Zarzycki: skoro tak kochają Castellaniego
- Występ polskiego zespołu w mistrzostwach świata był kompromitujący i jest normalne, że odpowiedzialny za taką porażkę jest trener Daniel Castellani. Zrobił to w fatalnym stylu. Nie są to tylko moje słowa. Na szczęście musiałem transmisje telewizyjne oglądać w RAI. Komentatorzy tej stacji podkreślali, że mistrz Europy nie może grać w tak fatalnym stylu. Dżentelmen po takim występie, za który jest odpowiedzialny ustępuje, a nie przenosi odpowiedzialność na innych - mistrz olimpijski i świata Zbigniew Zarzycki.
Dodał on, że środowisko siatkarskie staje się coraz bardziej podobne do piłkarskiego. - Obowiązuje hasło pewnego futbolowego trenera kasa, misiu kasa. Jeżeli w klubie bierze się około miliona za sezon, to gra w reprezentacji może stać się obciążeniem. Słyszę, że zawodnicy murem stają za trenerem. Sportowiec, tak jak pracownik najemny, nie może decydować kto będzie jego szefem. Nie rozumiem sytuacji, kiedy zawodnik uzależnia swoją grę w reprezentacji od tego, kto zostanie jej trenerem. Jeżeli to komuś nie podoba, to faktycznie niech siedzi w domu i nie zawraca sobie głowy grą w narodowych strojach. Czasem mi się wydaje, że nie rozumieją tego również niektóre media. Czy dziennikarza pytają, kto ma zostać redaktorem naczelnym - powiedział Zbigniew Zarzycki. W tym miejscu można przypomnieć słowa wybitnego polskiego reżysera Kazimierza Dejmka "tak jak dupa od srania, tak aktor od grania."
Zbigniew Zarzycki dodał, że "skoro siatkarze tak kochają trenera Castellaniego, to powinni byli pokazać swoją miłość na parkietach we Włoszech." - Zagraliby lepiej i pracowaliby dalej w tym samym gronie - mówi Zbigniew Zarzycki.
Zbigniew Zarzycki przypomniał swoją starą maksymę, że nie ma nieważnych meczów. - Nie gramy Ligi Światowej na maksa, bo mamy odnosić sukcesy później. Polski Związek Piłki Siatkowej poparł chyba decyzje takiego systemu szkolenia i przygotowań do mistrzostw świata - mówi mistrz olimpijski. Dodał on, że reprezentacja Polski przegrywała ostatnio mecze i turnieje w Polsce - Ligę Światową oraz Memoriał Wagnera. - Były to przegrane w złym stylu - powiedział.
Krytykuje on również kibiców. - Może sympatycy siatkówki wyjdą przed budynek rządowy po jakiejś nieudanej decyzji Rady Ministrów i zaczną śpiewać "kochani nic się nie stało." Może lekarze, którym nie uda się operacja też będą śpiewać takie same słowa - dodaje Zbigniew Zarzycki.
Mistrz olimpijski i świata z zażenowaniem przyjął informację sprzed mistrzostw świata o "braku skarpetek w kadrze." - Było mi po prostu wstyd - powiedział. Dodał, że nie boi się jakichkolwiek reakcji. - Dawno, dawno temu, gdy byłem zapraszany do studia telewizyjnego to krytycznie wypowiedziałem się o grze polskich zawodników w Lidze Światowej. Do kierownictwa telewizji z pretensjami dzwoniły żony i narzeczone naszych graczy. Nie boję się więc reakcji, bo jestem człowiekiem niezależnym - powiedział.
Trener Brazylii Bernardo Rezende wspominał: po mistrzostwach świata w 2006 roku powiedziałem swoim zawodnikom, że teraz będą musieli wstawać godzinę wcześniej, żeby trenować i utrzymać swoje umiejętności. Polscy siatkarze wrócili do kraju jak narodowi bohaterowie. - Cóż można więcej dodać do tych słów. Czysta prawda - mówi Zbigniew Zarzycki.