ZAKSA wyrównała stan rywalizacji
Jastrzębski Węgiel przegrał z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle 0:3 (20:25, 19:25, 22:25) w czwartym meczu play off o brązowy medal. MVP spotkania Paweł Zagumny.
Po porażce 0:3 w sobotę, trener ZAKSY Krzysztof Stelmach przypomniał, że w tegorocznych play offach jego zespół zawsze gra lepiej w drugim meczu. I miał rację - w niedzielę siatkarze z Kędzierzyna wyszli na boisku zupełnie odmienieni, z lepszą energią i nastawieniem, a przede wszystkim ze znacznie większą efektywnością gry. Przez dwa pierwsze sety dominowali na boisku. W trzecim długo prowadzili jastrzębianie, ale w decydującej fazie rywalizacji, podobnie jak w półfinałach z Bełchatowem, nie potrafili "dobić" przeciwnika.
ZAKSA wybiegła na boisko z Guillaume Samiką w szóstce i trzeba oddać, że Francuz zagrał jeden z lepszych meczów sezonu. Zakończył go z 67% skuteczności i 16-toma punktami na koncie (tylko o cztery mniej, niż jego rodak Rouzier). Za to w drużynie gospodarzy nie najlepiej spisał się brylujący w sobotę Michał Łasko - na 33 otrzymane piłki skończył tylko 13. Aż 9 razy został zablokowany i zdaniem trenera Stelmacha, powstrzymanie snajpera jastrzębian było kluczem do zwycięstwa. - Potrafiliśmy zmusić Michała do popełniania błędów. Lepiej zagrywaliśmy i miał dużo trudnych piłek do skończenia, często na podwójnym czy nawet potrójnym bloku - zauważył Michał Ruciak, który także w sporej merze przyczynił się do zwycięstwa swojej drużyny. Świetnie przyjmował zagrywkę, a swoim serwisem zdobył na przeciwnikach aż cztery oczka.
Za to drużynę Lorenzo Bernardiego w niedzielę kompletnie opuściła skuteczna zagrywka. Jedynie wchodzący z ławki Tiago Violas zdołał dwukrotnie pocelować Piotra Gacka. Pozostali nie robili rywalom tak wielkiej krzywdy, jak dzień wcześniej. MVP wczorajszego pojedynku Vinhedo, dziś nie silił się na wirtuozerię i w połowie drugiej odsłony (9:14) zdenerwowany Bernardi zdjął go z boiska dając pograć Portugalczykowi. Nim jednak ten zdążył złapać meczowy rytm, set się zakończył, a kolejny śląska ekipa rozpoczęła w podstawowym składzie.
Między setami włoski szkoleniowiec długo rozmawiał ze swoim atakującym, który wciąż miał poważne problemy z kończeniem akcji. Jak nie nadziewał się na ręce rywali, to jego zbicia były przez nich bronione. - Byliśmy czujni w tych strefach, w które on atakował i to dało końcowy sukces - podkreślił trener Stelmach. A libero jastrzębian przyznał po meczu, że tym razem kędzierzynianie dobrze rozpracowali jego zespół taktycznie. - Wczoraj ZAKSA dostała od nas lanie, dzisiaj my od nich - skwitował Paweł Rusek przypominając, że wieloletnia historia spotkań Jastrzębia z Kędzierzynem zawsze miała swoją charakterystyczną dramaturgię.
W trzeciej odsłonie ciężar ataku u jastrzębian wziął na swoje barki Michał Kubiak i długo przynosiło to efekt - 6:1, 18:14. Kiedy jednak Vinhedo znów wrócił do grania Michałem Łasko (na skrzydłach mógł liczyć tylko na tę dwójkę, bo Bartman przy sporych kłopotach z przyjęciem zagrywki rzadko był gotowy do ataku), goście zasadzili się na niego blokiem, szybko zniwelowali dystans punktowy i sami wyszli na prowadzenie - 18:20. W końcowej fazie seta swoje zagrywką dołożył jeszcze Antonin Rouzier i to siatkarze z Kędzierzyna mogli cieszyć się końcowym zwycięstwem.
- Popełniliśmy jeden wielki błąd, ponieważ podeszliśmy do spotkania tak, jakby rywalizacja już się zakończyła. Stąd taki wynik - skomentował rozczarowany Lorenzo Bernardi.
- Nie powiem, że w piątym meczu będziemy walczyć, bo stoczymy wojnę żeby zdobyć ten brązowy medal - zapewnił Krzysztof Stelmach.
Piąty pojedynek o brązowy medal PlusLigi zostanie rozegrany w najbliższą środę 25 kwietnia, w Kędzierzyn-Koźlu.