Zatorski: nikt z nas nie chciałby grać przeciwko niemu
Choć stawką sobotniego meczu między PGE Skrą Bełchatów i Asseco Resovią Rzeszów były tylko ligowe punkty fazy zasadniczej, to ze względu na historię pojedynków, spotkanie jak zawsze wzbudziło wiele emocji.
plusliga.pl: Ze względu na historię pojedynków między Skrą i Resovią było to spotkanie, które elektryzowało całą siatkarską Polskę. Chyba można powiedzieć, że widowisko nie zawiodło?
Paweł Zatorski: Należało spodziewać się tie-breaka. Kiedy gramy z Resovią, często zdarzają się nerwowe końcówki. Cieszymy się, że zagraliśmy dobry mecz i że przeciwnik również taki zagrał. Jesteśmy zadowoleni z przebiegu tego spotkania, a przede wszystkim z wyniku.
- Mieliście okazję zakończyć ten mecz w czwartym secie, w którym prowadziliście już czterema punktami.
- Mogliśmy wykorzystać tę szansę, pokazać naszą siłę i pokonać Resovię 3:1, jednak rzeszowianie nie poddali się. Trochę żałujemy, ale może będzie to dla nas dobra przestroga na przyszłość? Trzeba szanować każdą przewagę i starać się ją powiększać. Kiedy zaczyna się popełniać błędy, to bardzo szybko można ją roztrwonić, szczególnie z takim rywalem jak Resovia.
- W tie-breaku dobrą robotę wykonał Nicolas Uriarte, który wyprowadził was na prowadzenie 4:0. Kiedy wasz rozgrywający jest w polu zagrywki, potraficie zdobywać punkty seriami.
- Myślę, że nie tylko ja, ale i wszyscy w klubie cieszymy się, że Nico do nas dołączył i że mamy takiego gracza w zespole. Nikt z nas nie chciałby grać przeciwko niemu. To jest najlepsza ocena, jaką można mu wystawić. Jest świetnym graczem i bardzo dobrze wkomponował się w zespół. Mam nadzieję, że nasza współpraca dalej będzie tak wyglądała.
- Ile Resovia straciła ze swojej wartości bez Krzysztofa Ignaczaka? Rzeszowianom chyba trochę brakowało go na boisku.
- Igła jest zawodnikiem, który potrafi pobudzić rzeszowian, chociaż i tak wyrażam ogromny szacunek i podziw dla Pencheva, który mocno trzyma przyjęcie i bardzo dobrze sobie radzi na tej pozycji.
- Był to wasz pierwszy oficjalny pojedynek z mistrzami Polski od czasu tej pamiętnej ćwierćfinałowej rywalizacji z poprzedniego sezonu. Mecz o zupełnie inną stawkę, ale rewanż, choć połowiczny może was cieszyć.
- Cieszymy się, ale tak naprawdę chcielibyśmy, żeby taki rewanż zdarzył się w półfinale, może w finale. Po cichu chcielibyśmy awansować do czwórki, a później, co ugramy to nasze. Wtedy będą te najtrudniejsze mecze.
- Ciekawie prezentuje się na boisku ta nowa Skra.
- Najważniejsze jest to, że dobrze się ze sobą czujemy, zarówno na boisku, jak i poza nim. Podobnie wygląda sytuacja z naszym nowym sztabem. Czuję ogromną poprawę we współpracy i taktyce, jaką mamy w treningach. Same plusy. To widać na boisku. Zespół wygląda zupełnie inaczej i myślę, że miło nas się ogląda.
- Mariusz Wlazły przyznał na starcie ligi, że wasz nowy trener zachowuje spokój, ale też nie był jeszcze zmuszony do nerwowych reakcji, a największe emocje nadejdą w pojedynkach z czołówką. I dzisiaj był taki mecz, który mógł trochę wzbudzić w nim emocje, ale opanowanie jednak wzięło górę. Trener nie przerzuca na was swojego zdenerwowania.
- Zgadza się, Miguel jest całkowitym przeciwieństwem poprzedniego trenera i potrafi zachować spokój w tych chwilach, kiedy właśnie jest nam to potrzebne. Jestem bardzo zadowolony, że został naszym trenerem. Aż chce się przychodzić na treningi, grać mecze i to jest chyba najważniejsze, aby z tego wszystkiego czerpać przyjemność.
- To był dla was pierwszy poważny sprawdzian w tym sezonie. Wcześniej rywalizowaliście ze słabszymi rywalami, choć jak pokazało życie, to i tacy rywale potrafią napsuć trochę krwi.
- Przyszedł czas na mecze z najlepszymi to jest ta śmietanka, którą się spija i na którą czekają wszyscy zawodnicy. Oczywiście nie chce pomijać zespołów, z którymi graliśmy, ponieważ i Olsztyn, i Gdańsk są moim zdaniem mocnymi drużynami. Tak samo Radom, który nas pokonał. Myślę, że jeszcze nieraz te zespoły pokażą, że mogą urywać punkty mocnym drużynom. Liga w tym sezonie jest bardzo trudna.
- I już od samego początku nie brakuje w niej niespodzianek, wam także w Radomiu z teoretycznym outsiderem na papierze przydarzyła się wpadka.
- Od dawna nie było takiego sezonu, by tym najmocniejszym zespołom już na początku przytrafiały się wpadki. Ekipy z czołówki trącą punkty, my również je straciliśmy, jest ciekawie. Do walki na pewno mocno włączy się też Olsztyn, ale i pozostałe drużyny będą miały coś do powiedzenia.