Zbigniew Zarzycki: Skra i Resovia w finale
- Życzę wszystkim zespołom wspaniałej walki i awansu, ale wydaje mi się, że niespodzianek nie będzie i w finale PlusLigi zobaczymy drużyny z największymi budżetami i największym potencjałem - Skrę Bełchatów oraz Asseco Resovię Rzeszów - prognozuje Zbigniew Zarzycki.
- W pierwszej serii pojedynków półfinałowych zdecydowanie bardziej podobała mi się rywalizacja pomiędzy ZAKSĄ Kędzierzyn Koźle a Asseco Resovią Rzeszów - przyznaje mistrz olimpijski z Montrealu zdradzając jednocześnie, że szczególnie mocno trzyma kciuki za zespół swojego serdecznego przyjaciela, dyrektora Marka Karbarza.
- Kędzierzyn został uznany największą niespodzianką rundy zasadniczej, przez którą przeszedł dość gładko, przegrywając tylko z Jastrzębskim Węglem i Delectą. Chwała im za to, ale paradoksalnie to może teraz stać się ich problemem, bo nie przywykli do niepowodzeń i mogą sobie z nimi nie radzić - mówi dalej nasz ekspert komentując porażkę ZAKSY w drugim meczu półfinałowym.
- Wystarczy, że Resovia wygra pierwszy pojedynek u siebie i w drugim najprawdopodobniej będzie prawdziwa "gorączka złota” w wykonaniu siatkarzy Krzysztofa Stelmacha - przewiduje Zbigniew Zarzycki. - Tym bardziej, że rzeszowianie, po słabym początku sezonu i fali krytyki, którą zebrali są głodni sukcesu i rzucą na szalę wszystko co mają, by potwierdzić przedsezonowe aspiracje.
Niezwykle ważne dla Resovii było przede wszystkim wygranie meczu w Kędzierzynie i wyrównanie bilansu rywalizacji na 1:1. - W play offach każde wyjazdowe zwycięstwo liczy się podwójnie, dlatego gdybym dziś miał typować finalistę, to około 80, 90 procent szans daję siatkarzom Ljubo Travicy - ocenia Zarzycki.
Wielokrotny reprezentant Polski jest przekonany, że kluczową rolę odegra przygotowanie mentalne - tak w konfrontacji Resovii z ZAKSĄ, jak i w drugiej parze, z udziałem Skry Bełchatów i Jastrzębskiego Węgla. - Jak ważna jest ta sfera oddziaływań pokazali niedawno nasi piłkarze, którzy w kiepskim stylu przegrali z Irlandią Północną. Żaden z zespołów tak się nie załamał, jak oni w Belfaście - przypomina nasz mistrz, nieco rozczarowany biegiem zdarzeń w drugim duecie półfinałowym.
- Walka była dość jednostronna i wszystko potoczyło się zgodnie z planem - kwituje potyczki w Bełchatowie obawiając się, że jastrzębianie nie zdołają dorównać rozpędzonym mistrzom. - Jastrzębski Węgiel to jedna wielka huśtawka nastrojów - raz grają rewelacyjnie, a raz bardzo słabo. W ten sposób nie da się odnieść sukcesu. Potwierdził to finał pucharu Challenge, w którym nie powinni byli przegrać ze słabszymi Turkami.
Zdaniem Zbigniewa Zarzyckiego śląski zespół stać co najwyżej na wygranie jednego spotkania ze Skrą, nic więcej. - Może, gdyby mecze odbywały się na specyficznej hali w Szerokiej, dawałbym gospodarzom więcej szans, ale na lodowisku będzie ciężko - twierdzi.
- Nie ma chyba fachowca w Polsce, który obstawiałby inaczej, niż zwycięstwo Skry - obojętnie w jakim stosunku meczów. Ja osobiście również nie wyobrażam sobie finału PlusLigi bez Skry Bełchatów. Trener reprezentacji, ogromne pieniądze wydane na zagraniczne gwiazdy i...Mariusz Wlazły - argumentuje podkreślając, że Wlazły to zawodnik, który w pojedynkę może zdecydować o losach spotkania. - W tej chwili jest najlepszym zawodnikiem w polskiej lidze, a do tego ma nerwy ze stali. Przy stanie 23:23 może spokojnie stanąć w polu serwisowym, zagrać dwa asy i poprowadzić zespół do zwycięstwa.