Złoto Asseco Resovii czy odrodzenie Lotosu Trefla ?
Asseco Resovia w finałowej rywalizacji o złoto PlusLigi (do 3 zwycięstw) prowadzi 2-0. Jeśli we wtorek po raz trzeci pokona Lotos Trefl to zdobędzie siódmy w historii tytuł mistrza Polski. Jeżeli wygra zespół z Gdańska, wówczas kolejny mecz rozegrany zostanie 2 maja w Ergo Arenie.
- Nie możemy myśleć, że prowadzimy 2-0. Musimy wyjść na boisko jakby to był jedyny mecz o mistrzostwo Polski i zagrać najlepsze spotkanie na jakie nas stać – stwierdza szkoleniowiec Asseco Resovii Andrzej Kowal pod wodzą którego zespół z Rzeszowa po raz czwarty z rzędu gra w finale o złoto.
- Na pewno nie mamy żadnego poczucia bezpieczeństwa, mimo że prowadzimy 2-0. Oba zespoły mogą grać jeszcze lepiej, wszystko będzie zależeć od ich dyspozycji danego dnia. Chcemy dokończyć dzieła w najszybszy możliwy sposób, jednak ostatni mecz w Gdańsku już pokazał że to nie będzie takie łatwe – mówi Jochen Schöps, atakujący Asseco Resovii. Rywale, którzy w tym sezonie są prawdziwą rewelacją – zdobyli już Puchar Polski wierzą w odwrócenie losów rywalizacji, choć zespół z Gdańska nigdy jeszcze w hali na Podpromiu nie wygrał.
- Jedziemy do Rzeszowa walczyć, rywale są o krok od mistrzostwa. Moim marzeniem jest wrócić do Ergo Areny, na czwarty mecz. Wierzę, że jest możliwe pokonać rywala w ich hali, skoro oni byli nas w stanie pobić w Gdańsku. Nie będzie to łatwe, lecz spróbujemy – mówi Andrea Anastasi, trener Lotosu Trefla, a Mateusz Mika dodaje. - Oczywiście, że można wygrać ze stanu 0-2 w finale. Sam grałem kiedyś taki sezon w Rzeszowie, że przegrywaliśmy z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle w walce o brąz i to nie tylko 0-2 w meczach, lecz także w trzecim 0:2 w setach i bodajże 17:23, a jednak wygraliśmy to spotkanie i później brązowe medale. Jak widać, w sporcie wszystko jest możliwe i z takim nastawieniem jedziemy na Podpromie. Możemy z Resovią zagrać jeszcze trzy dobre mecze – zapowiada Mateusz Mika, a Sebastian Schwarz dodaje. - W finale decydują najdrobniejsze szczegóły, a te nie były niestety po naszej stronie w ostatnim meczu. We wtorek mamy ostatnią szansę, ale już w tym sezonie pokazaliśmy, że potrafimy się pozbierać.
W Rzeszowie wszyscy wierzą, że we wtorkowy wieczór będą fetować kolejne mistrzostwo Polski. Nigdy w historii rywalizacji o złoto nie zdarzyło się, żeby zespół, który przegrywał 0-2 sięgnął po mistrzowski tytuł. - Często bywa, że ten ostatni krok jest najtrudniejszy. To będzie ciężki mecz i musimy mieć świadomość tego, że każda piłka będzie tak samo ważna jak była ważna w ostatnim meczu w Gdańsku – mówi trener Andrzej Kowal, który we wtorkowym meczu nie będzie mógł skorzystać z usług Russella Holmesa. Amerykanin jeszcze przed meczem nr.2 w Gdańsku ze względów rodzinnych wyjechał do swojego kraju i już w tym sezonie w Rzeszowie się nie pojawi. Jego miejsce w dwunastce meczowej zajął Łukasz Perłowski.
We wtorek 28 urodziny obchodzić będzie przyjmujący Asseco Resovii, Rafał Buszek, dla którego najlepszy prezentem byłoby zwycięstwo jego zespołu i złoty medal. - Nie przypominam sobie, żebym grał mecz i to jeszcze o taką stawkę w dzień urodziny. Gramy przed własną publicznością i musimy wykorzystać tę szansę. Musimy zagrać na 100 procent skoncentrowani, aby zakończyć rywalizację, ale na pewno nie będzie łatwo, to zresztą widać było w ostatnim meczu w Gdańsku – stwierdza Rafał Buszek.