Złoto w stylu wielkich mistrzów
W stylu godnym największych asów Piotr Kantor (MKS Dąbrowa Górnicza) i Bartosz Łosiak (Jastrzębski Węgiel) zdobyła w Porto złoty medal mistrzostw świata do 19 lat w siatkówce plażowej. W finale podopieczni trenera Andrzeja Piotrowskiego pokonali Artioma Kuczerenkę i Maksima Anufriejewa (Rosja) 2:1 (17:21, 21:19, 15:11).
Styl w jakim biało-czerwoni sięgnęli po ten sukces wprawił w zachwyt wielu obserwatorów. Zagraniczni szkoleniowcy gratulowali Andrzejowi Piotrowskiemu świetnej postawy tych zawodników. Łosiak i Kantor są mistrzami Europy do lat 18 z ubiegłego roku i mistrzami Europy do lat 20 z tego sezonu.
- Na pewno byliśmy cichymi faworytami mistrzostw świata, ale ten fakt wcale nie ułatwiał nam zadania - powiedział po ceremonii dekoracji Piotr Kantor. - Rywale na mecze z nami mocno mobilizowali się, podchodzili do gry bardzo skoncentrowani. Chcieli zaprezentować się na sto procent swoich możliwości. Cieszymy się bardzo z tego wyniku. Świadczy on, że nasze poprzednie sukcesy nie są dziełem przypadku, tylko efektem ciężkiej pracy. Dziękujemy trenerom, że obdarzyli nas zaufaniem. Ten fakt wyzwalał dodatkową motywację. Jak podkreślił Piotr Kantor "wcześniej grał on w hali, a na plaży tylko w wakacje." - Do szkoły w Łodzi ściągnął mnie trener Czesław Kolpy - powiedział. - Zawsze preferowałem plażową odmianę siatkówki. Tutaj więcej zależy ode mnie. W hali gra sześciu zawodników, a na plaży tylko dwóch.
W ostatnich tygodniach polskie pary sukcesy w siatkówce plażowej odnoszą również w turniejach World Touru. Grzegorz Fijałek i Mariusz Prudel stali na podium w Marsylii. W klasyfikacji światowej umocnili swoje miejsce w czołowej dziesiątce i tylko jakiś kataklizm może ich pozbawić tej pozycji na koniec sezonu.
- Wyniki naszych starszych kolegów mocno mobilizują nas do pracy. Chcemy grać z najlepszymi. Tak więc cały czas będzie motywacja do ciężkiej pracy - powiedział Piotr Kantor. Na razie jednak cieszą się z sukcesu w mistrzostwach świata w Porto. Czy była w turnieju sytuacja, że widmo porażki zaczęło zaglądać im do oczu? - Nie czegoś takiego nie przypominam - mówi Piotr Kantor. - Jednak ciężki mecz musieliśmy stoczyć w ćwierćfinale. Nasi koledzy zmusili do maksymalnego wysiłku. Gdyby drabinka turniejowa ułożyła się inaczej, to jestem pewny, że byłyby dwa polskie medale w Porto. (więcej na pzps.pl)