ZAKSA wygrała 4:0 i awansowała
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokonała Unicaję Almeria 3:0 (25:19, 25:15, 25:21) w rewanżowym meczu 1/4 finału Pucharu CEV. Rozegrany został "złoty set" którego gospodarze pewnie wygrali 15:7 i awansowali do Challenge Round.
Siatkarze ZAKSY zrewanżowali się Unicaji Almeria za porażkę w Hiszpanii przed tygodniem. Kędzierzynianie wygrali 3:0 (25;19, 25:15, 25:21), a awans do kolejnej rundy Pucharu CEV przypieczętowali w tzw. „złotym secie”, który rozstrzygnęli na swoją korzyść 15:7.
Przez trzy partie nie dało się oprzeć wrażeniu, że Hiszpanie tak na dobrą sprawę przyjechali do Kędzierzyna-Koźla tylko na „złotego seta”. Goście ani przez moment nie zagrażali świetne dysponowanym siatkarzom z Kędzierzyna-Koźla.
Chciałbym, by nasza gra wyglądała zawsze tak dobrze jak w tym spotkaniu. Ustrzegliśmy się błędów, seryjnie traconych punktów i to był nasz klucz do dzisiejszego zwycięstwa - cieszył się z pewnego zwycięstwa kapitan ZAKSY Michał Ruciak.
W pierwszej odsłonie wyrównana walka trwała do stanu 11:11. Później po akcjach Idiego i kontrach Jurija Gladyra miejscowi odskoczyli i spokojnie kontrolowali przebieg. W kolejnej partii ZAKSA potwierdziła swoją dobrą dyspozycję. Na drugiej przerwie technicznej prowadziła już różnicą siedmiu punktów. Trzeci set rozpoczęła się od prowadzenie gospodarzy 4:0, a reszta była już formalnością.
- Mecz u nas i mecz w Polsce to dwa zupełnie różne spotkania. ZAKSA zagrała o niebo lepiej niż w Almerii i była poza zasięgiem mojego zespołu – przyznał szkoleniowiec Unicaji Axel Mondi.
ZAKSA wygrała mecz 3:0 i dopiero teraz zaczęły się emocje. Aby awansować do kolejnej rundy nasz zespół musiał jeszcze wygrać „złotego seta”.
Rozpędzeni kędzierzynianie nie zamierzali zmarnować takiej okazji. Od pierwszych piłek rzucili się na rywali, aby nie było jakichś niepotrzebnych nerwów w końcówce. ZAKSA objęła prowadzenie 2:0, a po błędzie Ferrery było już 7:3. Gdy w polu zagrywki stanął Idi miejscowi od stanu 11:7 nie oddali już ani jednego punktu.
- Kluczem do naszej dobrej gry była zagrywka. Nie psuliśmy serwisów w newralgicznych momentach, tak jak np. w trzecim secie, gdy mieliśmy lekkie problemy z przyjęciem, to wtedy mądra gra w serwisie powodowała, że nie traciliśmy tych punktów. Mamy nadzieję, że utrzymamy ten rytm w najbliższych spotkaniach PlusLigi i Pucharu Polski i na razie nie myślimy o rywalu w kolejnym etapie – powiedział drugi szkoleniowiec ZAKSY Andrzej Kubacki