Zła passa Bułgarów trwa. Na mecze z Rosją wróci Bratoew
10 meczów i 9 porażek - to bilans bułgarskiej kadry w trwającej edycji Ligi Światowej. Na pożegnanie z turniejem siatkarze z Bałkanów podejmą Rosję. Do składu wraca odsunięty za brak subordynacji Georgi Bratoew.
W miniony weekend Bułgaria dwukrotnie uległa Serbii. Siatkarze Camillo Placiego nie zdołali ugrać na terenie przeciwnika ani jednego seta. - Znów zagraliśmy źle. Nie najgorzej, ale na tyle słabo, żeby przegrać - skwitował włoski szkoleniowiec Bułgarów po porażce w pierwszym pojedynku. Drugiego dnia jego podopieczni zaprezentowali się jeszcze gorzej, popełniając w trzysetowym spotkaniu aż 26 błędów własnych. Najlepszy zawodnik tej drużyny Todor Skrimow skończył mecz ze skutecznością 35%. Po raz kolejny bardzo słabo zagrali Sokołow i Aleksiew i po raz kolejny znany z PlusLigi Nikołaj Penczew wchodził wyłącznie na krótkie zmiany w końcówkach setów. - Nie jestem w stanie powiedzieć dlaczego zagraliśmy tak słabo. Na pewno nasi rywale potwierdzili, że są mocną drużyną - podsumował wyraźnie zrezygnowany Placi.
Ostatnią szansę, żeby zakończyć turniej pozytywnym akcentem Bułgarzy dostaną w sobotę i niedzielę, kiedy w Sofii podejmą Rosjan. Po dłuższej przerwie spowodowanej odsunięciem od kadry, do składu powróci pierwszy rozgrywający Georgi Bratoew, który przez ostatnie 20 dni trenował z rezerwami Bułgarii pod okiem Najdera Najdenowa.
Rosjanie w miniony weekend zagrali w kratkę. W rywalizacji z USA uzbierali 4 oczka (porażka 2:3 i zwycięstwo 3:0), ale wciąż utrzymują się na drugim miejscu w tabeli (18 punktów). - Te dwa, niezwykle ciężkie pojedynki ze Stanami Zjednoczonymi sprawiły, że jesteśmy jeszcze mocniejsi - ocenił trener Sbornej Andriej Woronkow. Stawce grupy B wciąż przewodzą Amerykanie (21 punktów), którzy na zakończenie fazy grupowej zmierzą się w meczach wyjazdowych z Serbią (17 oczek). Do turnieju finałowego we włoskiej Florencji awansują dwie najlepsze drużyny z grupy B.
Powrót do listy