ZAKSA znowu lepsza od Farta
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokonała Farta Kielce 3:1 (25:17, 27:29, 25:13, 25:19) w drugim meczu play off o miejsca 1-8. MVP Guillaume Samica.
Siatkarze z Kędzierzyna-Koźla po raz drugi pokonali zespół Farta Kielce i w rywalizacji play off o awans do najlepszej czwórki PlusLigi prowadzą już 2:0. ZAKSA potrzebuje jeszcze jednego zwycięstwa. Kolejny mecz odbędzie się 21 marca w Kielcach.
Drugi pojedynek tych zespołów w hali „Azoty” był zdecydowanie ciekawszy. Bohaterem pierwszej partii był niewątpliwie Michał Ruciak. To przy jego potężnych zagrywkach ZAKSA od stanu 9:8 odskoczyła na 15:8. Goście nie potrafili dokładnie przyjąć tych serwisów, przez co mieli problemy ze skończeniem ataków. Po drugiej stronie siatki skuteczni byli: Antonin Rouzier i Ruciak. Kroku próbował dotrzymać im Marcus Nilsson, ale był osamotniony w tych poczynaniach. Gdy w końcówce siatkarze z Kielc popełnili dwa błędy w ataku, to przewaga wicemistrzów Polski urosła do ośmiu punktów.
Po tak imponującym początku w drugim secie gra gospodarzy nie była już tak skuteczna. Przyjezdni nie zrazili się i podjęli rękawice. Wzmocnili zagrywkę, dobrze bronili, a skuteczne kontry wyprowadzał Nilsson. Po asie serwisowym szwedzkiego zawodnika Fart miał już sześć oczek przewagi (15:9). Podopieczni Krzysztofa Stelmacha zaczęli zmniejszać dystans od stanu 12:18. Gdy Paweł Zagumny zablokował Rafała Buszka ZAKSA traciła już tylko punkt (21:22). W zaciętej końcówce miejscowi mieli nawet setbola, ale Sergiej Kapelus został zablokowany w kontrze. Decydujące akcje kielczanie rozstrzygnęli na swoją korzyść. Najpierw piłkę ze skrzydła skończył Nilsson, a po chwili z zagrywki huknął Maciej Pawliński i był remis.
W trzeciej odsłonie wicemistrzowie Polski wręcz zmietli rywala z parkietu. Silny serwis, wiele efektownych obron Piotra Gacka i jego kolegów oraz zabójcze kontrataki Guillauma Samicy i Ruciaka, dały gospodarzom prowadzenie 12:5. Przewaga ta wzrosła do 11 punktów, po serii świetnych zagrywek Rouziera. Gdy na tablicy pojawił się wynik 20:9 wiadomo było, że ten set długo już nie potrwa.
Od pierwszej przerwy technicznej w czwartej partii zaznaczyła się lekka przewaga kędzierzynian. Siatkarze z Kielc gros zagrywek kierowali na Ruciaka, ale ten przyjmował świetnie. Zagumny szybkie piłki kierował na skrzydła, a tam bezlitośnie punktowali Rouzier i Samica. Fart nie rezygnował i po dwóch asach Pawlińskiego, doprowadził do remisu po 11. Walka punkt za punkt trwała do stanu 20:19. Wtedy zespół z Kędzierzyna-Koźla błyskawicznie odskoczył. Francuzi w barwach ZAKSY wykorzystali swoje kontrataki, Sławomir Jungiewicz posłał piłkę w aut, Wojciech Kaźmierczak zdobył punkt bezpośrednio z zagrywki, a w ostatniej akcji Patryk Czarnowski zablokował Jungiewicza.
- Podobnie jak wczoraj zagraliśmy dobre spotkanie. Na początku meczu trochę słabiej niż wczoraj spisywaliśmy się na zagrywce. Bardzo dobrze wypadliśmy w przyjęciu i ataku. Za wyjątkiem drugiego seta kontrolowaliśmy to, co działo się na parkiecie – stwierdził kapitan ZAKSY, Paweł Zagumny.
- Nasza gra fragmentami wyglądał lepiej. Popełniliśmy jednak za dużo błędów własnych, szczególnie w ataku. W drugim secie graliśmy jak równy z równym. Później cały czas czegoś nam brakowało. Niepokojące jest to, że po wygranym secie, kolejny oddajemy bez walki. Coś podobnego zdarzyło nam się też w Bełchatowie. Coś dziwnego. Zamiast dostać wiatru w żagle, po wygranej, to zupełnie stanęliśmy. ZAKSA prowadzi 2:0, ale piłka cały czas jest w grze – dodał trener Farta, Grzegorz Wagner.