Zatorski: do Spały wracamy w dobrej formie
Paweł Zatorski debiut w reprezentacji Polski ma już za sobą i dodatkowo po znakomitym sezonie klubowym nie stoi na pozycji przegranej w rywalizacji z Krzysztofem Ignaczakiem o miano pierwszego libero w kadrze trenera Andrei Anastasiego.
- Nie tak dawno walczyliście o medale w PlusLidze, a już trzeba ostro myśleć o sezonie reprezentacyjnym.
Paweł Zatorski: Nie jest to łatwe. Było trochę wytchnienia po sezonie ligowym, ale krótko. To właściwie dobrze, bo wracamy do Spały w całkiem dobrej formie. Nie tak trudno wrócić do normalnego, ciężkiego treningu. Po kilkudniowych zakwasach już jesteśmy w normalnej dyspozycji. Nie czuć żadnego bólu, pracujemy pełna parą – tylko się cieszyć.
- Jakie wrażenie na tobie zrobił trener Anastasi? Czy wprowadził, jak to jest w zwyczaju – nowy regulamin, nowe zasady?
- Na razie żadnego regulaminu, żadnych konkretnych reguł nie przedstawił. Mamy tylko stosować się do godziny, o której mamy być w pokojach. Myślę, że jesteśmy na tyle odpowiedzialnymi ludźmi, że nie trzeba nam specjalnie mówić, co wolno, a czego nie, mimo, że w grupie przeważają młodzi siatkarze. Mamy na tyle obycia w świecie siatkarskim, że wiemy na co sobie możemy pozwolić, na co nie. Po to są z nami starsi koledzy, by w razie jakiejś głupoty nas utemperować – śmieje się Paweł. - Wrażenia mam bardzo pozytywne, trener jest wymagający, ale konkretny. Bez żadnych udziwnień, skupiamy się na tym, co najważniejsze. Liga Światowa rusza niedługo i tego czasu nie jest za wiele.
- Liga Światowa będzie czymś w rodzaju poligonu doświadczalnego. Czy myślicie już kto wystąpi w dwunastoosobowym składzie, który zagra w pierwszych meczach?
- W Spale na zgrupowaniu czas nam płynie bardzo szybko, dni mijają jeden za drugim, nie ma czasu na rozmyślania. Rano się wstaje, jest trening, potem chwila na odpoczynek, drugi trening i dzień się kończy. Wieczorami mamy jeszcze zebrania taktyczne, jakaś odnowa biologiczna, masaże po treningach i czas na sen.
- Od samego początku zgrupowania trener wprowadził ciężkie treningi czy stopniowo zwiększa ich natężenie?
- Nie od razu zaczęliśmy pracować z maksymalnym natężeniem, bo to byłoby bez sensu. Z drugiej jednak strony, nie można było zamienić treningu w zabawę. Siłownia, ale w miarę rozsądku. Dlatego zaczęliśmy odrobinę lżej, żeby się wprowadzić i zobaczyć jak to wygląda. Na hali od razu weszliśmy w normalny trening. Mamy dwu i pół godzinne zajęcia. To jest normalne, bo wszyscy mamy za sobą ciężki sezon ligowy i każdy z nas jest do takich treningów przyzwyczajony.
- Jakie wyniki w Lidze Światowej was zadowolą?
- Zobaczymy. Po tych treningach, które teraz przechodzimy jestem pozytywnie nastawiony. Podchodzimy do pracy z ogromnym zaangażowaniem, czasami nawet kłócimy się pod siatką o sporne piłki, więc atmosfera jest meczowa na każdym treningu. Dajemy z siebie wszystko, koszulki są tak mokre, że nie ma na nich suchych miejsc. Po całym dniu czujemy, że spełniliśmy dobrze swoje obowiązki. Jesteśmy drużyną, która chce walczyć. Nie ukrywam, że brakuje kilku podstawowych graczy, ale większość z nas o tym nie myśli. Skupiamy się na tym, co mamy i cieszymy się z grona, w jakim przyszło nam trenować, bo ekipa jest zgrana, a atmosfera jaka panuje w Spale - znakomita. (więcej na pzps.pl)