Zbigniew Bartman: oczekiwania w Rzeszowie są bardzo duże
Asseco Resovia przełamała niemoc i po trzech porażkach z rzędu sięgnęła po zwycięstwo oraz komplet punktów. Choć może swoim stylem nie zachwyciła, to najważniejsza jest wygrana, która daje kibicom w Rzeszowie nadzieję, że zespół zacznie spisywać się z meczu na mecz coraz lepiej.
- Wreszcie udało się nam wygrać pierwsze spotkanie w tym sezonie i to jest najważniejsze – mówi Zbigniew Bartman, atakujący Asseco Resovii. - Nad stylem, jak i naszą grą, musimy jeszcze mocno popracować. W sporcie najważniejsze jest jednak nie to jak się gra, ale to żeby wygrywać. Wolę w brzydkim stylu wygrywać mecze niż ponosić „piękne” porażki. Było to bardzo ważne zwycięstwo dla całego zespołu, żeby w końcu się przełamać i wygrać spotkanie przed własną publicznością. Bardzo istotne są też te trzy punkty, bo jakoś staramy się trzymać kontakt z tą grupą, która walczy troszeczkę wyżej niż my na ten moment. To jest dopiero początek ligi i mamy do rozegrania jeszcze 22 spotkania, więc przed nami długa droga. Niefortunny jest troszeczkę dla nas terminarz, bo co chwilę mamy jakąś kontuzję i co chwilę coś się dzieje. Nie możemy nawet na treningach zaprezentować się w pełnym składzie. Nie ma jednak co narzekać na terminarz, bo taki sam jest dla wszystkich, a trzeba walczyć ze wszystkim przeciwnościami i to nie tylko na boisku – mówi Bartman, dla którego był to pierwszy występ w pełnym wymiarze po kontuzji.
- Mój obecny poziom fizyczny, to jakieś 30-40 procent. Wyglądam tragicznie na boisku, co też przekłada się na moją grę. Mam nadzieję, że w niedługim czasie odbuduję się, szczególnie po tej kontuzji, którą miałem przed rozpoczęciem ligi. 10 dni przed inauguracją doznałem kontuzji łydki. Potem trzy tygodnie rehabilitacji i od razu wszedłem do grania, co też nie było łatwe. Nie było czasu, żeby odbudować się fizycznie po tym co się stało. Nie ma jednak co szukać alibi, czy wytłumaczeń tylko trzeba zacisnąć zęby i z tym co teraz w naszym plecaku trzeba iść pod tą górę i walczyć – mówi Bartman, który podkreśla jak ważne było to zwycięstwo dla zespołu w kontekście dotychczasowych porażek. - Nie chcę, żeby to źle zabrzmiało, ale na pewno przeciwnik był słabszy niż te drużyny, z którymi graliśmy wcześniej. Myślę, że złapaliśmy troszeczkę spokoju i pewności siebie już w I secie, gdzie zdobyliśmy jakąś tam przewagę i udało nam się to spotkanie kontrolować, a później to już samo poszło – mówi atakujący Asseco Resovii i dodaje. - Jak się wygrywa, to zwycięzców się nie osądza i łatwiej się oddycha. Na pewno po tych trzech porażkach czuliśmy duży ciężar na swoich barkach, ale on z nami jest od początku i będzie do końca, ponieważ oczekiwania w Rzeszowie są bardzo duże, podobnie jak oczekiwania wewnątrz zespołu. Każdy z nas, od siebie i od swoich kolegów, oczekuje tego, że będziemy grać bardzo dobrze i wygrywać. Zespół najlepiej cementują zwycięstwa i tego nam potrzeba jak powietrza. Mam nadzieję, że z każdym kolejnym meczem będziemy grać lepiej, wygrywać, a nasza gra będzie na takim poziomie, z którego my sami będziemy zadowoleni – stwierdza Bartman.
Przed zespołem z Rzeszowa teraz seria trzech meczów wyjazdowych, a pierwszy już w sobotę w Lubinie z Cuprum, który to zespół sensacyjnie pokonał ostatnio PGE Skrę w Bełchatowie – Lubin ma ciekawy zespół, taka mieszanka doświadczenia z młodością. Na pewno oni będą chcieli wygrać u siebie i zdobyć punkty. Nikt tam nie będzie odpuszczał. Będzie ciężkie spotkanie i będziemy musieli zagrać zdecydowanie lepiej z każdym meczem żeby wygrywać. Zresztą w PlusLidze z nikim nie będzie łatwo. Mimo, to że wygraliśmy mecz z Bydgoszczą 3-0 i można by powiedzieć, że był on kontrolowany od początku do końca, ale przecież to zwycięstwo też nie przyszło nam łatwo. W tej lidze nie ma takich spotkań. Z każdym musimy bić się na maksa i z każdym będziemy musieli walczyć od początku do końca żeby liczyć na punkty – mówi atakujący Asseco Resovii. Dla Zbigniewa Bartmana mecze ze Ślepskiem, Indykpolem AZS i Visłą były pierwszymi po powrocie do Rzeszowa. Na pytanie czy coś się zmieniło w hali na Podpromiu, atakujący Asseco Resovii odpowiada. - Wydaje mi się, że się, że tak. Minęło siedem lat i atmosfera jest troszeczkę inna niż ta, którą pamiętam. Na to wszystko pracuje się jednak na boisku i my musimy na to zapracować. Trzeba więc wygrywać, a od tego się wszystko zacznie – kończy Zbigniew Bartman.
Powrót do listy