ZAKSA przegrywała 18:24. Gładyr bohaterem
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokonała PGE Skrę Bełchatów 3:1 (25:20, 22:25, 28:26, 25:20) w meczu inaugurującym 13. kolejkę spotkań PlusLigi. MVP Jurij Gładyr.
Piękny prezent na święta sprawili swoim sympatykom siatkarze ZAKSY. W meczu na szczycie PlusLigi lider z Kędzierzyna-Koźla pokonał PGE Skrę Bełchatów. Emocjonujący był szczególnie trzeci set, w którym gospodarze przegrywali już 18:24, a jednak zwyciężyli.
Pierwsza partia od początku ułożyła się po myśli gospodarzy. Na podwójny blok nadział się Mariusz Wlazły. Za moment kontratak wykorzystał Antonin Rouzier, a w kolejnej akcji piłkę z przechodzącej uderzył Jurij Gladyr i ZAKSA objęła prowadzenie 9:5. Rywale tylko raz zbliżyli się na punkt (10:9), ale po drugiej przerwie technicznej przewaga miejscowych urosła do pięciu oczek (17:12) i taka też utrzymał się do końca.
Siatkarze z Bełchatowa w kolejnej odsłonie wzmocnili serwis i skutecznie grali na siatce. Tym razem to Skra odskoczyła na dwa punkty, a nasz zespół nie potrafił zniwelować tej różnicy i w meczu był remis.
Prawdziwe emocje zaczęły się w trzecim secie. ZAKSA prowadziła 8:5 i stanęła. Bełchatowianie wygrali pięć kolejnych akcji. Gościom wychodziło wszystko. Odskoczyli na sześć punktów. Było 18:12 i 22:16. Kędzierzynianie nie potrafili się otrząsnąć i wrócić do swojej dobrej gry. Gdy Skra zdobyła 24. punkt chyba nikt nie wierzył w to, że tę partię da się jeszcze wygrać.
Jednak przy stanie 18:24 w polu zagrywki stanął Jurij Gladyr i zaczęło się. Sergiej Kapelus skończył kontrę. Za moment Gladyr posłał asa serwisowego, a w kolejnej akcji skutecznie zaatakował Rouzier i zrobiło się 21:24. Rywale zaczęli denerwować się, gdy błąd w ataku popełnił Wlazły. Po chwili lider Skry został zablokowany, a Rouzier skończył kolejny kontratak i było po 24. W hali zawrzało. Setbola dało gospodarzom autowe zbicie Michała Bąkiewicza, a decydujący punkt bezpośrednio z zagrywki zdobył Felipe Fonteles.
Po takim ciosie przeciwnicy nie mogli się już pozbierać, a ZAKSA złapała wiatr w żagle. Czwartą odsłonę gospodarze rozpoczęli w imponującym stylu. Błyskawicznie odskoczyli na sześć punktów (7:1). Skuteczny był Rouzier, którego wspierał w ataku Fonteles. Dobrze do gry wprowadził się też Łukasz Wiśniewski. Przyjezdni próbowali jeszcze walczyć i doszli nasz zespół na 18:20, ale w końcówce siatkarze z Kędzierzyna-Koźla przyspieszyli, a mecz, podobnie jak w Bełchatowie, skończył asem serwisowym Fonteles.
Warte odnotowania jest też pojawienie się w składzie zespołu gospodarzy Rogerio Nogueira oraz udział w rozgrzewce Pawła Zagumnego.