-1 (25:22, 23:25, 25:19, 25:19). MVP meczu Paweł Zagumny.
To był przedsmak emocji, jakie czekają kibiców z Kędzierzyna-Koźla i Rzeszowa w rundzie play-off. ZAKSA pokonała Asseco Resovię 3:1 zapewniła sobie trzecie miejsce w tabeli. Tym samym oba te zespoły spotkają się w półfinale rozgrywek PlusLigi.
Drużyna gości, osłabiona, brakiem dwóch podstawowych zawodników, przez dwa sety prowadziła wyrównaną walkę. Później przewaga ZAKSY była już wyraźna.
- Niestety wciąż nie wiemy, co z Georgiem Grozerem i kiedy wróci do gry. W przyszłym tygodniu będziemy mieć wyniki badań i wtedy podejmiemy decyzje. Podobnie sprawa wygląda z Oliegiem Achremem. Bez tych zawodników maleje nasza siła w ataku i ciężko będzie walczyć w play-offach – stwierdził trener Resovii Ljubomir Travica.
Pierwszy set lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy prowadzili 6:4 i 12:9. Resovia wyrównała dzięki atakom Tomasza Józefackiego i kiwce Michała Baranowicza. Kędzierzynianie znów doszli do głosu po drugiej przerwie technicznej. Najpierw zablokowany został Józefacki, a w kolejnych akcjach przyjezdni pomylili się trzy razy i ZAKSA odskoczyła na cztery punkty (22:18). Jej zwycięstwo przypieczętował ze skrzydła Michał Ruciak.
Drużyna z Rzeszowa w imponującym stylu rozpoczęła drugą partię. Dobre obrony i skuteczne kontry dały jej momentalnie prowadzenie 7:3. Ale jeszcze szybciej goście roztrwonili tę przewagę. Przy serwisach Pawła Zagumnego, to ZAKSA schodziła na pierwszą przerwę techniczną, prowadząc 8:7. Gdy podopieczni Krzysztofa Stelmacha prowadzili już 17:14 wydawało się, że kontrolują przebieg wydarzeń. Wówczas z dobrej strony pokazał się Rafał Buszek i przy jego mocnych zagrywkach Resovia wróciła do gry. Miejscowi nie potrafili skończyć swoich akcji, a kontry rzeszowian przynosiły im kolejne punkty. Od stanu 18:18 druga drużyna w tabeli zdobyła trzy punkty i nie dała już sobie wyrwać zwycięstwa.
W trzeciej odsłonie wyrównana walka trwała do stanu 15:15. Wówczas w ekipie z Kędzierzyna-Koźla na pozycji atakującego pojawił się Dominik Witczak, a na przyjęcie wrócił Idi. Trener Stelmach miał nosa z tymi zmianami, bo obaj zawodnicy pociągnęli grę ZAKSY w ataku. Do tego siatkarze Resovii zaczęli popełniać błędy i gospodarze momentalnie wyszli na prowadzenie 23:17.
- Cieszę się, że mogłem pomóc drużynie. Raz Kuba ciągnie grę w ataku, a czasem ja go uzupełniam. Gorzej by było, gdybyśmy obaj grali bardzo słabo w jednym meczu. Taka jest nasza rola w zespole. Nie ważne, który z nas jest na boisku, to dajemy z siebie wszystko – stwierdził atakujący ZAKSY Dominik Witczak.
Czwarta partia, to już koncert gry w wykonaniu kędzierzynian. Sygnał do ataku asem serwisowym dał Jurij Gladyr. Po chwili zablokowany został Mateusz Mika, Idi z Gladyrem wykorzystali kontry i ZAKSA objęła prowadzenie 13:9. Kolejne skuteczne akcje w wykonaniu Witczaka i Ruciaka zwiększyły tę przewagę do sześciu punktów (18:12). Resovia jeszcze walczyła i zmniejszyła dystans do dwóch oczek (19:17), ale as Witczaka i zepsuty atak Rafała Buszka, przekreśliły jej szanse na wyrównanie. W końcówce dwa razy zaatakował Idi, a mecz zakończył punktową zagrywką Gladyr.
- Te trzy punkty były nam bardzo potrzebne, żeby później nie było niepotrzebnej nerwówki w Bydgoszczy. Utrzymaliśmy trzecie miejsce i teraz możemy już myśleć o fazie play-off – powiedział kapitan ZAKSY Michał Ruciak.