ZAKSA w półfinale play off
Indykpol AZS Olsztyn przegrał z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle 2:3 (15:25, 25:20, 25:23, 19:25, 5:15) w trzecim meczu play off PlusLigi o miejsca 1-8. MVP Dick Kooy. W serii do trzech zwycięstw kędzierzynianie wygrali 3-0 i awansowali do półfinału. W tej fazie rywalizacji zmierzą się z Asseco Resovią Rzeszów.
Pierwsze minuty spotkania były wyrównane, ale już po pierwszej przerwie technicznej kędzierzynianie uzyskali sporą przewagę. Nasi byli skuteczni w ataku, a do tego dołożyli dobrą grę w bloku. Kiedy Grzegorz Szymański uderzył w aut, a za moment został powstrzymany przez Dicka Kooya, to ZAKSA prowadziła już 11:6. W pewnym momencie przewaga urosła do siedmiu punktów, po tym jak Pablo Bengolea nadział się na blok Marcina Możdżonka. W końcówce goście jeszcze przyspieszyli i pewnie wygrali pierwszą partię.
O dziwo, w kolejnej odsłonie role odwróciły się. Świeżo upieczeni zdobywcy Pucharu Polski spuścili z tonu, a miejscowi złapali wiatr w żagle. W szeregach AZS-u rozegrał się Bengolea. Po ataku Argentyńczyka i jego dwóch punktowych zagrywkach miejscowi odskoczyli na 8:3. Kędzierzynianie zaczęli popełniać błędy, a przewaga rywali wzrosła do dziewięciu punktów (11:20). Wtedy nasi siatkarze poderwali się do walki i zaczęli odrabiać straty. Po blokach na Szymańskim i Bengolei ZAKSA przegrywała tylko 18:22. Ważną piłkę skończył jednak Szymański, a stan meczu wyrównał Rafał Buszek.
Emocjonująca była kolejna partia. Lepiej rozpoczęli ją olsztynianie, którzy prowadzili 5:3, 8:6 i 14:12. ZAKSA w końcu przełamała przeciwnika, wygrała trzy akcje z rzędu i objęła prowadzenie 20:18. Wydawało się, że wicemistrzowie Polski kontrolują sytuację, ale mocne zagrywki Buszka doprowadziły do remisu. Prowadziliśmy jeszcze po ataku Dominika Witczaka 23:22, ale za moment Wojciech Ferens zepsuł zagrywkę, Szymański wykorzystał kontrę, a Bengolea posłał asa serwisowego i Indykpol objął prowadzenie w meczu.
Przegrane dwa sety podziałały na naszych zawodników jak czerwona płachta na byka. Podopieczni Sebastiana Świderskiego poprawili się we wszystkich elementach. Po serii potężnych serwisów Kooya kędzierzynianie odskoczyli na trzy punkty, a gdy po chwili w polu zagrywki pojawił się Możdżonek, poszła kolejna seria i nasz zespół miał już sześć oczek przewagi (14:8). Taki dystans ZAKSA utrzymała do stanu 21:15. Wtedy gospodarze wygrali trzy akcje z rzędu, ale na więcej nie pozwolili im zawodnicy z Kędzierzyna-Koźla i w końcówce znów powiększyli przewagę do sześciu punktów.
Tie-break nasi rozpoczęli w imponującym stylu. Przy stanie 4:1 trener Krzysztof Stelmach wziął pierwszy czas. Jednak po wznowieniu gry zablokowany został Szymański, a za moment huknął ze skrzydła Kooy i przy zmianie stron ZAKSA prowadziła już 8:2. Przewaga ta jeszcze urosła, kiedy Szymański ukarany został czerwoną kartką za nerwową reakcję i dyskusje z sędziami, a w kolejnych akcjach błędy popełnił Patryk Napiórkowski i goście odskoczyli na 12:3. Akademicy jeszcze próbowali postawić się naszej drużynie, ale przy stanie 14:7 ostatni atak skończył Grzegorz Bociek.