ZAKSA rozbiła Resovię i prowadzi 2-1
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokonała Asseco Resovię Rzeszów 3:0 (25:21, 25:21, 25:22) w trzecim meczu półfinału play-off PlusLigi. W rywalizacji do trzech zwycięstw podopieczni Krzysztofa Stelmach prowadzą 2-1. MVP meczu został Paweł Zagumny. W sobotę o godz. 17 czwarty mecz półfinałowy.
W mecz lepiej weszli goście, którzy rozpoczęli pierwszego seta od prowadzenia 3:0, ale już na pierwszą przerwę techniczną, to ZAKSA schodziła prowadząc 8:7. Dwa punktowe bloki Jurija Gladyra oraz kontrataki i as serwisowy Idiego dały miejscowym prowadzenie 14:9. Resovia nie rezygnowała. Na blok Grzegorza Kosoka nadział się Michał Ruciak. W kolejnej akcji punktował Tomasz Józefacki, a Dominik Witczak nie trafił w boisku i rzeszowianie tracili już tylko punkt (17:16). W końcówce trener Ljubomir Travica desygnował do gry Georgy Grozera, który wrócił po przerwie spowodowanej kłopotami zdrowotnymi. Nie była to jednak dobra zmiana. Reprezentant Niemiec został trzy razy zablokowany, w tym w najważniejszej akcji, która zakończyła partię.
- Ustawiliśmy sobie ten mecz zagrywką. Stąd później wzięła się dobra gra blokiem i w kontratakach. Najważniejsze było jednak to, że moi zawodnicy pokazali ogromne serce do gry – przyznał trener ZAKSY Krzysztof Stelmach.
Miejscowi nie zwalniali tempa i w drugiej odsłonie mieli imponujące otwarcie. ZAKSA objęła prowadzenie 5:0. Dobra gra blokiem i skuteczne kontrataki, to atuty, których nie mieli rzeszowianie. Ci jednak przetrzymali napór gospodarzy i zaczęli odrabiać straty. Gdy zespół z Kędzierzyna-Koźla odskakiwał na kilka punktów, to rywale gonili i wyrównywali stan. Było 8:8, 15:11 i 20:20. Przy remisie cztery punkt z rzędu zdobyli finaliści Pucharu CEV. Najpierw Grozer wyrzucił zagrywkę w aut. Z drugiej strony asa serwisowego posłał Idi. Po chwili błąd w ataku popełnił Łukasz Perłowski, a Dominik Witczak wykorzystał kontratak i było po secie.
- Wynik wskazywałby na łatwe zwycięstwo, ale był to ciężki mecz. Mieliśmy drobne przestoje, po jakichś tam chwilach dekoncentracji. Wpadła nam jedna i druga łatwa piłka i Rzeszów nas gonił. Musimy wyeliminować takie błędy – stwierdził atakujący gospodarzy Dominik Witczak.
W trzeciej partii dominacja miejscowych, ani przez moment nie podlegała dyskusji. Już na początku bezpośrednio z zagrywki punktował Witczak, po chwili Patryk Czarnowski zablokował Józefackiego, a Michał Ruciak wykorzystał kontrę i ZAKSA objęła prowadzenie 8:3. Gospodarze cały czas mieli przewagę trzech, czterech oczek. Więcej emocji znów było w końcówce. Po akcji Ryana Millara i kontrze Mateja Cernića Resovia zmniejszyła dystans do dwóch punktów (22:20). Kędzierzynianie nie dali sobie jednak wyrwać upragnionego zwycięstwa i po akcjach Czarnowskiego i Witczaka wygrali mecz.
- ZAKSA była dziś zdecydowanie lepsza od nas. Mieliśmy spore problemy w ataku, co skrzętnie wykorzystywali gospodarze. Musimy zapomnieć o tym spotkaniu i przystąpić do kolejnego starcia z nową wiara – powiedział atakujący Resovii Tomasz Józefacki.
- Nie ma co popadać w huraoptymizm. To dopiero trzecie spotkanie. Jesteśmy zadowoleni i zmotywowani do dalszej walki. Przed nami kolejny pojedynek. Jeśli w sobotę zagramy tak samo i wygramy, to wtedy będzie radość z awansu do finału – przyznał kapitan zespołu z Kędzierzyna-Koźla Michał Ruciak.