Zbigniew Bartman: mam jeszcze duże rezerwy.
Na pozycji atakującego w reprezentacji Polski gra Zbigniew Bartman. - Muszę dużo nad sobą pracować. Wiele elementów jest jeszcze do poprawienia - podkreśla siatkarz.
PlusLiga: Jak gra Ci się na pozycji atakującego?
Zbigniew Bartman: Z każdym dniem jest lepiej. Z Pawłem Woickim rozumiemy się bardzo dobrze, bo mieliśmy więcej czasu na zgrywanie się niż z Łukaszem Żygadło. Jesteśmy od początku razem, stąd to wynika. Z Łukaszem też to wyglądało przyzwoicie, ale tak jak mówię, mam jeszcze duże rezerwy.
- Co jest dla Ciebie najtrudniejsze przy zmianie pozycji?
- Jest wiele rzeczy nad którymi się skupiam m.in. gra blokiem. Jest to zupełnie inna strona siatki, zupełnie inne podejście do tego bloku. Wiadomo, że bardzo często, gdy przeciwnicy grają piłkę przesuniętą, to ja jestem także uzależniony od pomocy do tej krótkiej piłki. Dlatego to też mnie jeszcze rozprasza, ale jest coraz lepiej. Tym blokiem jednak od czasu do czasu punktuję. Druga sprawa, że mam dużo piłek na rękach w obronie, ale nie zostają one nad boiskiem tylko trochę mi uciekają. Myślę, że jest to kwestia jeszcze paru treningów i będzie z tym lepiej.
- W pierwszym meczu niezwykle ważną rolę odegrał Bartosz Kurek, w kolejnym to Ty byłeś tym głównym zawodnikiem zdobywającym punkty...
- Bartek na pewno w piątek wypruł sobie żyły. Zagrał rewelacyjne spotkanie. Normalne, że dzień później mógł być zmęczony, widzieliśmy to. Staraliśmy się pomóc jak najlepiej. Myślę, że i tak wywiązał się ze swojej roli bardzo dobrze. Ja w drugim meczu przejąłem tą funkcję, którą on wcześniej pełnił. Taka jest rola atakującego. Musi kończyć te najtrudniejsze piłki. W drugim meczu skończyłem o jedną piłkę za mało.
- Grasz bardzo emocjonalnie, wtedy chyba ciężko o chłodną głowę. Jak to jest z tym u Ciebie?
- Emocje, które pokazuję na zewnątrz, są emocjami radości, bo zdobywamy punkty w ważnych momentach. Nie ma tam jednak żadnych akcji przypadkowych. Wszystko się dzieje tak jak powinno, tak jak ja sobie to wyobrażam. Może nie zawsze to się uda, bo jest po drugiej stronie przeciwnik, który w siatkówkę potrafi grać na najwyższym, światowym poziomie i doskonale przeciwstawia się naszym akcjom. W tym zespole, w tym sporcie nic przypadkowo się nie dzieje.