Zawodnik o dużej charyzmie i umiejętnościach
PGE Skra jest jego pierwszym europejskim klubem, a najbliższy sezon będzie już trzecim, jaki spędzi w bełchatowskiej drużynie. Milad Ebadipour to pewny punkt tej drużyny, bez którego trudno wyobrazić sobie żółto-czarną ekipę.
Irańczycy to siatkarze, którzy niezbyt chętnie wyjeżdżają grać do innych krajów. ur po sześciu latach gry w swojej ojczyźnie i okolicach (reprezentował Kalleh Mazandaran VC, Szahrdari Urmia, Sarmajeh Bank Teheran i katarski Ar-Rajjan SC) postanowił odważyć się i wyleciał do Europy, a konkretnie do PGE Skry. Choć miał sporo obaw, to na dobre zakochał się w Bełchatowie i klubie, z którym dopiero co przedłużył umowę - i to aż o trzy lata!
Trzeba przyznać, że w Azji Ebadipour nie narzekał na brak sukcesów. Jest trzykrotnym mistrzem i dwukrotnym wicemistrzem Iranu, a do tego trzy razy zdobył Klubowe Mistrzostwo Azji, czyli złoty medal odpowiednika europejskiej Ligi Mistrzów. Podczas tej imprezy niejednokrotnie zdobywał też nagrody indywidualne.
Pasmo sukcesów Ebadipour kontynuował również w Polsce, gdzie szybko został polubiony przez bełchatowską publiczność. Przesympatyczny Irańczyk pomógł w wywalczeniu Superpucharu Polski, a także znacznie przyczynił się też do mistrzostwa kraju w sezonie 2017/2018. Ostatnio Ebadipour wspólnie ze swoimi kolegami z PGE Skrą ponownie zdobył Superpuchar Polski oraz brązowy medal Ligi Mistrzów.
Wracając do przedłużenia umowy z Ebadipourem, zatrzymanie Irańczyka w Bełchatowie to duży sukces zarządu PGE Skry. Przyjmujący nie narzekał na brak ofert. Wręcz przeciwnie, kilka klubów oferowało mu naprawdę korzystne warunki. Ebadipour konsekwentnie postanowił zostać w PGE Skrze. - Za to należy mu się ogromny szacunek - mówi Konrad Piechocki, prezes klubu. - Pieniądze nie były dla Milada najważniejsze. Rok temu przychodził do nas z dużą dozą niepewności. Nie wiedział co go spotka, wszedł w inną kulturę. Przy rozmowach o przedłużeniu kontraktu podziękował jednak za otoczkę, która została mu stworzona i to, jak został przyjęty i jest traktowany przez grupę.
Można się tylko domyślać, że trener Michał Mieszko Gogol będzie rozpoczynał budowanie pierwszej szóstki od Ebadipoura, jeśli oczywiście Irańczyk potwierdzi swoją klasę na treningach. - Milad to zawodnik o dużej charyzmie i umiejętnościach. Jest bardzo równomiernie zbilansowanym zawodnikiem w każdym elemencie. Daje drużynie dużo spokoju i pewności siebie. Stanowi swojego rodzaju filar w linii przyjęcia, ale nie czyni go to w żaden sposób defensywnym zawodnikiem, bo zarówno w zagrywce, jak i ataku potrafi wejść na bardzo wysoki poziom gry - opowiada szkoleniowiec PGE Skry.
My również cieszymy się, że zawodnik takiej klasy zdecydował się pozostać w PGE Skrze. Milad ma już na swoim koncie jedno mistrzostwo Polski. Kto wie, czy za sezon nie dopisze sobie kolejnego?
Powrót do listy