„Zmiennicy klasy premium” znów w Jastrzębiu
Na dzisiejszy mecz 6. kolejki PlusLigi do Jastrzębia-Zdroju wracają dwaj byli siatkarze Jastrzębskiego Węgla – czeski atakujący Jan Hadrava i fiński rozgrywający Eemi Tervaportti. W innych barwach i w innych rolach niż te, które pełnili w ekipie aktualnych mistrzów Polski. Pomimo ważnych umów obaj rozwiązali z klubem z Górnego Śląska swoje kontrakty. Czy dziś żałują swych decyzji o odejściu?
Pożegnania przed czasem
Aktualnie ci obaj doświadczeni gracze występują w barwach Indykpolu AZS Olsztyn i w ekipie z Warmii i Mazur grają pierwsze skrzypce. Inaczej było w drużynie mistrzów Polski, gdzie pełnili role drugoplanowe, ale posiadanie tak klasowych graczy na ławce rezerwowych każdemu trenerowi daje komfort psychiczny. Nie bez powodu byli oni określani mianem „zmienników klasy premium”.
Jan Hadrava trafił do Jastrzębskiego Węgla w 2021 roku z Cucine Lube Civitanova. Łącznie spędził w Jastrzębskim Węglu dwa sezony. W pierwszym z nich wystąpił w 34 meczach, rozgrywając 116 setów i zdobywając w nich 371 punktów, co daje ponad 10 „oczek” na mecz. W drugim sezonie zagrał w 39 meczach, tyle że liczba setów i punktów była mniejsza (110 setów, 242 punkty, 6,2 punktu na mecz).
O ile w pierwszym sezonie miał większy komfort grania, bo jego konkurent do miejsca w składzie Stephen Boyer doznał ciężkiego urazu dłoni, wykluczającego go z gry na kilka miesięcy, o tyle w minionych rozgrywkach Hadrava przegrał rywalizację z Francuzem, który od początku do końca był opcją numer jeden w ataku u trenera Marcelo Mendeza. Argentyński szkoleniowiec korzystał z Czecha praktycznie tylko na podwójnej zmianie.
W 2022 roku atakujący z Czech podpisał nowy dwuletni kontrakt z jastrzębskim klubem. Nie dotrzymał jednak jego warunków i – za porozumieniem stron – rozwiązał obowiązującą jeszcze przez rok umowę.
– Przez ten sezon i przez to, że miałem niewiele okazji do grania, a także przez transfer nowego atakującego, który przychodzi, zdecydowałem, że wolę grać. Mam już 32 lata, to może być jedna z moich ostatnich okazji, bo kariera siatkarza nie jest długa. Nie chciałem tracić kolejnego sezonu, nie dostając szans i zostając na ławce rezerwowych – wyjaśniał Czech, który przeszedł do piątej wówczas drużyny ligi tureckiej Galatasaray Stambuł.
Eemi Tervaportti trafił do Jastrzębskiego Węgla w 2020 roku z Olympiakosu Pireus. W sumie ze śląskim zespołem wywalczył dwa tytuły mistrza Polski – w 2021 i 2023 roku. Najpierw był zmiennikiem Lukasa Kampy, a następnie Benjamina Toniuttiego. Podobnie jak Hadrava po sezonie zakończonym wicemistrzostwem kraju w 2022 roku zawarł nową umowę z JW na dwa lata, której także nie wypełnił. Po drugim mistrzostwie Polski w Jastrzębiu zwrócił się z prośbą o rozwiązanie kontraktu, motywując to chęcią odejścia do innego klubu. I uzyskał na to zgodę klubu, tak samo jak Hadrava.
– Po trzech latach gry w Jastrzębskim Węglu w mniejszej roli, chciałem większej odpowiedzialności i nowych doświadczeń. Decyzja o opuszczeniu Jastrzębskiego Węgla nie była łatwa, ale w tym wieku trzeba wykorzystywać szanse, jakie się przed tobą otwierają – uważa Fin, który przeniósł się na Ukrainę, do drużyny Epicentr-Podolyany.
Hadravę zastąpił Kandyjczyk Ryan Sclater, natomiast Tervaporttiego – Łotysz Edvins Skruders. Jak się okazało, Jastrzębski Węgiel poradził sobie bez „zmienników klasy premium”, broniąc mistrzostwo Polski w 2024 roku.
Niczego nie żałują
Jak natomiast radzili sobie obaj zawodnicy po przygodzie z JW? Hadrava zajął z Galatasaray 4. miejsce Efeler Ligi, zaś Tervaportti skończył rozgrywki Premier-lihy na drugim miejsca, dorzucając do tego Puchar i Superpuchar kraju.
– Tak czy inaczej był to dla mnie dobry krok. Do Jastrzębia przyszedł Patry, który dużo grał i prawdopodobnie w moim przypadku wyglądałoby to tak, jak w roku poprzednim z Boyerem. Fajnie było poznać inną siatkówkę, inną kulturę, inne życie. Było to dla mnie cenne doświadczenie. Sezon minął szybko. Po kwalifikacjach olimpijskich od razu pojechałem do Turcji i rozgrywki zakończyły się na początku kwietnia. Niestety przegraliśmy walkę o brąz z Ziraatem Ankara, ale dla klubu i tak był to fajny wynik. Taki cel założyliśmy sobie przed sezonem i go wypełniliśmy – mówi Hadrava.
Tervaportti:– Nie żałuję niczego. Potrzebowałem zmiany, więcej odpowiedzialności za grę. Czuję się z tą decyzją dobrze. Musiałem skorzystać z tej okazji, w moim wieku nie zdarzają się one często. Młodszy już nie będę. Zawsze są plusy i minusy wynikające z danej oferty. Coś jednak udało się powygrywać. Oczywiście poziom ligi nie był taki, jak w PlusLidze. To żadna tajemnica. Jeśli chodzi o codzienność, to trudno mówić o normalnym funkcjonowaniu, jeśli przebywasz w kraju ogarniętym wojną. Klub jednak próbował wszystko tak zorganizować, by było najnormalniej, jak tylko się dało. Przez ani jedną chwilę nie bałem się o życie swoje, ani moich najbliższych.
Chcą powalczyć z mistrzem
Wyniki Indykpolu AZS Olsztyn póki co są poniżej oczekiwań. Olsztynianie w pięciu meczach zwyciężyli tylko raz, a w środę ulegli beniaminkowi PlusLigi Nowak-Mosty MKS Będzin 0:3.
Z jakim nastawieniem obaj byli gracze przyjechali na teren mistrza Polski?
– Miło wraca się do Jastrzębia. Towarzyszą mi tylko przyjemne uczucia. Spędziłem tu trzy dobre lata. Spodziewam się tylko dobrych emocji. Ale oczywiście przyjechaliśmy tutaj, żeby walczyć – zapowiada Tervaportti.
W podobnym tonie wypowiada się jego kolega z zespołu, Hadrava.
– Chciałbym, żebyśmy zagrali lepiej, niż ostatnio w Będzinie. Żebyśmy wrócili do naszej dobrej gry i zrobili krok do przodu. Nie ukrywajmy jednak, kto jest faworytem. Wyniki w lidze pokazują, że z każdym da się grać i fajnie byłoby zaprezentować dzisiaj dobrą siatkówkę. W Olsztynie jest mi dobrze, może trochę dalej do domu, niż z Jastrzębia. Mam tylko nadzieję, że będziemy lepiej grali – puentuje Czech.
Powrót do listy