Zbigniew Bartman: tylko tyle że odbył się
To już trzecie spotkaniu Jadaru Radom we własnej hali i po raz trzeci podopiecznym Mirosława Zawieracza nie udało się ugrać nawet jednego punktu. W dzisiejszym spotkaniu z AZS-em Częstochową Radomianie ponieśli porażkę 0:3 (19:25, 25:27, 21:25). MVP meczu został Andrzej Stelmach.
Początek I partii zapowiadał wyrównaną walkę, siatkarze Jadaru nie odstępowali gości nawet na krok. Wszystko zmieniło się, gdy na zagrywkę poszedł Andrzej Wrona. Od tej pory gra siatkarzy Jadaru się posypała. Partię skończył błąd w polu zagrywki Grzegorza Kosoka.
W drugiej partii drużynie Jadaru zaszły zmiany, na boisku pojawił się Arkadiusz Terlecki, a w trakcie seta również Wojciech Żaliński, który wydawałoby się, że pobudzi zespół Jadaru. Po stronie Częstochowy prym w ataku wiódł Smilen Mlyakow. Nie był mu dłużny również młody atakujący Jadaru. Gra toczyła się punkt za punkt. Gracze z Częstochowy nie wykorzystują kolejnych piłek setowych, wreszcie przy stanie 25:26 dla zespołu gości w siatkę zaserwował Konrad Małecki.
Od początku trzeciej partii Mirosław Zawieracz pozostawia na boisku Wojciecha Żalińskiego. Początek seta wygląda bliźniaczo podobnie do dwóch poprzednich, Jadar prowadzi wyrównaną walkę, później jednak „hurtowo” traci punkty. Nie pomagają przerwy na żądanie Mirosława Zawieracza i Jadar przegrywa trzeci set do 21 i całe spotkanie 0:3.
- Dzisiaj nic nie zadziałało, na treningach wygląda to zwykle zupełnie inaczej, a podczas meczu nie udaje nam się zrealizować wytycznych trenera – tak można krótko podsumować całe to dzisiejsze spotkanie. Znów musimy usiąść i na spokojnie wyciągnąć wnioski z tego spotkania – powiedział po meczu środkowy Jadaru Radom Damian Domonik
- O tym meczu można powiedzieć tylko tyle, że się odbył. Ani ze strony Jadaru, ani z naszej nie ma co komentować. Jeśli my nie graliśmy, to Jadar nam pomagał. Spotkanie było dość łatwe, miłe i przyjemne. Szkoda tylko, że my graliśmy dzisiaj tak słabo, bo do naszej gry można i powinno się mieć wiele zastrzeżeń, ale mam nadzieję, że w środę w Lidze Mistrzów z Bułgarami będzie już o wiele lepiej. – skomentował spotkanie Zbigniew Bartman.