Zbigniew Zarzycki: czapki z głów
Mistrz olimpijski Zbigniew Zarzycki jest przekonany, że w czasie mistrzostw Europy w Turcji będzie regularnie słyszał od sąsiadów i znajomych słowa: wreszcie grają. - Czapki z głów przed naszą reprezentacją. Przez najbliższe dwa-trzy tygodnie nie sposób stracić formę. Nie ma cudów - mówi człowiek, który w ostatnich latach częściej krytykował narodowy zespół niż go chwalił.
W wygranym w Łodzi Memoriale Huberta Wagnera polscy siatkarze pokonali mistrza Europy Hiszpanię 3:1, Chiny 3:1 oraz olimpijskiego półfinalistę Włochy 3:1. Tydzień wcześniej ekipa trenera Daniela Castellaniego pewnie uzyskała awans do przyszłorocznych mistrzostw świata. W czasie przygotowań była lepsza w sparingach od silnych drużyn - Bułgarii i Czech.- Dawno nie widziałem tak dobrze grającego polskiego zespołu w turnieju o stawkę jak w gdyńskich kwalifikacjach mistrzostw świata - powiedział Zbigniew Zarzycki. - Mogę tylko stwierdzić: czapki z głów. Powtarzam do znudzenia, że przy naszych możliwościach i potencjale, reprezentacja Polski w każdym turnieju mistrzowskim powinna być w czwórce. Mamy trzecią ligę w Europie pod względem zarobków i występujących w niej zawodników. Są więc w Polsce możliwości do odnoszenia sukcesów. Tego oczekuję i myślę, że takie same zdanie mają kibice.
Zbigniew Zarzycki jest jak najlepszego zdania o trenerze Danielu Castellanimi. - On sprawia wrażenie jakby był starszym kolegą zawodników, a nie zajmował się ich szkoleniem - powiedział Zbigniew Zarzycki. - Po graczach widać, że w kadrze jest świetna atmosfera. Jego poprzednik robił za zbawcę polskiej siatkówki. Zapomniał tylko, że siatkówka w Polsce była od dawna, na długo przed jego przybyciem nad Wisłę. Nam zbawcy nie są potrzebni, tylko tacy co pomogą wdrapać na szczyt. Teraz nie ma afer wokół reprezentacji. Nie ma zawieszeń, nie ma dyskusji za pośrednictwem mediów kto chce grać, a kto nie chce, kto jest zdrowy, a kto tylko udaje zdrowego. Wszystkie te sprawy są jasne, nie ma niedomówień. Nie słyszymy, że zawodnicy ciężko trenują. Nikogo to nie obchodzi, ile oni potu wylewają.
Mistrza olimpijskiego z Montrealu ucieszyły trzy wygrane mecze o stawkę w kwalifikacjach mistrzostw świata. - W Memoriale Wagnera forma została utrzymana - powiedział. - Zawody były towarzyskie, ale to nie szkodzi. Hiszpanie, Włosi czy Serbowie zagrali na 99 procent w takich składach w jakich wystąpią w mistrzostwach Europy. W finale obserwowałem trenera Włoch Andreę Anastasiego. Na jego twarzy widziałem bezradność. Ona brała się z dobrej gry polskiej drużyny. Do mistrzostw w Turcji formy się nie straci. Nie ma cudów. Tak się nie dzieje.
Podkreślił on wielką chęć do grania reprezentacji Polski. - To jest bardzo ważna rzecz - powiedział Zbigniew Zarzycki. - Wietrzę dobry wynik w mistrzostwach. Przed dwoma laty mówiłem inaczej. Mój pesymizm brał się z tego co widziałem we wcześniejszych spotkaniach. Młodzi zawodnicy doskonale zgrali się z rutyniarzami - Danielem Plińskim, Pawłem Zagumnym czy Piotrem Gackiem. Powrót do listy