ZAKSA wypunktowała częstochowian
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wygrała 3:0 w Częstochowie ze Steam Hemarpolem Norwidem Częstochowa. Choć goście wywieźli trzy punkty, mecz miał bardzo zacięty przebieg.
Kędzierzynianie musieli sobie radzić bez kontuzjowanego Mateusza Poręby, ale do gry i formy wrócił już David Smith, więc luka w składzie została w łatwy sposób wypełniona. Gospodarze przystąpili do meczu w najsilniejszym składzie, chcąc zrehabilitować się po porażce w Suwałkach 2:3, podobnie jak ZAKSA, która w 16. serii gier przegrała u siebie 0:3 z PGE Projektem Warszawa. Obie ekipy były zdeterminowane a 3500 fanów w Częstochowie oglądało naprawdę ciekawy mecz. Jego losy rozstrzygały się w samych końcówkach, szczególnie w trzecim secie gospodarze mieli okazję pozostać w grze, jednak w kluczowych akcjach mylił się Patrik Indra.
Zespół z Kędzierzyna świetnie zagrywał. Naprawdę mieliśmy duże problemy w przyjęciu. Wynik meczu nie odzwierciedla tego, jak gra wyglądała, bo naprawdę te trzy sety były na noże. Mieliśmy swoje szanse, ale niestety dzisiaj nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Zostajemy bez żadnego punktu i myślę, że to zakończenie roku jest średnie dla nas, bo chcielibyśmy, żeby nasi kibice przed świętami dostali jakiś prezent – mówił po meczu przyjmujący Norwida Bartłomiej Lipiński i dodawał: – Niestety dzisiaj się nie udało, ale też nie zwieszamy głów, bo przed nami zaraz kolejne spotkanie z Będzinem i tam postaramy się zagrać dużo lepiej. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. My też stajemy sobie sprawę, jaki mamy potencjał w zespole, jak potrafimy grać, bo pierwsza runda nam pokazała, że potrafimy grać z dużo lepszymi drużynami. Mam nadzieję, że niedługo wrócimy do tego lepszego grania i będziemy dopisywali punkty do tabeli, bo one są nam potrzebne. Musimy ciężko pracować i starać się wrócić do naszego najlepszego stylu, żeby na koniec drugiej rundy znaleźć się play-offach, bo na pewno jest to nasz cel i duże marzenie.
MVP meczu został wybrany Karol Urbanowicz, który w kluczowych momentach posyłał asy serwisowe, łamiąc opór gospodarzy. – Wynik 3: 0 kompletnie nie oddaje tego, co działo się na boisku, bo emocje sięgały naprawdę zenitu. Tym bardziej cieszę się ze zwycięstwa za trzy punkty, ale też na pewno na pochwałę zasługuje Mateusz Masłowski, który swoją postawą naprawdę utrudniał nam dzisiaj grę. Ale udało się to przezwyciężyć i zdobywamy punkty dla nas – mówił Urbanowicz po spotkaniu. – Rywale z Częstochowy, zwłaszcza w końcówkach, strzelali niesamowicie w polu serwisowym, także naprawdę gratulacje dla naszej linii przyjęcia, bo wykonała świetną robotę. Przez co zdecydowanie była też to ułatwiona robota dla Marcina i dla nas w ataku. Także naprawdę cały zespół zapracował na to zwycięstwo.Bardzo się cieszymy, tym bardziej że to jest też nasz rywal, sąsiad w tabeli, także takie zwycięstwa budują i chcemy piąć się jak najwyżej – dodaje.